Joanna Lichocka pokazała środkowy palec. Teraz została ukarana
Posłanka PiS Joanna Lichocka na sali sejmowej pokazała w stronę opozycji środkowy palec. W piątek została za to ukarana przez komisję etyki, która nałożyła na nią najwyższą możliwą karę. - Nie daliśmy wiary jej wyjaśnieniom, że to był przypadkowy gest - mówi WP szefowa komisja etyki Monika Falej.
07.08.2020 14:08
13 lutego 2020 r. posłowie na sali plenarnej głosowali m.in. nad przyznaniem 2 mld zł TVP. Opozycja chciała, by te pieniądze wsparły leczenie chorych na raka. Posłanka PiS Joanna Lichocka w pewnym momencie pokazała środkowy palec. Uwieczniły to kamery i aparaty. Chorzy na raka, w tym Janina Ochojska, poczuli się urażeni zachowaniem posłanki PiS. Protestowali także rodzice chorych onkologicznie dzieci.
Początkowo Joanna Lichocka tłumaczyła, że jej gest nie był obraźliwy, bo po prostu przesuwała palcem pod okiem. Następnego dnia mówiła o poprawianiu włosów, a na koniec przeprosiła tych, których to mogło urazić.
Po krytykowanym przez opozycję geście Joanna Lichocka została odwołana z funkcji wiceprzewodniczącej komisji kultury. W czwartek wróciła na stanowisko. W piątek składała wyjaśnienia na posiedzeniu komisji etyki poselskiej. Wniosek o jej ukaranie złożyli posłowie Lewicy oraz Koalicji Obywatelskiej.
- PO złożyła zmanipulowany wniosek w mojej sprawie. Załączyli do niego zdjęcia nie z momentu, gdy poprawiałam włosy, a z chwili, gdy później wyjaśniałam, co się stało i odtwarzałam ten ruch. Opozycja zmanipulowała to, co się wydarzyło - mówi WP Joanna Lichocka.
I dodaje: - Jest mi bardzo przykro, ubolewam, że doszło do takiej sytuacji, ale została ona zmanipulowana. Wykonywałam przypadkowy gest i nie chciałam nikogo urazić.
Wyjaśnienia Joanny Lichockiej nie przekonały członków komisji. Posłanka została ukarana naganą, czyli najwyższą karą przewidzianą przez regulamin Sejmu. - Obejrzeliśmy nagranie z monitoringu sejmowego. Wysłuchaliśmy też wyjaśnień pani posłanki. Nie daliśmy wiary temu, że to był przypadkowy gest. To zachowanie było niegodne posła - mówi WP Monika Falej, szefowa komisji etyki.