Jesteś chory? Będziesz deportowany!
Cierpiący na zakaźne choroby cudzoziemcy
będą deportowani z Polski. Przeciw nieludzkiemu przepisowi
protestują lekarze i obrońcy praw człowieka. Dziwi się nawet Unia,
na której dyrektywę powołuje się nasz rząd - pisze gazeta "Metro".
21.02.2007 | aktual.: 21.02.2007 00:27
Mamy prawo bronić swoich obywateli. Eliminujemy przecież zagrożenie epidemią - dziwi się oburzeniu Witold Lisicki z MSWiA, który to resort stworzył pozwalającą na deportację ustawę. Czytamy w niej, że każdy obywatel UE, inny niż Polak, u którego zostaną wykryte groźne wirusy, będzie wyrzucony (chyba, że jest w kraju dłużej niż trzy miesiące).
Choroby będące na celowniku musiał wymienić w rozporządzeniu minister Zbigniew Religa. Na liście znalazła się dżuma, cholera, żółta gorączka, SARS, gruźlica w okresie prątkowania oraz nagminne porażenie dziecięce. Gdy szef resortu zdrowia listę podpisał, zaczęła obowiązywać cała ustawa.
Konstanty Radziwiłł, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej: Chore osoby będą stanowiły większe zagrożenie dla otoczenia w trakcie transportu niż hospitalizacji.
Wątpliwości co do wprowadzonych właśnie teraz przepisów ma też Helsińska Fundacja Praw Człowieka. A co na to ich twórcy? Idą w zaparte. Urzędnicy MSWiA i resortu zdrowia uważają, że ustawa to nie ich, ale Europy wymysł. Powołują się na dyrektywę unijną, która zapis o deportacji rzekomo nakazuje wprowadzić państwom członkom: Musieliśmy je wykonać, bo inaczej groziłyby nam sankcje - przekonuje Jan Węgrzyn, dyrektor Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców przy MSWiA. I wskazuje, że na podobne rozwiązanie zdecydowali się Czesi, Słowacy i Włosi.
Ale w pozostałych krajach UE nie ma takich przepisów. A nasi urzędnicy okazali się po prostu nadgorliwi, bo o sankcjach za zignorowanie dyrektywy nie ma mowy - "Metro "sprawdziło, że przepis o deportacji to nie przymus wydany przez Komisję Europejską, ale tylko zalecenie. (PAP)