Joanna Mucha u Jacka Żakowskiego: idę na strajk. Powiedziałam synkowi, że dzisiaj obiad robi sobie sam
- Ta władza przeminie. Wcześniej niż się wiele osób spodziewa. Ta władza zadarła z kobietami. Moim zdaniem nie wygra nikt, kto zadarł z kobietami - powiedziała Joanna Mucha z PO w programie WP rozmowa.
Proszona o komentarz w sprawie reakcji działaczy partii Razem na jej udział w proteście przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego, Joanna Mucha powiedziała: "Spodziewałam się ostrej reakcji ze strony Razem. Wiem, że dostałam za formację, a nie własne wystąpienia".
- Krzyczeli: osiem lat, osiem lat. Dotyczyło to rządów PO, a nie pani obecności w ministerstwie sportu - stwierdził Jacek Żakowski.
- Tak - zgodziła się Mucha. - I trochę zapomnieli, że my wiele zrobiliśmy dla kobiet. To są kwoty na listach wyborczych, konwencja antyprzemocowa, znieczulenia porodowe, in vitro. Tych działań było sporo - przekonywała posłanka PO. - Nie możemy pozwolić się podzielić, żeby był między nas wbijany klin. Czy Razem uważa, że nasz wspólny głos w obronie niezaostrzania ustawy aborcyjnej będzie z PO mocniejszy czy słabszy? Moim zdaniem PO ma tu szansę dodać wiele jeszcze - stwierdziła Joanna Mucha.
- Może gwizdali, bo mówili: kogo ty właściwie reprezentujesz? Kim ty jesteś? Za czy przeciw? I co to jest właściwie za partia? - dopytywał Żakowski.
- PO jest partią centrową. Wyraża poglądy ludzi z centrum - odpowiedziała Mucha. - Ostatnie badania pokazują, że 42 proc. Polaków popiera kompromis (ws. aborcji - red.). Nie ma u nas dyscypliny. Pewnie głosy za liberalizacją też by się wśród naszych posłów i posłanek pojawiły - dodała.
- Człowiek idzie na wybory, głosuje na PO i nie wie - czy głosuje za zaostrzeniem ustawy aborcyjnej, czy za złagodzeniem, czy za kompromisem. Wyborca nie może być w takiej sytuacji - powiedział Żakowski.
- PO będzie w tej chwili deklarowała obronę kompromisu - zapewniła Mucha. - Mówię w tej chwili, bo sytuacja jest dynamiczna. Zawsze mówię - nie głosujcie na partię, a na konkretne osoby. A już ich poglądy są znacznie lepiej znane - przekonywała posłanka.
- To protest w jakiej sprawie dla pani? - dopytywał Jacek Żakowski. - W sprawie niezaostrzania ustawy aborcyjnej. Ani najmniejszego kroku dalej - zapewniła Mucha. - Moje osobiste poglądy prawdopodobnie ani jednej, ani drugiej strony by nie zadowoliły. Osobiście nigdy nie dokonałabym aborcji. Zaszłam w ciążę mając 19 lat. Staś się urodził i była to najwspanialsza rzecz jaka mi się w życiu przydarzyła - dodała.
Pytana, jaką decyzję by podjęła, gdyby jej syn był ciężko chory, odpowiedziała: "Nie wiem, naprawdę nie wiem". - Ale gdyby ktoś w moim otoczeniu chciał dokonać aborcji, to z całym przekonaniem mówię, że zrobiłabym wszystko, żeby go od tego odwieść. Ale gdyby kobieta podjęła taką decyzję, to zrobiłabym wszystko, żeby ją wspierać. Uważam, że to nie jest sprawa państwa, ono nie powinno się w to wtrącać. To naprawdę decyzja kobiety. Mimo, że sama bym tego nigdy nie dokonała - stwierdziła Joanna Mucha.
- Ta władza przeminie. Wcześniej niż się wiele osób spodziewa. Ta władza zadarła z kobietami. Moim zdaniem nie wygra nikt, kto zadarł z kobietami - powiedziała Mucha.
- To, że pozwoliliśmy - również TK - na to, żeby lekarz, zasłaniając się klauzulą sumienia, nie wykonywał procedury, która jest legalna, to jest absolutnie nie do wytłumaczenia. Również to, że pozwoliliśmy im przyjmować legalnie pacjentki bez dania wskazówki: "Jestem lekarzem z klauzulą sumienia". Pacjentka płaci za wizytę, idzie po tabletki antykoncepcyjne, po czym okazuje się, że on jej ich nie wypisze. To nie do zaakceptowania - stwierdziła Mucha.
- PO nie była w stanie zdobyć się na to, żeby NFZ powiedział: "Nie podpisujemy kontraktu ze szpitalem, który nie gwarantuje pełnych usług" - zauważył Jacek Żakowski. - Dokładnie tę propozycję składałam naszym ministrom - odpowiedziała Joanna Mucha. Dodała też, że wybiera się do Lublina na strajk przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. - Plany nam psuje pogoda, bo zapowiada się, że będzie padało, więc będziemy okupowały wszelkie miejsca zadaszone - zapowiedziała posłanka PO. - A poza tym powiedziałam mojemu małemu synkowi, że dzisiaj obiad robi sobie sam - dodała.