Joachim Brudziński: "Ludwik Dorn jest kiepskim politykiem"

- Ludwik Dorn jest politykiem kiepskim, bo mało skutecznym. A nazywanie przez niego ponad 200 tys. Polaków faszystami i nazistami jest nieładne - powiedział Joachim Brudziński, minister spraw wewnętrznych i administracji. I zapowiedział, że nie będzie nikogo delegalizował.

Joachim Brudziński, szef MSWiA.
Źródło zdjęć: © PAP | Radek Pietruszka
oprac.  Beata Czuma

Joachim Brudziński był gościem "Faktów po Faktach" TVN24. Minister odniósł się do niebezpiecznych incydentów, do których doszło na Marszu Niepodległości w Warszawie - spalenia unijnej flagi w środku tłumu czy okrzyków nawołujących do nienawiści.

- To były skrajności, ale bardzo krzykliwe i hałaśliwe - dodał. Powtórzył też to, co mówi od kilku dni w mediach, że decyzja prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz, zakazująca marszu, była "nieodpowiedzialna". - Ta decyzja mogła zniszczyć dzień święty dla Polaków - stwierdził Brudziński.

Świadek podniósł alarm. Spójrzcie na nagranie ze Śląska

Ostre słowa o Dornie

Dziennikarka poprosiła szefa MSWiA o skomentowanie słów Ludwika Dorna, które powiedział w niedzielnym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej". - Obóz władzy zabrnął z punktu widzenia prawno-politycznego w zupełnie beznadziejną sytuację. Wszedł w jakieś rozmowy z narodowcami, którzy mieli prawny tytuł do legalnego marszu, i można powiedzieć, z tej zupełnie beznadziejnej sytuacji jakoś wybrnął. Zastosowano prosty wybieg, bufor między marszami, i były dwa marsze. Pierwszy z oficjelami, milczący i niezbyt liczny, taki pochodzik, kilkaset metrów przerwy i wielki, głośny marsz narodowców i neofaszystów - powiedział Dorn.

- Cenię sobie erudycję Ludwika Dorna, ale politykiem jest kiepskim, mało skutecznym. Nazywanie ponad 200 tys. Polaków faszystami i nazistami jest nieładne. Ten marsz był biało-czerwony. Ja podjąłem taką decyzję, że będzie bufor, bo mam obowiązek dbać o najważniejsze osoby w państwie - stwierdził Brudziński.

Czy ministrowi spraw wewnętrznych nie przeszkadzały race odpalane na marszu narodowców? - Dura lex, sed lex. Race są zakazane, ale są wizerunki osób, które je odpaliły, zdecyduje o nich sąd. Nie popsuło to radości, bo marsz było mimo wszystko bezpieczny - starał się zlekceważyć sprawę szef MSWiA.

"To są legalne skrajności"

Na pytanie o obecność na marszu włoskiej organizacji neonazistowskiej, Joachim Brudziński bronił się, że nie było nielegalnych organizacji. - To są skrajności, ale legalne. Policja posługuje się opiniami ekspertów w tej kwestii. Delegalizowanie takich organizacji przez polityków byłoby niebezpieczne. To by znaczyło, ze żyjemy w państwie, gdzie władze pełnią bolszewicy. W demokratycznym państwie prawa politycy nie mają instrumentów, żeby delegalizować, na szczęście - powiedział.

- Ten marsz był pięknym świętem radosnym i bezpiecznym. Były elementy, które w mojej opinii nie powinny się pojawić przy takim święcie, ale to nie było znaczące. Żadna budka nie spłonęła, żaden wóz transymisyjny nie spłonął - nawiązał polityk do marszów odbywających się za czasów rządów PO-PSL.

Zachowanie idących w marszu narodowców wobec dziennikarki "Gazety Wyborczej" Brudziński nazwał "karygodnym" i zapewnił, że policja się tym zajmie. Dodał, że nie mierzi go siadanie do jednego stołu z narodowcami. - Współpraca z organizatorami stowarzysznie Marsz Niepodległości w wymiarze zapewnienia bezpieczeństwa była dobra - powiedział. Na pytanie, czy nie wstyd mu siadać do stołu z osobami, które głoszą na co dzień ksenofobiczne i rasistowskie poglądy, odpowiedział: - Czy ja jestem psychologiem? Jestem politykiem. Zawsze się opłaca usiąść i rozmawiać o kwestiach bezpieczeństwa. Oni wygadują czasem obrzydliwe dyrdymały, ale rząd odpowiadał za to, żeby święto wyglądało tak, jak wyglądało. Było bezpieczne, radosne i Warszawa była biało-czerwona. - Nie mam zamiaru nikogo delegalizować - kategorycznie stwierdził szef resortu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
"To jest historyczna zmiana". Tusk po spotkaniu z Merzem
"To jest historyczna zmiana". Tusk po spotkaniu z Merzem
Zmiany w Norwegii. Dotyczą cudzoziemców
Zmiany w Norwegii. Dotyczą cudzoziemców
"Potrzebujemy silnej Polski". Stanowcze słowa kanclerza Niemiec
"Potrzebujemy silnej Polski". Stanowcze słowa kanclerza Niemiec
Dymisja w rządzie. Partia wydała komunikat
Dymisja w rządzie. Partia wydała komunikat
Wrocław. Karambol z udziałem czterech ciężarówek
Wrocław. Karambol z udziałem czterech ciężarówek
13-latka brutalnie pobita w lesie. Samosąd za koleżankę
13-latka brutalnie pobita w lesie. Samosąd za koleżankę
Inwestycja dla młodych mam stoi pusta. Brakuje 800 tys. zł
Inwestycja dla młodych mam stoi pusta. Brakuje 800 tys. zł
Kluczowe kwestie nierozwiązane. Kulisy rozmów na Florydzie
Kluczowe kwestie nierozwiązane. Kulisy rozmów na Florydzie
Polacy oskarżeni w Szwecji. Mieli odpowiadać za szpiegostwo
Polacy oskarżeni w Szwecji. Mieli odpowiadać za szpiegostwo
Tusk na konsultacjach w Berlinie. Niemcy zwrócili zrabowane dobra
Tusk na konsultacjach w Berlinie. Niemcy zwrócili zrabowane dobra
Polak zamordowany w Hiszpanii. Sprawca złapany po 15 latach
Polak zamordowany w Hiszpanii. Sprawca złapany po 15 latach
Żołnierz zginął na Litwie. Wszczęto śledztwo
Żołnierz zginął na Litwie. Wszczęto śledztwo