Niepokojące słowa. "Nadejdzie czas, kiedy Chiny nas przetestują"
"Chiny są dla Zachodu i dla demokracji jeszcze większym wyzwaniem niż Rosja. Niemcy muszą się uwolnić od gospodarczej zależności, teraz" – pisze Kai Strittmatter w internetowym wydaniu "Sueddeutsche Zeitung".
"Patrzcie na Tajwan. Nie dlatego, że w tym tygodniu może tam wybuchnąć wojna. Nie, tak daleko sprawy jeszcze nie zaszły. Partia komunistyczna nie czuje się jeszcze gotowa do wojny. Jeszcze nie. To, co widzimy, jest demonstracją siły chińskiej partii komunistycznej, która czuje się upokorzona przez Nancy Pelosi" – zaznacza komentator dodając, że nie jest to pierwszy przypadek odpalenia przez Chiny rakiety na wodach terytorialnych Tajwanu.
Sposób, w jaki Chiny wywierają presję na Tajwan, świadczy jednak o eskalacji – ocenia Strittmatter. Wyjaśnia, że Stany Zjednoczone są obecnie zajęte Rosją i Ukrainą. W dodatku, "silny człowiek" Chin – Xi Jinping jest przed zbliżającym się zjazdem partii "wyjątkowo przeczulony".
Gest solidarności
Z tych powodów można by uznać moment wizyty Pelosi na Tajwanie za nierozsądny. Autor zastrzega, że negatywna ocena nie dotyczy samego gestu – solidarności z zagrożonym przez dyktaturę demokratycznym państwem.
Niezależnie od tego, jak ocenimy wizytę, nie wolno nam zapominać, że agresorem w tym przypadku są Chiny – podkreśla Strittmatter. "Eskalację forsuje Partia Komunistyczna w Pekinie" – stwierdza komentator. Jak podkreśla, chińscy komuniści podsycają nacjonalizm, który już dawno temu przekroczył granicę mocarstwowego szowinizmu. "Przeciwnikiem nie jest tylko demokracja na Tajwanie. Przeciwnikiem są USA, Zachód, demokracja jako całość? – czytamy.
Demokratyczny Tajwan – cierń w oku Chin
Tajwan jest zdaniem komentatora "najbardziej żywotną demokracją" w Azji i "żywym kontrargumentem" powtarzanym przez Komunistyczną Partię Chin, że Chińczycy są genetycznie niezdolni do demokracji i wolności. Już z tego powodu Xi i jego KP nie mogą znieść istnienia Tajwanu. "Muszą zniszczyć alternatywę wobec ich systemu władzy, tak jak zniszczyli wolny Hongkong" – czytamy w "SZ".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Tajwan jest państwem frontowym demokracji w rywalizacji systemów. Ten kryzys jest dla nas dzwonkiem alarmowym" – pisze Strittmatter. Przypomina, że po agresji Rosji na Ukrainę "zszokowane Niemcy" zadawały sobie dwa pytania: jak mogliśmy być tak naiwni, żeby nie odczytać właściwej natury reżimu, oraz jak mogliśmy wpędzić się w taką zależność od Rosji.
Zdaniem komentatora identyczne pytania musimy sobie teraz postawić odnośnie Chin, które są dla świata dużo większym wyzwaniem niż słaba Rosja. Zależność niemieckiego eksportu od Chin jest większa niż od Rosji i sprawia, że jesteśmy bardziej podatni na szantaż.
"Nadejdzie czas, kiedy Chiny nas przetestują, tak, jak tej wiosny przetestowała nas Rosja" – ostrzega komentator. "Musimy ograniczyć naszą zależność od Chin, niezwłocznie. Popatrzmy na Tajwan, a potem na nas samych" – pisze w konkluzji Kai Strittmatter w "Sueddeutsche Zeitung".
Autor: Jacek Lepiarz
Przeczytaj także: