Joanna Lichocka: grupa dziennikarzy jest zadaniowanych do walki z PiS
Od lat pewna grupa pracowników mediów opanowanych przez PO, SLD i PSL jest zadaniowanych do walki z PiS. Ci dziennikarze są bezkarni. Mają poczucie, że władza, która odchodzi, a jeszcze rządzi na Woronicza, ich ochroni - mówiła w #dziejesienazywo Joanna Lichocka (PiS), dodając, że "wynajęcie aktorów porno z Czech to dorobek polityki kulturalnej PO". - Państwo dostaliście w wyborach 37 proc. głosów, a zachowujecie się, jakbyście mieli 100 proc. - odpowiedział jej Zbigniew Konwiński (PO).
24.11.2015 | aktual.: 24.11.2015 15:22
Lichocka oświadczyła, że całkowicie zgadza się z opinią ministra Glińskiego, który podczas rozmowy z Karoliną Lewicką w programie "Minęła dwudziesta" w TVP Info zarzucił jej, że uprawia propagandę. - Miał całkowitą rację, że jest to program propagandowy. Do tego typu osób nie powinno się chodzić. One mają obrazić, upokorzyć, zniszczyć polityków, a są usługowe w kontekście polityków, którzy rządzą na Woronicza czyli PO, SLD i PSL. Nie nazwałabym tego dziennikarstwem - stwierdziła posłanka PiS.
Zbigniew Konwiński uważa, że "zachowanie ministra Glińskiego było nieadekwatne do sytuacji". - Jeśli zgodził się przyjść do programu, powinien odpowiadać na pytania dziennikarki, a nie grozić. Polityk powinien mieć szczególnie grubą skórę. Jeśli ktoś jest wicepremierem, ministrem kultury, sama funkcja zobowiązuje do pewnego zachowania - podkreślał.
Według Lichockiej minister kultury miał prawo interweniować ws. sztuki we Wrocławiu. - Wicepremier Gliński wysłał uprzejme pismo do urzędu marszałkowskiego z prośbą o wstrzymanie zapowiadanego skandalu. Jednocześnie podkreślił, że respektuje wolność sztuki, ale w momencie, kiedy ma być łamane prawo, jest zaniepokojony. I miał prawo wyrazić taką opinię – mówiła posłanka PiS. Jej zdaniem "wynajęcie aktorów porno z Czech to dorobek polityki kulturalnej PO". - Bogu dziękować, że przynajmniej na poziomie ogólnopolskim PO nie będzie już miała wpływu na upadek polskiej kultury - dodała.
Konwiński stwierdził zaś, że zachowanie wicepremiera z jednej strony było niebezpieczne, bo próbował ingerować w przedstawienie jeszcze zanim ono się odbyło, a z drugiej - groteskowe. - Dał się wciągnąć w marketingową grę, którą najwyraźniej prowadził teatr. Tak naprawdę zrobił mu znakomitą reklamę. Nie było podstaw, żeby sugerować zdjęcie sztuki z afisza. Wiceminister Gliński pokazał, w jakim kierunku zamierza iść PiS, jeśli chodzi o media publiczne - ocenił.
Spięcie podczas programu w TVP Info
Rozmowa w programie TVP Info dotyczyła interwencji ministra Glińskiego w sprawie premiery sztuki "Śmierć i dziewczyna" we wrocławskim Teatrze Polskim. Minister kultury wysłał do marszałka województwa dolnośląskiego pismo, w którym domagał się natychmiastowego wstrzymania przygotowań do premiery. Powoływał się na doniesienia mówiące, że na scenie zostanie pokazany pełny akt seksualny. Mimo protestu, premiera odbyła się w ostatni weekend.
W trakcie programu "Minęła dwudziesta" doszło do spięcia między prowadzącą Karoliną Lewicką a ministrem Glińskim. – To program propagandowy, tak jak wasza stacja uprawia propagandę i manipulację od kilku lat. I to się skończy, ponieważ tak telewizja publiczna funkcjonować nie powinna – powiedział wicepremier. Lewicka odpowiedziała, że takimi wypowiedziami ją obraża. Krótko po programie dziennikarka została zawieszona w obowiązkach przez prezesa TVP.