Jest potwierdzenie z prokuratury ws. kierowcy tira
Zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym usłyszał 37-letni kierowca tira, który na drodze S7 w Borkowie (Pomorskie) spowodował karambol 21 aut. Mężczyzna odmówił składania wyjaśnień. Prokuratura wnioskuje o areszt.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Mariusz Duszyński powiedział, że 37-letni kierowca tira, który doprowadził do tragicznego karambolu koło Gdańska, "usłyszał zarzuty ws. spowodowania katastrofy w ruchu lądowym zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu wielkich rozmiarów, w wyniku której śmierć poniosły cztery osoby, a piętnaście zostało rannych". Za to przestępstwo grozi do 15 lat więzienia.
W poniedziałek ma zostać przeprowadzona sekcja zwłok czterech ofiar katastrofy.
- Tożsamość dwóch ofiar jest znana. Są to chłopcy w wieku 7 i 10 lat. Trwa proces identyfikacji dwóch pozostałych osób - mówił wcześniej prok. Duszyński i dodał, że śledczy nie mają 100-proc. pewności co do danych tych osób i w związku z tym będą przeprowadzone dodatkowe badania porównawcze DNA.
Ofiary śmiertelne katastrofy pochodziły z dwóch samochodów, które zostały staranowane przez tira i zapaliły się na skutek zderzenia. W jednym z aut jechało dwóch chłopców w wieku 7 i 10 lat.
37-latek był przesłuchiwany w Prokuraturze Rejonowej w Pruszczu Gdańskim, w obecności dwóch obrońców.
Mężczyzna nie przyznał się do zarzutów i odmówił składania wyjaśnień. Odpowiadał jedynie na pytania obrońców. Prokuratura wnioskuje do sądu o tymczasowe aresztowanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wyniki badań
Wcześniej badania krwi kierowcy potwierdziły, że nie był on pod wpływem środków odurzających ani alkoholu. Testy wykonano w laboratorium kryminalistyki w Bydgoszczy.
Badania telefonu kierowcy nie wykazały, aby w czasie jazdy prowadził rozmowę. Wszystko wskazuje na to, że 37-latek zagapił się i bez hamowania uderzył w auta stojące w korku.
Jak podawało Radio dla Ciebie, biegli przeanalizowali tachograf kierowcy TIR-a, który wjechał w inne samochody. Z zapisu wynika, że jechał prawie 90 km/h na godzinę i miał nie hamować przed wypadkiem.
Jak nieoficjalnie ustalili dziennikarze, 37-latek tłumaczył się policjantom, że się zagapił.
Tragedia na S7
W katastrofie, która miała miejsce w piątek po godz. 23, uczestniczyło 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarowe, którymi łącznie podróżowało 56 osób. W związku z wypadkiem było hospitalizowanych piętnaście osób, pięć nadal pozostaje w szpitalach, a stan dwóch osób jest ciężki.
Do karambolu doszło na S7 w Gdańsku, między wjazdem Lipce a Gdańsk Południe, na remontowanym odcinku trasy.
Źródło: PAP/WP