Joanna Lichocka: PiS - co oczywiste - prowadzi
Najnowszy sondaż Homo Homini dla Wirtualnej Polski przynosi to, czego wszyscy się spodziewali - zmianę lidera sondaży. PiS po kilku miesiącach bycia tuż za PO, gdy wyniki obu partii zbliżały do siebie niemal remisując, dziś wyprzedził w notowaniach partię Donalda Tuska. Nie ma w tym nic zaskakującego - o zjeździe poparcia dla rządzących mówiły od dawna inne wskaźniki - także te dotyczące ocen samego premiera i rządu, które odnotowują wszystkie ośrodki badawcze.
25.04.2013 | aktual.: 26.04.2013 13:31
Przeczytaj też: Tusk w opałach! To był zimny prysznic...
Do tej pory jednak, mimo tych coraz gorszych ocen, Platforma Obywatelska broniła swojej pozycji lidera sondaży. Teraz widać wyraźnie, że fatalne oceny Donalda Tuska i jego gabinetu odbijają się także na notowaniach samej partii. Ten sondaż, ale też ostatnie wyniki wyborcze dowodzące, że niechęć do rządzących jest znacznie bardziej żywiołowa, niż pokazują to badania, nasuwa jeden wniosek. Jeśli PO nie zdobędzie się na poważne zmiany polityczne - włącznie ze zmianą premiera - może podzielić los SLD, które w czasach rządów Leszka Millera trwałe straciło pozycję hegemona na scenie politycznej. Oczywiście wiadomo, że sytuacja w samej partii, apodyktycznie rządzonej przez Tuska i jego dwór, nie sprzyja zdroworozsądkowym działaniom ratunkowym. Dokładnie tak samo było w czasie, gdy Leszek Miller był premierem, a SLD pikowało w dół i nikt, przy oporze szefa partii wobec postulowanych zmian, nie był tego w stanie zatrzymać. Nie jest chyba zbyt wielką przesadą stwierdzenie, że Donald Tusk jest na tej samej ścieżce,
którą kiedyś przemierzył lider SLD.
Namysł polityków PO powinien wywołać trend spadkowy, jaki notuje przede wszystkim lider tej partii. Dawno minęły już czasy, gdy osobista popularność premiera była znacząco wyższa niż oceny jego partii czy rządu. Cala strategia propagandzistów PO skupiająca się na tym, że "wszyscy grają na wodza", czyli na tym, że to Donald Tusk ma być gwiazdą rankingów popularności i być niejako oddzielnie traktowany przez wyborców niż rząd, jako swoisty polityczny celebryta, którego wizerunek nawiązuje do kreacji idoli piłkarskich lub aktorskich, spełzł na niczym. Słychać czasem, jak ostatnio przy okazji klęski w referendum w Elblągu, że "premier się wściekł". Teraz wściekli są Polacy.
Przeczytaj też: Sensacyjny sondaż! PiS przegonił Platformę!
Notowania Donalda Tuska są niskie od dawna - i stale pogarszają się z tygodnia na tydzień. Dziś aż 66 proc. badanych ocenia premiera negatywnie, pozytywnie wciąż jeszcze 32 proc. W ciągu miesiąca przybyło mu 4 proc. ocen negatywnych. Z rządem jest jeszcze gorzej - gabinet PO-PSL pozytywnie ocenia 21 proc. (w tym zaledwie jeden procent zdecydowanie dobrze. Swoją drogą, ciekawe, gdzie ankieterzy ich znaleźli? Może dodzwonili się do urzędników gabinetu premiera?), źle i bardzo źle myśli o rządzie Tuska aż 76 proc. z nas. Wydaje się, że Polacy mówią rządowi, jeszcze spokojnie, ale już stanowczo - kochani, pakujcie się.
Na spadku popularności PO i Tuska wcale nie zyskuje prezydent Bronisław Komorowski. W ciągu miesiąca o 1 proc. spadł odsetek respondentów dobrze oceniających jego pracę, choć oczywiście nadal prezydent cieszy się wysokim uznaniem. Dziś to 67 proc. ocen pozytywnych. Wzrósł jednak (o 6 procent w ciągu miesiąca) odsetek Polaków patrzących na poczynania lokatora Belwederu sceptycznie - dziś jest ich 29 proc. Być może wynika to z faktu, że wyborcy mają po prostu dość elit rządzących III RP. I ostatecznie te postkomunistyczne elity władzy, które zawarły pakt z częścią elit solidarnościowych skupionych obecnie w Platformie Obywatelskiej, tworząc system władzy w części odsłonięty niegdyś przez aferę Rywina, a potem skompromitowany doszczętnie po Smoleńsku - będą musiały w końcu odejść. Postkomuna zaczyna naprawdę brać lanie. Dziś w sondażach, Rybniku i Elblągu. Może niebawem też w całej Polsce?
Oczywiście ten, czy kolejnych nawet kilka sondaży, a także lokalnych wyborów nie przesądzi jeszcze czy takie zjawisko - pojawienie się elektoratu zmiany - faktycznie ma miejsce w skali zdolnej zmienić kraj. To pokażą dopiero ogólnopolskie wybory. Niemniej istnieją przesłanki, by mieć nadzieję.
Joanna Lichocka, zastępca redaktora naczelnego "Gazety Polskiej Codziennie", publicystka, dziennikarka telewizyjna, reżyser filmów dokumentalnych. W 2012 r. laureatka Głównej Nagrody Wolności Słowa SDP