Jest nowe nagranie z drona. Rosjanie się z tego nie wytłumaczą
- Incydent z amerykańskim bezzałogowym statkiem powietrznym, który rozbił się nad Morzem Czarnym, był celową i niebezpieczną prowokacją ze strony Stanów Zjednoczonych - powiedział Dmitrij Polański, pierwszy zastępca stałego przedstawiciela Rosji przy ONZ. Nowe nagranie pokazuje coś zupełnie innego. Tak kłamią Rosjanie.
16.03.2023 | aktual.: 16.03.2023 11:40
Wiele informacji, które podają rosyjskie media, prawdopodobnie nie jest prawdziwych. Takie doniesienia mogą być elementem wojny informacyjnej ze strony Federacji Rosyjskiej.
- Dron naruszył granice tymczasowego reżimu lotniczego, a Stany Zjednoczone doskonale znają te granice. Jest to część porozumień rozwiązujących konflikty, które zwykle zawierane są między wielkimi mocarstwami w takich sytuacjach - powiedział Dmitrij Polański, cytowany przez proputinowską agencję TASS, w rozmowie z Kimem Iversenem opublikowanej w platformie Rumble.
Celowa akcja USA. Rosja oskarża
Polański ocenił, że akcja z dronem była "celową i bardzo niebezpieczną prowokacją", dlatego też strona rosyjska ma wszelkie prawo, by powstrzymać tego typu działania. W ten sposób dyplomata odniósł się do zniszczenia amerykańskiego statku bezzałogowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wersje wydarzeń dotyczące incydentu na Morzu Czarnym, podane przez Rosjan i Amerykanów, mocno się różnią. Rosyjskie ministerstwo obrony podało, że we wtorkowy poranek zaobserwowano przelot amerykańskiego drona MQ-9 w rejonie Półwyspu Krymskiego.
Lot miał się odbyć z wyłączonymi transponderami "z naruszeniem granic obszaru tymczasowego reżimu użytkowania przestrzeni powietrznej, ustanowionego w celu przeprowadzenia specjalnej operacji wojskowej (tak propaganda kłamliwie nazywa wojnę w Ukrainie - red.)".
Zdaniem Rosjan dron w wyniku gwałtownego manewrowania wszedł w niekontrolowany lot z utratą wysokości i zderzył się z taflą wody. Rosyjskie myśliwce nie użyły broni i nie zestrzeliły obiektu, bezpiecznie wracając do bazy - poinformował rosyjski resort obrony.
Wersja podana przez Amerykanów różni się. Twierdzą oni, że jeden z dwóch rosyjskich myśliwców Su-27 uderzył w śmigło drona, co doprowadziło do jego katastrofy. Jak podano w komunikacie Dowództwa Europejskiego Stanów Zjednoczonych, przed kolizją rosyjskie myśliwce kilkakrotnie spuściły paliwo na drona i leciały tuż przed nim w "nieodpowiedzialny, środowiskowo niebezpieczny i nieprofesjonalny sposób".
Nagranie, które pojawiło się w sieci, potwierdza tę wersję. Widać na nim, jak zbliża się myśliwiec i nagle obraz z kamery zostaje zakłócony.
Z najnowszych doniesień przekazywanych przez stację NBC News wynika, że rozkaz dotyczący postępowania z dronem zapadł na Kremlu.
Jak podaje amerykańska telewizja, trzech urzędników amerykańskich, zaznajomionych z danymi wywiadu, poinformowało, że agresywne działania rosyjskich myśliwców wojskowych wobec amerykańskiego drona wojskowego nad Morzem Czarnym zaaprobowały "najwyższe szczeble" rosyjskiej władzy.
Czytaj także: