PolitykaJoanna Scheuring-Wielgus: w polityce warto mieć kręgosłup

Joanna Scheuring-Wielgus: w polityce warto mieć kręgosłup

Joanna Scheuring-Wielgus poinformowała w środę, że odchodzi z Nowoczesnej. Powody swojej decyzji tłumaczy w liście zamieszczonym na swoim profilu na Facebooku. "Co będzie dalej? Czas pokaże. Wciąż nie zgadzam się na ten cały polityczny brud i gdybym teraz odeszła z polityki, to oznaczałoby moją porażkę. A ja się łatwo nie poddaję" - pisze posłanka.

Joanna Scheuring-Wielgus: w polityce warto mieć kręgosłup
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Violetta Baran

10.05.2018 20:47

"Wczoraj odeszłam z Nowoczesnej, partii, którą tworzyłam i która była przez ostatnie trzy lata moim drugim domem. Koleżankom i kolegom z Nowoczesnej, zarówno tym z klubu parlamentarnego, jak i tym z regionalnych struktur, którzy wykonują tytaniczną pracę na rzecz Polski obywatelskiej, życzę jak najlepiej. Nie czuję satysfakcji, nie jest mi z tym dobrze, że jestem już poza Nowoczesną. Ale, parafrazując słowa klasyka, nie o taką partię walczyłam" - czytamy na profilu posłanki na Facebooku.

Scheuring-Wielgus tłumaczy, że jej przygoda z polityką zaczęła się od działalności w organizacjach pozarządowych. "Robiłam tam ciekawe projekty i poznałam fantastycznych ludzi. Myśleliśmy globalnie, ale działaliśmy lokalnie. Frustrowało nas to, że tyle fajnych naszych inicjatyw rozbija się o mur niezrozumienia i o polityków, którzy albo nie tworzą dobrego prawa, albo nie mają dobrej woli. Wraz z grupą znajomych, którzy działali na rzecz toruńskiej społeczności postanowiliśmy wejść do polityki samorządowej, by móc od środka zmieniać nasze lokalne podwórko, by mieć realny wpływ na miejsce, w którym żyjemy. Tak powstał ruch miejski, Czas Mieszkańców, z którym weszliśmy do Rady Miasta i moja styczność z polityką, w tym także z jej brudnymi mechanizmami, stała się realna" - tłumaczy posłanka.

"Nowoczesna, nie była moim pomysłem. To Ryszard Petru zaprosił mnie oraz inne aktywne lokalnie osoby do tworzenia nowego środowiska politycznego: obywatelskiego, demokratycznego, europejskiego i co najważniejsze - nie ubrudzonego bieżącą polityką, a raczej politykierstwem spod szyldu Platformy Obywatelskiej i Prawa i Sprawiedliwości. Bo prawdę mówiąc obie te partie mają ze sobą więcej podobieństw niż różnic. Obie stały się bytami samymi dla siebie, obie uprawiają politykę sondażową, w której nie ma programu politycznego i jego realizacji, a są tylko bieżące reakcje na słupki poparcia. Obie doprowadziły do kryzysu polskiej demokracji i społeczeństwa obywatelskiego. I właśnie w kontrze do tego powstała Nowoczesna i dlatego właśnie się w ten projekt zaangażowałam. Dość miałam politykierstwa, ludzi bez kręgosłupa, dla których słowa nic nie znaczą. Z idealistów można drwić, ale ja z tego jestem dumna" - zaznacza Joanna Scheuring-Wielgus.

Posłanka zaprzeczyła pojawiającym sie informacjom związane jest z "odsunięciem Ryszarda Petru od partyjnych sterów i konfliktami personalnymi z Kasią Lubnauer i Kamilą Gasiuk-Pihowicz". "Gdyby tak było, to właśnie to byłoby czyste politykierstwo. Gdyby Nowoczesna zachowała swoją tożsamość, z którą startowała w wyborach i odniosła sukces, gdyby nie głosowała przeciwko obywatelskim projektom ustaw ratującym kobiety przed fundamentalistami, gdyby nie stawała się przybudówką Platformy tylko konsekwentnie kroczyła drogą, która zyskała akceptację naszych wyborców - to bym w niej była niezależnie od tego, kto byłby moim szefem. Gdyby nagle Ryszard postanowił zostać politycznym sobowtórem Grzegorza Schetyny, to byłabym pierwsza, która by się temu sprzeciwiła. Bo ubrudzić się można łatwo i zawsze. A nie o to chodzi" - zapewnia polityk.

"Wierzę, że moi wyborcy głosowali na przyzwoitość, nie na gierki. I w tym chcę być im wierna do końca. Drzwi moich biur poselskich są zawsze otwarte, z każdym ja i moi pracownicy porozmawiamy i napijemy się herbaty. Z każdym, nie tylko z moimi wyborcami. Bo poseł jest dla każdego. I stanę za każdym pokrzywdzonym przez państwo, niezależnie czy to będzie niepełnosprawny, pielęgniarka czy maszynista. Bo państwo to jego obywatele, a nie towarzystwo wzajemnej adoracji z Wiejskiej" - stwierdza.

"Co będzie dalej? Czas pokaże. Wciąż nie zgadzam się na ten cały polityczny brud i gdybym teraz odeszła z polityki to oznaczałoby moją porażkę. A ja się łatwo nie poddaję. Są w tym kraju przyzwoici ludzie, jest tu z kim pracować i da się coś zmienić na lepsze. Nawet jeśli nie wszystko, to wiele. A w polityce, podobnie jak w życiu, warto mieć kręgosłup" - kończy swój list Joanna Scheuring-Wielgus.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)