Joanna Mucha: kary dla chuliganów powinny być wysokie
Minister sportu Joanna Mucha powiedziała, że kary dla pseudokibiców powinny być wysokie. Marcel Bruelhart, odpowiedzialny za organizację Euro w Szwajcarii, chwalił przygotowanie turnieju w Polsce i przyznał, że problem chuligaństwa dotyczy całej Europy.
14.06.2012 | aktual.: 14.06.2012 13:51
Warszawskie sądy mają rozpatrzyć ponad 50 spraw dot. osób zatrzymanych po burdach, do których doszło przy okazji meczu Polska-Rosja. Dotychczas w trybie przyspieszonym skazano osiem osób. W przypadku dwóch orzeczono karę bezwzględnego pozbawienia wolności, a większości pozostałych osób wyznaczono kary pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem wykonania. W jednym przypadku jest to kara grzywny.
- Nie mamy wpływu na system wymiaru sprawiedliwości. Jeśli chodzi o moją opinię, to te kary powinny być wyższe - powiedziała Mucha
Jak podkreśliła, polskie prawo daje sądom możliwość stosowania znacznie szerszego przedziału kar, niż obecnie orzekane. Dodała, że tuż przed Euro 2012 zostały stworzone machizmy mające na celu zarówno poprawienie bezpieczeństwa, jak i zapewnienie odpowiednich środków prawnych.
- Moglibyśmy przemyśleć wszyscy rozwiązanie, które jest bardzo rzadko stosowane przez polskie sądy, tj. stosowanie znacznie częściej kar związanych z pracami publicznymi, (...) aby spróbować ich resocjalizować poprzez prace na rzecz społeczeństwa - powiedziała minister sportu. Oświadczyła jednak, że w przypadkach chuliganów, których zamiarem jest wywołanie bójki i skrzywdzenie innych osób, kary powinny być "najsurowsze z możliwych".
W ocenie minister sportu, obecnie najważniejsze jest wytworzenie atmosfery społecznej, która nie będzie dawała przyzwolenia na tego typu sytuacje, jakie miały miejsce w stolicy. - Nie zgadzamy się na to i nie ma takiego społecznego przyzwolenia - argumentowała Mucha. Wyraziła nadzieję, że taka atmosfera wpłynie także na wysokość kar wymierzanych przez sądy.
Mucha zapowiedziała, że podczas spotkania z przedstawicielami UEFA będzie rozmawiać m.in. na temat wniesienia przez rosyjskich kibiców olbrzymiej flagi na Stadion Narodowy oraz kar nałożonych na rosyjską federację piłkarską.
- Wszystkie te tematy, które były trudne, zostaną podczas tego spotkania omówione. Myślę, że jutro możemy przedstawić informacje na ten temat - powiedziała Mucha.
W ocenie Marcela Bruelharta, odpowiedzialnego za organizację turnieju Euro w szwajcarskim Bernie, do tej pory Polska wywiązuje się bardzo dobrze ze swoich obowiązków. Jak podkreślił, na poziomie krajowym współpraca między różnymi instytucjami jest lepsza niż w 2008 r. w Szwajcarii.
- Jeżeli chodzi o kwestie organizacyjne i operacyjne, wydaje mi się, że ten turniej jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie, mierzonym według standardów międzynarodowych - powiedział Bruelhart.
Zaznaczył, że jest pod szczególnym wrażeniem funkcjonowania stadionów. - Bardzo szybko wszystko się tam dzieje i jest to olbrzymią wygodą dla widzów. To wszystko jest na wyższym poziomie, niż miało to miejsce w Szwajcarii i Austrii - dodał.
Za "bardziej niż satysfakcjonujące" uznał też funkcjonowanie Stref Kibica. Zaznaczył jednak, że prawdziwy test przejdą one dopiero podczas meczów ćwierćfinałowych i półfinałowych, szczególnie jeśli Polacy wyjdą z grupy.
Zdaniem Bruelharta w Polsce dobrze działa też transport, choć zwrócił uwagę na utrudnienia w połączeniach między Polską a Ukrainą. - Tutaj słyszymy sporo skarg, aczkolwiek nie jest to wina strony polskiej, raczej chyba strony ukraińskiej - podkreślił.
W jego ocenie pozytywna jest też atmosfera turnieju, a wtorkowe incydenty w Warszawie, do których doszło przy okazji meczu Polska-Rosja, jedynie przejściowo popsuły wizerunek Polski na świecie.
"Problem chuligaństwa dotyczy całej Europy"
- Problem chuligaństwa dotyczy całej Europy. Nawet w Szwajcarii, która jest krajem niezwykle bezpiecznym, mamy gigantyczny problem z pseudokibicami - zaznaczył.
Bruelhart przypomniał, że podczas Euro w 2008 r. podobne incydenty miały miejsce w austriackim Klagenfurcie i w Wiedniu, a pomniejsze odnotowano też w Szwajcarii, gdzie mieszkańcy jednej z miejscowości próbowali podpalić strefę kibica. - To nie trafiło do mediów, ale takie wydarzenie miało miejsce - powiedział. Zwrócił uwagę, że także w trakcie mundialu w 2006 r. były "gigantyczne incydenty" w Dortmundzie, Stuttgarcie i w Kolonii.
Bruelhart chwalił Polskę za przyjazną atmosferę, zarówno na stadionach, jak i na ulicach. - Wszyscy starają się być naprawdę przyjaznymi gospodarzami, nawet mogę to powiedzieć o policjantach. Myśmy mieli taki problem w Szwajcarii - policjanci szwajcarscy w ogóle się nie uśmiechają (...). Polscy wręcz przeciwnie - powiedział.