PolskaJest raport ws. "złotego pociągu". Tajemnica zamknięta w sejfie

Jest raport ws. "złotego pociągu". Tajemnica zamknięta w sejfie

Pierwszy raport z poszukiwań "złotego pociągu", który znajdować się ma na 65. kilometrze linii kolejowej Wrocław-Wałbrzych, trafił w poniedziałek do wałbrzyskiego magistratu. To dokument opracowany przez odkrywców składu. Co zawiera? Tego nie dowiemy się do 15 grudnia.

07.12.2015 | aktual.: 09.12.2015 16:11

Dokument natychmiast umieszczono w sejfie Urzędu Miejskiego w Wałbrzychu. To dlatego, że drugi raport, przygotowany przez ekspertów z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, znajdzie się w rękach wałbrzyskich urzędników dopiero za kilka dni.

- Zaprezentujemy wyniki pracy obu zespołów jednego dnia. W ten sposób spróbujemy uciąć różne spekulacje. Nie chcemy też faworyzować żadnej ze stron, a prezentacja wyników badań podczas jednej konferencji pozwoli dziennikarzom dostęp do obu zespołów - wyjaśnia Wirtualnej Polsce Karolina Tonza z wałbrzyskiego magistratu.

Tłumaczy, że do 15 grudnia nikt nie będzie miał dostępu do tych materiałów. Autorzy obu raportów też nie chcą udzielać informacji na temat swoich ustaleń.

Gorączka poszukiwań

Decyzję o wybraniu dwóch niezależnych od siebie zespołów, które zajmą się poszukiwaniem składu z czasów II wojny światowej podjął specjalny zespół powołany przez prezydenta Wałbrzycha Romana Szełemeja.

Zespół, w którego skład wchodzą m.in. osoby, które zgłosiły znalezisko, czyli Piotr Koper i Andreas Richte, pracował jako pierwszy. Po odkrywcach na teren domniemanego znaleziska weszła grupa specjalistów z Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa. Współpracował z nimi jeden z kanałów telewizyjnych, realizujący film dokumentalny na ten temat.

Pod koniec września teren, na którym ma się znajdować tzw. "złoty pociąg" został przebadany przez wojsko pod kątem saperskim, radiacyjnym i chemicznym. Nie znaleziono tam materiałów niebezpiecznych.

Tylko legenda?

Według mediów w okolicach Wałbrzycha miałby się znajdować ukryty pociąg z II wojny światowej. Pojawiły się spekulacje, że może chodzić o celowo zasypany tam pociąg ze złotem i innymi kosztownościami wywiezionymi pod koniec wojny z Wrocławia. Nigdy nie odnaleziono zawartości ani samego pociągu.

Generalny konserwator zabytków, wiceminister kultury Piotr Żuchowski wyrażał w sierpniu przekonanie, że "złoty pociąg" istnieje "na ponad 99 procent". Jednak zdaniem niektórych znawców tematu "złoty pociąg" - a przynajmniej z takim ładunkiem - to tylko legenda.

Wobec zainteresowania poszukiwaniami wojewoda dolnośląski zwołał zespół zarządzania kryzysowego. Władze nie ujawniły dokładnej lokalizacji miejsca, w którym dokonywano wstępnego rekonesansu, ale teren nadzorowały Służba Ochrony Kolei i Straż Leśna.

Zobacz też: Odkrywcy "złotego pociągu" pokazali jego zdjęcie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (157)