Jest śledztwo w sprawie raportu z weryfikacji WSI
Prokuratura Okręgowa w Warszawie
potwierdza, że wszczęła śledztwo w sprawie domniemanego
niedopełnienia obowiązków przy tworzeniu raportu z weryfikacji b.
Wojskowych Służb Informacyjnych. Grozi za to do 3 lat więzienia.
Prokuratura nie komentuje doniesień medialnych; postępowanie jest w toku i w chwili obecnej, z uwagi na jego dobro, nie udziela informacji o jego biegu - powiedziała rzeczniczka prasowa prokuratury Katarzyna Szeska.
17 lipca prokuratura odmówiła wszczęcia takiego śledztwa - czego chcieli autorzy 13 zawiadomień o przestępstwie, jakie wpłynęły od osób i instytucji wymienionych w raporcie m.in. jako agenci WSI (takie zawiadomienia złożyły m.in. Polsat i ITI). Postanowienie było nieprawomocne - autorzy zawiadomień zażalili się na nie.
W następstwie rozpoznania zażaleń, 5 października wszczęto śledztwo w związku z "podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez członków komisji weryfikacyjnej, polegającego na niedopełnieniu ciążących na nich obowiązków rzetelnej weryfikacji prawdziwości danych zebranych w toku postępowania likwidacyjnego WSI i dopuszczenia do zamieszczenia w raporcie nieprawdziwych danych pochodzących z niewiarygodnych źródeł, dotyczących osób fizycznych i podmiotów gospodarczych, co stanowiło działanie na szkodę interesu prywatnego tych osób i podmiotów". Według Kodeksu karnego, za taki czyn grozi do 3 lat więzienia.
Szef komisji weryfikacyjnej i szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni Macierewicz podtrzymuje wszystkie swe wypowiedzi co do raportu. Wiele razy mówił, że jego ustalenia są oparte na dokumentach WSI i ustaleniach komisji weryfikacyjnej.
WSI przestały istnieć 30 września 2006 r. Powołanym w 1991 r. WSI zarzucano wiele nieprawidłowości, m.in. brak weryfikacji z PRL, tolerowanie szpiegostwa na rzecz Rosji, udział w aferze FOZZ, nielegalny handel bronią, dziką lustrację b. wiceszefa ABW. Opisano je w ujawnionym w lutym tego roku przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie z weryfikacji WSI. Na podstawie raportu wszczęto kilka śledztw w sprawie przestępstw WSI.
W marcu Telewizja Polsat wystąpiła o śledztwo po zamieszczeniu w raporcie informacji o agenturalnej działalności członków władz Polsatu. Stacja powołała się na "nieprawdziwe informacje" z raportu, np. że Piotr Nurowski kształtował program Polsatu zgodnie z wytycznymi ówczesnego szefa WSI gen. Konstantego Malejczyka.
Z kolei ITI zarzuciła Macierewiczowi pomówienie, że wojskowe służby specjalne miały udział w powstaniu tego koncernu medialnego, właściciela m.in. TVN. Raport podał, że związany ze służbami wojska PRL dyrektor generalny FOZZ Grzegorz Żemek podjął pod koniec lat 80. na zlecenie wywiadu rozmowy z Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem. Zrezygnowali oni w lutym tego roku z członkostwa w Radzie Nadzorczej TVN, by ich "działania procesowe nie zakłócały funkcjonowania TVN i TVN24" - wytoczyli bowiem procesy Macierewiczowi.
Część osób wymienionych w raporcie jako agenci WSI wytoczyła Macierewiczowi prywatne procesy karne o pomówienie (za co grozi do 2 lat więzienia). Kilka innych wytoczyło procesy cywilne. Ruszyły już sprawy wytoczone MON m.in. przez publicystów Jerzego Marka Nowakowskiego i Jarosława Szczepańskiego oraz przez Nurowskiego.
Resort obrony twierdzi, że nie jest właściwym pozwanym organem, bo komisja weryfikacyjna WSI nie podlegała MON, który nie miał nawet wglądu w raport przed jego publikacją. Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski zwracał uwagę szefowi MON, że osoby z raportu nie mają prawnych możliwości kwestionowania go, a procesy cywilne "nie wydają się adekwatne do rozstrzygania spraw z raportu", bo sądy cywilne nie mogą badać tajnych dokumentów służb specjalnych. Szef MON Aleksander Szczygło odpowiadał, że nie ma prawnych możliwości wprowadzania zmian do raportu, a osoby czujące się pokrzywdzone jego treścią mogą występować na cywilną drogę sądową.