Jest opinia EMA w sprawie szczepionki AstraZeneca
Europejska Agencja Leków wydała opinię dotyczącą szczepionki AstraZeneca przeciwko koronawirusowi. EMA odniosła się do niepokojów związanych z pojawiającymi się rzekomo po podaniu szczepionki skutkami ubocznymi w postaci niebezpiecznych dla zdrowia i życia zakrzepów krwi.
Naukowcy z Europejskiej Agencji Leków nie znaleźli żadnych dowodów na związek między podaniem szczepionki AstraZeneca a pojawieniem się u pacjentów zakrzepów krwi.
- Ta szczepionka jest bezpieczna i skuteczna w walce z koronawirusem. Korzyści z podania tego preparatu są nieporównywalnie większe od ewentualnych negatywnych skutków szczepienia - usłyszeliśmy na konferencji EMA. - Doszliśmy do wniosku, że nie ma związku między zakrzepami krwi a tą szczepionką. Wręcz przeciwnie, substancja ta może działać pozytywnie w chorobach związanych z krzepliwością krwi. - powiedziała dr Sabine Straus.
Z ust przedstawicielek EMA padło jednocześnie zapewnienie, że każdy raportowany przypadek potencjalnych skutków ubocznych wszystkich szczepionek jest poddawany szczegółowej analizie i obywatele UE zostaną poinformowani o ich wynikach. - Kiedy szczepimy tak wielką liczbę ludzi, tego typu incydenty są nieuniknione. Naszym zadaniem jest zbadanie każdego takiego incydentu i sprawdzenie, czy ma on jakikolwiek związek ze szczepionką - powiedziała Emer Cooke, dyrektor wykonawcza EMA.
Nowe obostrzenia zabolą w całej Polsce. Prof. Andrzej Fal przyznaje, że się przeliczył
Ekspertka o AstraZeneca: Nieuzasadniona histeria
O szczepionce AstraZeneca i narosłych wokół niej wątpliwości mówiła w rozmowie z portalem abcZdrowie prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS. - Obserwujemy całkowicie nieuzasadnioną histerię wokół preparatu AstraZeneca. Szczepionka jest bezpieczna, co udowodniły badania kliniczne. Podobnie jasno wypowiedziała się na ten temat EMA, która stwierdziła, że przypadków zakrzepów nie można powiązać z podaniem szczepionki. Częstotliwość ich występowania jest podobna w populacji zaszczepionej i niezaszczepionej - podkreśliła.
W podobnym tonie wypowiadał się o brytyjskim preparacie prof. Łukasz Paluch, specjalizujący się w chorobach żył. - Żeby zrozumieć, jak bardzo znikome jest ryzyko, wystarczy porównać dane statystyczne. Szacuje się, że w zależności od kraju częstotliwość występowania choroby zakrzepowo-zatorowej waha się od 100 do 300 przypadków na 100 tys. Jeśli to uśrednimy, otrzymamy 0,002 - takie jest ryzyko zakrzepicy w populacji. W przypadku szczepionki AstraZeneca to ryzyko wynosi 0,00001 proc. Jest to zatem ułamek procenta, który w normalnych warunkach w ogóle nie powinien być przedmiotem dyskusji - powiedział.
Zdaniem prof. Palucha wystąpienie zakrzepów o osób zaszczepionych może mieć charakter zwykłego zbiegu okoliczności. - Osoby, u których wystąpiły tego typu powikłania, mogły mieć nierozpoznaną trombofilię, czyli nadkrzepliwość. Gorączka i na jej skutek odwodnienie, które wystąpiły po przyjęciu szczepionki, mogły zwiększyć ryzyko wystąpienia choroby zakrzepowo-zatorowej - wyjaśnia profesor. - Może to również tłumaczyć, dlaczego tego typu powikłania są częściej obserwowane w przypadku szczepionki AstraZeneca. Jak wiadomo, statystycznie częściej powoduje ona niepożądane odczyty poszczepienne niż preparaty mRNA - stwierdził ekspert w rozmowie z abcZdrowie.
Szczepienia preparatem AstraZeneca zawieszone
Wydana 18 marca opinia Komitetu ds. Bezpieczeństwa Europejskiej Agencji Leków to efekt informacji o potencjalnym związku między szczepionką AstraZeneca a pojawieniem się zakrzepów kwi u zaszczepionych pacjentów. W związku z tymi doniesieniami kilka państw podjęło decyzję o zawieszeniu procesu szczepień preparatem koncernu AstraZeneca. Proces wstrzymano m.in. we Włoszech, Niemczech i Francji.
Decyzje poszczególnych rządów zapadły jednak niezależnie od rekomendacji EMA, która od początku podkreślała, że nie ma związku między raportowanymi przypadkami pojawienia się zakrzepów a podaniem brytyjskiej szczepionki.