Jest śledztwo. Prokuratura bierze się za urzędników PiS
Prokuratura bada kulisy sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej. Miało dojść do złamania prawa przy sprzedaży i rażącego zaniżenia ceny transakcji. Śledztwo obejmuje również urzędników w rządzie PiS, podejrzewanych o niedopełnienie obowiązków.
Śledztwo zostało wszczęte 22 stycznia. "Gazeta Wyborcza" przypomina, że ponad rok wcześniej razem z TVN24 wyemitowali materiał na temat nieprawidłowościach przy sprzedaży Lotosu saudyjskiej spółce Saudi Aramco. W tym samym czasie zawiadomienie do prokuratury złożyła posłanka KO Agnieszka Pomaska.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wiosną ubiegłego roku senatorowie ówczesnej opozycji alarmowali, że w Orlenie i kancelariach obsługujących sprzedaż Lotosu może trwać czyszczenie dokumentów. Miało chodzić m.in. o protokoły negocjacji z Saudi Aramco, umowy sprzedaży udziałów w Rafinerii Gdańskiej, wyceny Rafinerii i opinie prawne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zbawca PiS? Obajtek może mieć nową misję
Od tych dokumentów zależy, czy będzie można pociągnąć do odpowiedzialności karnej premiera Mateusza Morawieckiego, szefa MAP Jacka Sasina, prezesa UOKiK Tomasza Chróstnego, prezesa Orlenu Daniela Obajtka i prezes Lotosu Zofię Paryłę.
To te nazwiska pojawiły się w zgłoszeniu senatorów o przekroczeniu uprawnień przy sprzedaży Rafinerii.
Prokuratura bada medialne wątki
Prokuratura w pierwszym kroku zajęła się "wyrządzeniem szkody majątkowej w wielkich rozmiarach", "w kwocie nie mniejszej niż 4 mld zł". Ma to być związane ze sprzedażą udziałów spółek wchodzących w skład Grupy Lotos S.A. po rażąco zaniżonej cenie.
Drugim wątkiem badanym przez prokuraturę jest podejrzenie niedopełnienia obowiązków przez urzędników, którzy mieli nadzorować transakcję. W tym przypadku chodzi o "niewłaściwe zastosowanie przepisów ustawy o kontroli niektórych inwestycji" i "wydanie w dniu 22 sierpnia 2022 roku decyzji zezwalającej na zbycie 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej na rzecz Saudi Aramco".
Przy wydaniu decyzji miało również dojść do złamania przepisu, zgodnie z którym w podjęciu decyzji o transakcji powinni uczestniczyć również przedstawiciele służb specjalnych.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", WP Wiadomości