Jesteście dumą Polski - Poznański Czerwiec '56
Bez Poznania 1956 nie byłoby Gdańska 1970, a bez roku 1970 nie byłoby Solidarności - powiedział w środę prezydent Lech Kaczyński na placu Mickiewicza. Wysłuchało go ponad pięć tysięcy poznaniaków i gości przybyłych na uroczystości z całego świata.
29.06.2006 | aktual.: 29.06.2006 21:06
"Rocznica powstania poznańskiego była świętem nie tylko Polaków, ale wszystkich krajów byłego bloku wschodniego. Przelana przez poznańskich robotników, kobiety i dzieci krew nie poszła na marne" - napisał w swoim przesłaniu do zebranych pod poznańskimi krzyżami Benedykt XVI. "Była zasiewem wolności, który miał zaowocować po latach upadkiem systemu stalinowskiego i pełną niepodległością narodu". Do walki o wolność nawiązał też arcybiskup Stanisław Gądecki, który przypomniał że prawa człowieka, o które walczyli poznaniacy pół wieku temu, obowiązują również dzisiaj. Ale w ich zakresie nie mieści się - podkreślił arcybiskup - prawo do aborcji, eutanazji i związków homoseksualnych. Były prezydent Lech Wałęsa w swoim wystąpieniu również połączył historię z dniem dzisiejszym, domagając się rozliczenia oprawców z "czarnego czwartku".
Pokazali jak walczyć o wolność
Rocznica była jednak przede wszystkim świętem kombatantów. Zasiedli na placu na honorowych miejscach. Jesteście dumą Poznania, jesteście dumą Polski - mówił do nich prezydent miasta, Ryszard Grobelny. Głównie do nich zwróciła się Ewa Wójciak, aktorka Teatru Ósmego dnia, recytując wiersz Kazimiery Iłłakowiczówny "Rozstrzelano moje serce w Poznaniu". Prezydent Lech Kaczyński wręczył 20 z nich odznaczenia państwowe, a 350 otrzymało pamiątkowe medale w kształcie krzyży. Praktyczni Wielkopolanie po prostu wystąpili o wolność, o Boga, o prawo i chleb- przypomniał Ryszard Biniak, przedstawiciel kombatantów.
Ale w Poznaniu honorowano nie tylko bohaterów Czerwca. Obok nich zasiedli goście z Budapesztu, weterani węgierskiego powstania, które wybuchło jesienią 1956 r. Prezydent Węgier, Laszlo Solyom, przypomniał pod poznańskimi krzyżami, że jego rodacy w 1956 r. nosili transparenty z napisami "Poznań-Warszawa-Budapeszt". Teraz gorąco dziękował poznaniakom za wsparcie udzielone Węgrom 50 lat temu. A prezydent Słowacji, Ivan Gaszparovicz, zaznaczył, że to Poznań pokazał innym narodom tej części Europy, jak pozbyć się strachu i walczyć o wolność. Ten aspekt poznańskiego powstania podkreślił Horst Koehler, a prezydent Czech, Vaclav Klaus przyznał, że Poznań jako pierwszy w Europie komunistycznej otworzył ludziom oczy na haniebność dyktatury komunistycznej.
Opaski i rozetki
Plac pod poznańskimi krzyżami zapełniali nie tylko kombatanci, ale i młodzież, która przyszła tutaj po żywą lekcję historii. Zresztą w organizacji uroczystości pomagali harcerze. Rozdawali też przybyłym opaski biało-czerwone i powstańcze rozetki. Ich obecność miała charakter nie tylko formalny. Wielu z nich w prywatnych rozmowach wykazywało się szeroką i bardzo szczegółową wiedzą na temat poznańskiego zrywu. Zgodnie podkreślali, że to powstanie jest zbyt mało znane i stanowczo niedoceniane w dziejach oporu społeczeństwa przeciwko totalitarnej władzy.
Centralną uroczystość na placu Mickiewicza transmitowała zarówno telewizja publiczna jak i stacje prywatne. Duże wrażenie robiła dekoracja miejsca uroczystości z rozwiniętymi gąsienicami czołgów symbolem przemocy władzy wobec robotników.
W tej właśnie scenerii wieczorem zaprezentowano widowisko plenerowe w reżyserii Izabelli Cywińskiej połączone z prapremierą "Oratorium 1956" Jana A.P. Kaczmarka. Spektakl rozpoczął się od bicia dzwonów, a potem zabrzmiała muzyka. Na placu w sposób symboliczny odtworzone zostały wydarzenia, które rozegrały się tutaj przed półwieczem.
Zawyły syreny
Punktualnie o 6.00 zawyły syreny w zakładach im. Hipolita Cegielskiego w Poznaniu. Dokładnie 50 lat temu dźwięk syreny był sygnałem dla robotników HCP do rozpoczęcia strajku. Spod bramy Fabryki Pojazdów Szynowych W3 wyruszył pochód, który przemienił się już na ówczesnym placu Stalina w 100-tysięczną demonstrację, a następnie powstanie robotników. Tutaj wszystko się zaczęło, zdesperowani robotnicy nie mogli już dłużej czekać. Oni kochali i szanowali swoją pracę. Nikt jednak nie szanował ich. Wyszli więc na ulice, by pokazać całej Polsce, że w naszym kraju źle się dzieje. Chwała Wam za to "Cegielszczacy". Gdyby nie wy, nie byłoby kolejnych zrywów wolności w państwach komunistycznych. Dzisiejszą wolność musimy szanować i propagować - powiedziała Aleksandra Banasiak, pielęgniarka, uczestniczka Powstania Poznańskiego Czerwca 1956 roku, a obecnie prezes Stowarzyszenia Poznański Czerwiec 56. Prezydenci o Czerwcu '56
Lech Kaczyński
Powstanie Poznańskie było początkiem cyklu zdarzeń, które doprowadziły naród do wolności. Robotnicy, których tak zwana władza ludowa uznała za podstawę ustroju wystąpili przeciwko tej władzy. Powstanie została krwawo stłumione, ale poświęcenie robotników nie poszło na marne. Nie tylko dlatego, że prowadziło do upadku komunizmu, ale na krótszą metę spowodowało, że reżim trochę złagodniał. Solidarność zaczęła się w 1956 roku w Poznaniu.
Vaclav Klaus (Czechy)
Wydarzenia, które wystąpiły w 1956 roku w Poznaniu, wstrząsnęły totalitaryzmem. To w Poznaniu zaczął się demontaż systemu komunistycznego. Narody Europy, także Czech, winne są poznańskim robotnikom wdzięczność. Wiemy, ile Poznaniowi zawdzięczamy. O bohaterach Czerwca 1956 nie można zapomnieć.
Ivan Gaszparovicz (Słowacja)
Trzeba oddać hołd ludziom, którzy 50 lat temu zapalili ogień wolności. Pozdrawiamy ich z szacunkiem i wdzięcznością. Mamy obowiązek podziękować im za ich odwagę. Słowacja była wtedy częścią Czechosłowacji. Konsekwencją wydarzeń poznańskich było Powstanie Węgierskie, a potem Praska Wiosna w 1968 r. Wszyscy w Pradze i w Bratysławie wiedzieli, co wydarzyło się w Poznaniu i jakie były tego konsekwencje.
Horst Koehler (Niemcy)
W Poznaniu ludzie nie pozwolili się zastraszyć, nie ulegli naciskowi i tyranii. Wydarzenia 1956 roku miały wpływ na powstanie Solidarności, która potrafiła uruchomić procesy o znaczeniu globalnym. W NRD zaczęło się tworzyć społeczeństwo obywatelskie, co z czasem doprowadziło do zjednoczenia Niemiec. My, Niemcy, musimy być wam wdzięczni za ruch zainspirowany przez Solidarność.
Laszlo Solyom (Węgry)
Powstańcy węgierscy z października 1956 roku brali przykład z Poznania. Moi rodacy są wam za to wdzięczni, ale także za konkretną pomoc, jaką w październiku otrzymali od Polaków. W 1956 roku powstał slogan: "Poznań-Warszawa-Budapeszt". Bohaterem Powstania Poznańskiego był 13-letni Romek Strzałkowski, a węgierskiego 15-letni Peter Mansfeld. Obaj mają w Poznaniu swe ulice. Hasła obu powstań były te same - likwidacja Układu Warszawskiego, wycofanie radzieckich wojsk.
Pan Jerzy:
- Wracałem z pracy w Stoczni Szczecińskiej. Z okien pociągu widziałem czołgi wzdłuż ulicy Roosevelta. Ludzie bali się wychodzić, bo słychać było strzały. Na ulicach leżały trupy. Pamiętam, że niedaleko Okrąglaka leżało trzech chłopców, ministrantów. Było strasznie. Ktoś teraz tłumaczył, że było około 30 czołgów, a ja widziałem ich o wiele więcej.
Irena Girszewska:
28 czerwca mama zrobiła placek i nie mogła z blachą iść do piekarza. Mieszkaliśmy na Wildzie, na Sikorskiego. Widziałam tłum idących robotników. Pamiętam ich entuzjazm. Siostra i ojciec poszli do miasta. Nie było ich cały dzień i martwiłyśmy się o nich.
Bogdan Bittner:
Tego dnia byłem w Katowicach. Kiedy wróciłem nazajutrz, musiałem na czworakach przemykać przez Most Dworcowy, bo nadal strzelano do ludzi. Mieszkałem z żoną i dwuletnim synkiem na Jackowskiego, na Jeżycach. 28 czerwca żona wyszła z nim na spacer. Doszli aż do ulicy Kochanowskiego, a potem bezpiecznie wrócili do domu.
Było nadzwyczaj spokojnie- cieszyła się po zakończeniu uroczystości pod Krzyżami Joanna Maternik, szefowa Inspektoratu Ratownictwa Medycznego Chorągwi Wielkopolskiej ZHP. Mieliśmy raptem kilkanaście wypadków omdleń starszych osób. Jak na tak dużą imprezę, to wyjątkowo mało. W służbie medycznej uczestniczyło ponad 60 ratowników harcerskich z ZHP i ZHR. Ludzie zgłaszali się głównie po wodę - powiedziała. Gdyby upał był taki jak we wtorek, mielibyśmy pełne ręce roboty - dodaje przewodnik Dorota Domańska, która służbę medyczną pełniła w pobliżu przystanku tramwajowego na ul. Św. Marcin. Harcerze zabezpieczali też wieczorne przedstawienie Izabelli Cywińskiej. Dziś rozjadą się do domów. SPRING