Jezioro koło Castel Gandolfo pełne niewybuchów
• Dziesiątki niewybuchów z czasów II wojny światowej leżą na dnie jeziora Albano
• Ponad jeziorem wznosi się podrzymskie miasteczko Castel Gandolfo z papieską letnią rezydencją
• Włoski dziennik "Il Messaggero" zauważył, że jest tam prawdziwe podwodne pole minowe
11.11.2016 | aktual.: 12.11.2016 10:35
Według gazety, która na swojej stronie internetowej pisze o "alarmie w Castel Gandolfo", ładunki znajdują się na głębokości zaledwie półtora metra i są łatwo dostrzegalne podczas nurkowania.
Nad Albano, gdzie jest też miasteczko o tej samej nazwie, wypoczywają tłumy turystów; kąpią się, pływają kajakami i rowerami wodnymi, spacerują po molo. Dziennik przytacza wypowiedź eksperta z włoskiego wojska, który twierdzi, że na piaszczystym dnie leżą bomby; jest też granat - dodał.
- Z całą pewnością muszą zostać usunięte i zdetonowane - podkreślił.
Zauważa się, że ten groźny "arsenał" nie jest chroniony ani zabezpieczony, choć o tym, że wojenne niewybuchy mogą znajdować się również na brzegu, dyskutuje się od lat. Tylko z części tego terenu ładunki usunięto, a prace te zostały przerwane. W ciągu 12 lat z okolic jeziora wywieziono ponad 50 tysięcy ładunków pochodzących z czasów intensywnych bombardowań, prowadzonych w tym rejonie przez aliantów podczas walk z Niemcami.
Wprowadzony w związku z zagrożeniem wybuchem zakaz żeglugi i połowu w pasie 30 metrów od brzegu nie jest przestrzegany.
Problem polega zaś głównie na tym, że nie oznaczono strefy, z której wybuchy usunięto od tej, gdzie dalej one są.
Ostatnio zaś ludzie kąpią się wśród bomb - konkluduje dziennik.
Oprac. A. Hrynkiewicz