Jeździć na światłach czy nie?
Od dwóch dni nie trzeba w dzień jeździć na
światłach mijania. Ale część ekspertów twierdzi, że prawo
nakazujące używać ich pięć miesięcy w roku nie poprawia
bezpieczeństwa na drogach - pisze "Życie Warszawy".
03.03.2006 | aktual.: 03.03.2006 11:13
- To bezsensowny przepis. Moje badania dowodzą, że wprowadzenie tego nakazu w Polsce w 1991 roku nie miało pozytywnego wpływu ani na liczbę zderzeń samochodów, ani na wypadki z pieszymi- mówi "Życiu Warszawy" dr Sławomir Gołębiowski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego, do niedawna pracownik Instytutu Transportu Samochodowego (ITS). W miesiącach jesiennych i zimowych w sezonie 1990/91 do 45% wypadków dochodziło w dzień. Po wprowadzeniu nowych przepisów, ten odsetek się nie zmienił.
Gołębiowski podpiera się badaniami Norwegów i Amerykanów, które także wykazały, że włączenie świateł nie wpływa na wypadkowość. Podobne opracowania i argumenty przeciw temu obowiązkowi pod adresem www.lightsout.org zamieszcza działające od lat międzynarodowe Stowarzyszenie Kierowców Przeciw Korzystaniu w Dzień ze Świateł Mijania (DADRL).
- Na podstawie badań na hamowni i analiz rachunkowych oszacowaliśmy, że jazda na światłach oznacza o 1-1,5% większe zużycie paliwa. Kosztuje to polskich kierowców niemal 200 mln zł rocznie. Nie licząc strat związanych ze zwiększoną emisją dwutlenku węgla do środowiska - mówi dr Sławomir Gołębiowski. Mimo to obowiązek stosowania świateł w ciągu dnia wprowadziły, m.in. Finlandia (w 1972 roku), Norwegia (1986), Islandia (1988), Kanada (1989) i Węgry (1993).
Co więcej, Ministerstwo Transportu podczas nowelizacji kodeksu drogowego promowało pomysł wprowadzenia nakazu używania świateł w dzień przez cały rok. Ale zmian nie udało się przeforsować. Przepisy nakazujące bezustanną jazdę na światłach funkcjonują, m.in. w Szwecji, Danii i Szwajcarii.
- Jazda z włączonymi światłami mijania przez cały rok, zważywszy na zagraniczne doświadczenia, byłaby właściwym rozwiązaniem- mówi Jerzy Pomianowski, prezes fundacji "Zapobieganie wypadkom drogowym". Jego zdaniem, oświetlony pojazd w ruchu jest zdecydowanie lepiej widoczny dla innych kierujących, a także dla przechodniów, zwłaszcza przy nisko, nad horyzontem świecącym słońcu.
- Szczególnie przy dużych prędkościach, np. na autostradach, dzięki zapaleniu świateł poprawia się widoczność auta- mówi Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji. Inni eksperci wskazują jednak, że światła mogą utrudniać ocenę prędkości samochodu przez innych użytkowników dróg. (PAP)