Polska"Jestem zwolennikiem kary śmierci, ale..."

"Jestem zwolennikiem kary śmierci, ale..."

Jestem zwolennikiem kary śmierci, ale za te przestępstwa, w których chodzi o pozbawienie życia innego człowieka - powiedział Aleksander Szczygło, gość Radia Zet.

: A gościem Radia ZET jest szef BBN Aleksander Szczygło, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry. : Panie ministrze nad ranem stracono Brytyjczyka, stracili go Chińczycy za przemyt narkotyków, nie chcieli go zbadać psychiatrycznie, proces trwał niespełna pół godziny, nie pomógł apel premiera Wielkiej Brytanii. : No to jest – szczególnie, że powód, dla którego kogoś się zabija, czyli przemyt narkotyków, czyli coś, co no w Europie, w Stanach nie funkcjonuje i brak wiedzy na temat stanu tego człowieka, to znaczy czy on był zdrowy, czy nie, znaczy tu jest, to jest skandaliczne zdarzenie i żadne państwo na świecie nie może pozwalać sobie na stosowanie tego rodzaju kary w stosunku do – nie tylko obywateli innych krajów, w tym przypadku on był obywatelem brytyjskim, ale w ogóle... : Członkiem Unii Europejskiej. : Tak, ale w ogóle do również swoich obywateli, bo kara śmierci, ja jestem zwolennikiem kary śmierci, ale za te przestępstwa, w których chodzi o pozbawienie życia innego człowieka, szczególnie
drastyczne, a tu – no przemyt nie jest niczym... : No, ale narkotyki powodują śmierć. : No wiele rzeczy powoduje śmierć, nie tylko narkotyki, ale nikomu rozsądnemu nie przychodzi do głowy skazywanie ludzi za przemyt alkoholu czy papierosów, prawda, no jeżeli idąc tym tropem można by było tak daleko pójść. : Czyli chciałby pan żeby w Polsce była kara śmierci? : Jestem zwolennikiem kary śmierci za te najbardziej drastyczne przestępstwa związane z pozbawieniem kogoś życia, pozbawieniem kogoś życia. : A co Europa, co Unia Europejska, co Europa może zrobić, świat, wobec Chin po prostu. : Tu, no chęć robienia interesów przez niektóre kraje członkowskie Unii Europejskiej z Chinami jest bardzo mocna i myślę, że to jest pewien problem. : No problem całego świata, problem Ameryki, Ameryka siedzi w kieszeni u Chińczyków więc... : Też, chodzi o tak, o sprawy związane z finansami. : Panie ministrze, czy Amerykanie nie skompromitowali się tym, ż na pokładzie samolotu znalazł się dwudziestoparoletni Nigeryjczyk, który
posiadał broń, bombę, chciał skonstruować bombę, na szczęście nie doszło do wybuchu, ale czy to nie jest kompromitacja amerykańskich służb specjalnych. : Ja nie wiem ile Amerykanie wiedzieli o tej osobie. : Wiedzieli, mieli go na liście 550 tysięcy nazwisk tych, którzy są podejrzani o kontakty z terrorystami, ojciec mówił, że – ojciec, jego ojciec mówił, że wpadł w ręce islamskich radykałów, władze brytyjskie odmówiły mu wizy, bo badały jego kontakty z radykałami islamskimi, w maju odmówiły mu wizy - mimo wszystko znalazł się na pokładzie samolotu, to chyba... : Który leciał do Stanów Zjednoczonych. : Tak. : No to jest na pewno pewnie jakiś błąd ludzki tak jak zawsze, tutaj dzieje się coś takiego, że ci, którzy chcą przeprowadzić zamach terrorystyczny wyszukują nowych sposobów na działanie, a państwa, które chcą temu przeciwdziałać starają się te sposoby przewidzieć, które terroryści wymyślają. No na pewno jest to przyczynek do tego żeby nie tylko Amerykanie, ale również wszystkie kraje, które biorą udział w
koalicji antyterrorystycznej bardziej skrupulatnie przyglądały się wszystkim tym osobom, szczególnie z tych rejonów, o których wiadomo, że z danych rejonów jest, czy może być, potencjalne źródło zagrożenia. : No tak, gdyby były stosowane specjalne bramki to można by było sprawdzić, co on ma przyklejonego do ciała, ale ponieważ Amerykanie uważają, że trzeba chronić prywatność, stąd znalazł się na pokładzie z tą bombą. : Z tą niebezpieczną substancją tak, która miała spowodować wybuch. : Ale przyzna pan, że służby amerykańskie działają nie tak. : Znaczy przyznam, że popełniły tutaj błąd i to błąd, który mógł się skończyć śmiercią kilkuset osób na pokładzie tego samolotu. : Panie ministrze czy oglądał pan wczoraj przesłuchanie Zbigniewa Wassermanna przed komisją śledczą4 : Fragmentarycznie. : Czyli nie współczuł pan Zbigniewowi Wassermannowi, bo to trwało siedem godzin. : No przede wszystkim widać było, że Zbigniew Wassermann sobie poradził, bo po drugiej stronie było brak wiedzy, kompetencji, umiejętności. No,
jeżeli poseł na sejm Rzeczypospolitej nie zna procedury legislacyjnej, po – jak dobrze pamiętam – dwóch posłów, którzy zabierało głos w tej sprawie to są posłowie, którzy już byli posłami w poprzedniej kadencji, czyli to nie są jacyś ludzie, którzy dopiero teraz zaczęli posłować, no to powstaje pytanie co oni w tym sejmie robią. : Czy to nie jest kompromitacja komisji śledczej? : A może o to chodzi tym, którzy chcą ukryć prawdę o tych ostatnich zdarzeniach, które miały miejsce w pierwszej połowie tego roku, latem tego roku. : Ale komu może o to chodzić. : No mówię o Platformie Obywatelskiej, że przez takie działanie zdyskredytować samą ideę komisji śledczej i powiedzieć Polakom – no zobaczcie nic z tego nie wychodzi, komisja nie jest dobra do tego żeby cokolwiek wyjaśniać, może o to chodzi. : Niezły zamysł. : No, ale myślę, że dla ochrony swoich przyjaciół, którzy są w to zamieszani posłowie Platformy są w stanie zrobić bardzo wiele. : A pani posłanka Kempa nie została w ogóle przesłuchana, chociaż czekała
kilka godzin. : Tak, tak i z tego co wiem, ma być przesłuchana 5 stycznia. Ale, no tutaj opinia biura sejmowego, że poseł, który był przesłuchiwany nie może być członkiem tej komisji, opinia, która jest... : To jest opinia prawników : Prawników, którzy... : że świadek nie może być członkiem komisji. : Tak, podlegają marszałkowi sejmu, to wszystko jest niepoważne. : Myśli pan, że biuro analiz, biuro legislacyjne współgra z Platformą Obywatelską? : To wszystko jest niepoważne, nie chcę nikogo pomawiać o tego rodzaju rzeczy, ale no to przesłuchanie Wassermanna, przepraszam posła Wassermanna niczego nie dowiodło, no oprócz tego, że brał udział, jak każdy członek konstytucyjny minister w procesie legislacyjnym, w wydawaniu opinii, którą się zawsze wydaje w przypadku projektu ustaw, poszczególne ministerstwa wydają swoją opinię, albo piszą, że nie mają żadnych uwag do danego projektu, bo nie leży to w zakresie jego kompetencji, ale w przypadku ministra koordynatora, kiedy chodzi o bezpieczeństwo, finanse, spółkę
skarbu państwa itd., to jest zadziwiające, zadziwiające. I jak mówię, tak jak poprzednio powiedziałem, zdaje się, że chodzi o skompromitowanie samej idei. : A według pana, jeżeli się okaże, że marszałek podtrzyma opinię biura analiz, czy ekspertyzę biura analiz, czy według pana posłowie PiS, inni powinni się znaleźć w tej komisji, czy PiS powinien zaprotestować i w ogóle zrezygnować. : Może trzeba zasięgnąć opinii na przykład Trybunału Konstytucyjnego, czy to jest możliwe żeby dokonywać takiej wykładni przepisów prawa ustawy o komisjach śledczych, bo przecież konstytucjonaliści, którzy pisali konstytucję, czy brali udział w pisaniu tej konstytucji czy stanowili zaplecze dla twórców konstytucji z 97 r. wskazują, że to jest dosyć daleko posunięta wykładnia, jeśli chodzi o możliwość włączenia posłów, którzy – jak się okazało po wczorajszym... : Ale, czy według pana zdaniem Platforma odwróciła kotem ogonem, tak jak się patrzy na to. : Próbuje, próbuje. : Nim przejdziemy na www.radiozet.pl może pan powiedzieć co
pan prezydent miał na myśli mówiąc – „mogę sobie życzyć, żeby moja droga nie dobiegła końca”, tak wczoraj powiedział dziennikarzom czego sobie życzy w nowym roku, czyli o co chodzi? : Myślę, że chodzi o to żeby pan prezydent był aktywny również w przyszłym roku, bo chodziło o przyszły rok. : Tak, ale aktywny jako... : Prezydent, no bo... : Czyli rozumiem, że to jest początek kampanii prezydenckiej, pan prezydent wczoraj powiedział, że będzie kandydował. : Nie, pan prezydent – z tego, co wiem – taką deklarację ma złożyć w przyszłym roku. : W przyszłym roku? : O ewentualnym kandydowaniu. : Rozumiem, najważniejsze wydarzenie muzyczne dla pana? : Nie przypominam sobie. : Naprawdę, nie? : Naprawdę nie. : Jakieś kinowe może? : Nie, też nie, też – nie, ja bardzo lubię muzykę filmową Filara. : A może jakiś, ale może jakiś program telewizyjny panem wstrząsną. : No, nie przypominam sobie. : A jakiś polityk? Może na „P” podpowiem. No dobrze, www.radiozet.pl Aleksander Szczygło... : Przygotowałbym się. : i Monika
Olejnik. : Nie. : Coś by mi przyszło pewnie do głowy, ale... ale nie ukrywam, że ostatnio lubię słuchać muzyki klasycznej, filmowej : Jakiej jeszcze? : No to właśnie takiej. I najbardziej lubię muzykę filmową, którą skomponował Wojciech Kilar. : Mam tutaj taki alfabet, alfabet Jadwigi Kaczyńskiej. : Nie czytałem. : I na przykład „Z”, Ziobro, Zbigniew – „Nie przyglądałam się specjalnie jego pracy jako europosła, nie śledzę zresztą uważnie innych posłów, Ziobro to zdolny człowiek. Kiedyś dzwonił do mnie radzić się, a właściwie rozmawiać o drobnych sprawach. Dziś już nie dzwoni, jest za granicą. Myślę, że jest teraz bardzo pewny siebie”. Czy to oznacza, że pani Jadwiga – pozwolę sobie tak powiedzieć – nie lubi pana Ziobry. : Nie, nie sądzę, to jest – bo ja nie widziałem tego alfabetu. : Ale przeczytałam panu, no to jest całość, całość. : To jest pewnie tak, że to są osoby, które są powszechnie znane i, do których odnosi się pani Jadwiga Kaczyńska. : No tak, ale co z tego wynika, że bardzo pewny siebie człowiek.
: Może sprawiać takie wrażenie, jak się go ogląda w telewizji. : Yhm. „Moi synowie mają poczucie humoru, po moich dziadkach”, tak mówi pani Jadwiga Kaczyńska. : To prawda, tu mogę zaręczyć, że rzeczywiście mają poczucie humoru. : Mówi – „m”, jak małżeństwo, „miałam nawet – mówi o małżeństwie syna Jarka - miałam nawet wrażenie, że była taka pani, śniły mi się suknie ślubne, ale nie pewna posłanka, o której pisały media, tylko pani muzykolog, prawda była zupełnie inna niż opisywała to prasa”. No i co? : No bardzo ciekawe. : Bardzo ciekawe. Czemu pan nie chce komentować. : No bo nie znam treści tego alfabetu. : No, ale to jest też całość, tak więc jest – i koniec, koniec, prasa, kropka. Potem są Niemcy. : Ale, znaczy nie ma powodów żeby nie wierzyć pani Jadwidze Kaczyńskiej w tej sprawie, skoro tak mówi, no to znaczy, że tak było. : No tak, ale czy czegoś nowego pan się dowiaduje, stąd moje pytanie. Buzek Jerzy – „W ogóle mi się podoba, choć nie wiem czy nie jest przeceniany jako polityk”. : Bardzo trafne
określenie. : Yhm. „Pani Ashton – nie wiadomo skąd się wzięła”. : Rzeczywiście, do tej pory pewnie ci, którzy ją desygnowali nie wiedzą skąd się wzięła. : A czytał pan „Anię z Zielonego Wzgórza”, bo na „A” zaczyna się „Ania z Zielonego Wzgórza” w alfabecie. : Czytałem, tak. : I co? : Bardzo dobra książka. : I którą postać pan najbardziej lubi z „Ani z Zielonego Wzgórza”. : Samą Anię. : Samą Anię? : Samą Anię, tak. Sympatyczna dziewczyna o ogromnych ilościach pomysłów... : A jaki miała kolor włosów? : Rude, a przemalowała sobie na zielony. : Brawo! A jak się nazywała jej przyjaciółka? : Nie pamiętam. : Diana. : Nie pamiętam. : No tak. A czytał pan tylko „Anię z Zielonego Wzgórza”, czy jeszcze „Anię na uniwersytecie”, „Wymarzony dom Ani” czy tylko... : Ten cykl kończy się chyba na tym, jak ona żegna swoich synów, którzy jadą na I wojnę światową, tak mi się wydaje. : Czyli wszystko pan przeczytał. : Chyba tak. : A „Dzieci z Bullerbyn”? : Oczywiście, że też. : No dobrze, czyli wszystkie książki. : No nie
wszystkie, szkoda, że nie wszystkie, ale... : Pana ulubiona książka w dzieciństwie? : To właśnie są „Dzieci z Bullerbyn”, ale – no to już seria „Tomków”, tak, tak, bardzo rozwijająca wyobraźnię, szczególnie w PRL, kiedy można było tylko pomarzyć żeby gdzieś pojechać tam, gdzie on był. : A jak był pan mały, bawił się pan w Winnetou, w Indian? : No oczywiście, że tak. : A był pan Winnetou? : Byłem Indianinem. : Indianinem pan był, ale czy pan był wodzem? : Nie, chyba nie. Nie, nie myślałem o tym, nie tam, zawsze... : Co, chłopaki z podwórka nie zgodziły się na to żeby pan był wodzem? : Znaczy z podwórka, ze wsi, bo to jest, ja pochodzę... : No, ale z podwórka. : Tak, tak, ktoś zawsze był silniejszy, kto stwierdził, że on będzie wodzem. : Aha i co? : No i – jak tak sobie wymyślił to tak było. : A pan w ogóle jest wysportowany, umie pan – nie wiem – się boksować, albo karate, albo coś z tych rzeczy? : Lubię biegać, uprawiać jogging, to zawsze jest taki element, znaczy jest to... : A zapasy? : ...odstresujące,
pięć kilometrów, sześć kilometrów. : Czyli ile dziennie, ile minut? : No to jest około 30 minut. : 30? : Powinno być, no to tak jak trzeba, ale tak jak trzeba, tak żeby przestać myśleć o złych rzeczach, żeby zwiększyć poziom pozytywnych emocji w sobie. : Dobrze, jakie było najważniejsze wydarzenie w tym roku dla pana? : Dla mnie osobiście? : Nie, nie osobiście dla pana, aż tak nie chcę wnikać w pana życie, ale dla Polski, według pana, w ogóle dla Polaków, czyli dla Polaka Szczygły też. : Myślę, że uniknięcie negatywnych skutków kryzysu, czyli to, co, że udało się, czy udaje się – bo tego jeszcze nie wiemy do końca – czy udaje się przejść przez kryzys w miarę spokojnie. To jednak dla Polski jest najważniejsze. : Czy to jest komplement dla ministra Rostowskiego? : Nie, to nie jest, to jest komplement dla Polaków, bo Polacy... A, no tak, to dobrze, już się zdenerwowałam... : To jest komplement dla Polaków. : Panie ministrze, czy prezydent podpisze wniosek o wysłaniu żołnierzy do Afganistanu? : Ale my czekamy na
ten wniosek. On będzie pewnie dopiero w lutym, w marcu skierowany do prezydenta przez rząd, w związku z tym to jest sprawa co najmniej dwóch miesięcy, jak nie więcej i ten wniosek powinien być dobrze uzasadniony, tu chodzi o zwiększoną ilość uzbrojenia dla żołnierzy, no bo jeżeli wysyłamy, mielibyśmy wysłać kolejną grupę żołnierzy, a przypomnę, że 600 żołnierzy to jest batalion, no to trzeba, trzeba... sprzęt, śmigłowce, bezpilotowce, osobiste wyposażenie dla żołnierzy, to wszystko musi być w tym wniosku. : I jeżeli będzie to wszystko, to prezydent podpisze, tak? : Jak dostaniemy ten wniosek i będzie określone po co tam jadą żołnierze tak naprawdę, znaczy – jakie elementy planu mają realizować w całej prowincji Ghazni, to wtedy prezydent podejmie decyzję. : No właśnie, bo minister spraw zagranicznych Niemiec buntuje się i mówi, że nie poleci do Londynu na konferencję, jeżeli będzie tylko mowa o wysłaniu dodatkowych żołnierzy, a nie będzie szerszego politycznego podejścia i rozmów na temat ogólnej strategii.
: W stosunku do Afganistanu, ale ja myślę, że jednak przy wszystkich zastrzeżeniach propozycje prezydenta Obamy najpierw z początku tego roku, później te ostatnie sprzed kilku tygodni są początkiem właśnie podejścia bardziej ogólnego i szerszego do spraw nie tylko Afganistanu, ale całego regionu, czyli strategia w „Paku”, czyli dotyczące i Afganistanu i Pakistanu i myślę, że minister spraw zagranicznych Niemiec może znaleźć tam elementy, które nie ograniczają się tylko i wyłącznie do zwiększenia kontyngentów poszczególnych krajów członkowskich, czy to NATO, czy w ogóle, bo to przecież... : Czyli niech jedzie. : To jest jego sprawa. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był szef BBN Aleksander Szczygło. : Dziękuję bardzo. <\czat>

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)