Joachim Brudziński: spakuję się w 5 minut
- Jeśli premier podejmie taką decyzję to w 5 minut spakuję się do pudełka - stwierdził minister spraw wewnętrznych i administracji Joachim Brudziński pytany o swoją ewentualną dymisję.
- Jeżeli będzie decyzja o rekonstrukcji, to się jej podporządkuję, jak każdy odpowiedzialny minister. Jeśli jakiś minister w tyle głowy nie ma, że może zostać zdymisjonowany, to źle o nim świadczy - zapewniał Brudziński, który był gościem programu "Graffiti" w Polsat News.
Minister tłumaczył, że od chwili, gdy dowiedział się, że będzie kandydatem PiS w wyborach do europarlamentu, mówił, że "poprosi o urlop w najbardziej gorącym okresie kampanii wyborczej". Przy okazji przypomniał wyjazdowe posiedzenia rządu Ewy Kopacz w okresie kampanii wyborczej do polskiego parlamentu w 2015 roku. - Nawet krzesełka za panią premier wożono, to nie był dobry pomysł - stwierdził Brudziński.
Zobacz także: Andrzej Dera za Joachima Brudzińskiego? Tę kandydaturę ma forsować prezydent Andrzej Duda
Szef MSWiA był także pytany o poszukiwanie przez policję Marka Falenty. - Nie takich kozaków polska policja łapała - zapewnił Brudziński. Na uwagę, że ta sprawa ma jednak dość duży ciężar medialny odparł, że policjanci poszukują w tej chwili ok. 7 tys. osób. - Czy polska policja ma się kierować ciężarem medialnym? - odparł pytaniem na pytanie.
Prowadzący program przypomniał, że wczoraj do poszukiwań Marka Falenty, za którym wysłano list gończy, przyłączył się Krzysztof Rutkowski. Zaoferował wysoką nagrodę za pomoc w ujęciu biznesmena, który miał stawić się w zakładzie karnym 31 stycznia.
- To może rozwiążmy od razu policję, a ja się podam do dymisji, bo detektyw włącza się do sprawy - kpił Brudziński. - Ja nie prowadzę zakładu fryzjerskiego, nie odpowiadam za jego, jakby to młodzi powiedzieli, look. On sam świetnie dba o swój PR. Jest w tym świetny, tylko szkoda telewidzów czasu - dodał. Zapewnił też, że policja da sobie radę i sama znajdzie Marka Falentę.