Nancy Pelosi opuściła Tajwan
Spikerka Izby Reprezentantów USA Nancy Pelosi opuściła Tajpej. Jej wizyta w Tajwanie wywołała oburzenie Chin, które uznają wyspę za część swojego terytorium.
Tuż przed wylotem z Tajpej Pelosi napisała na swoim profilu na Twitterze, że jej wizyta w tym kraju potwierdziła "nieugięte poparcie dla tajwańskiej demokracji".
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Pelosi wylądowała na Tajwanie we wtorek, mimo chińskich gróźb o "poważnych konsekwencjach" tej wizyty. Zdjęcia z lądowania pojawiły się w internecie oraz w amerykańskiej i tajwańskiej telewizji.
Wizyta jest "poważną prowokacją polityczną i eskalacją oficjalnych kontaktów pomiędzy USA a Tajwanem", "Chiny nigdy tego nie zaakceptują, a Chińczycy nigdy się na to nie zgodzą" - napisano w obszernym komunikacie chińskiego MSZ, opublikowanym przez państwową agencję Xinhua około 10 minut po przybyciu Nancy Pelosi na Tajwan.
Chińska armia ogłosiła zaś, że przeprowadzi wokół wyspy ćwiczenia z użyciem ostrej amunicji. Pokłosiem wizyty jest też wstrzymanie przez Chiny importu kilku produktów rolnych z Tajwanu.
W środę Pelosi spotkała się z prezydent Tajwanu Caj Ing-wen. Po rozmowie oświadczyła, że Stany Zjednoczone nie zrezygnują ze swoich zobowiązań wobec Tajwanu i będą chronić demokrację przed autorytaryzmem. Delegacja Kongresu USA z Pelosi na czele rozmawiała także z wiceprezydentem Lai Ching-te oraz ministrem spraw zagranicznych Josephem Wu. Wcześniej szefowa Izby Reprezentantów USA wygłosiła przemowę w tajwańskim parlamencie, Juanie Legislacyjnym.
- Kto popełnia wykroczenia przeciwko Chinom, niechybnie zostanie ukarany - ostrzegł w środę szef chińskiego MSZ Wang Yi, komentując wizytę Pelosi w Chinach.
W środę Pelosi opuściła Tajwan. Tuż przed wylotem spotkała się z działaczami na rzecz praw człowieka, w tym z przywódcą studenckiego protestu na Placu Tiananmen z 1989 r. Wu'erem Kaixim. Spotkanie odbyło się za zamkniętymi drzwiami w Jing-Mei White Terror Memorial Park.
Źródło: AFP, CNN