Jest ekspertyza ws. reparacji. Co teraz? Wygląda na to, że PiS może nie dać za wygraną
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Arkadiusz Mularczyk otrzymał odpowiedź od Biura Analiz Sądowych ws. reparacji wojennych dla Polski od Niemiec. Taką, jakiej oczekiwał: "Polsce przysługuje odszkodowanie i powinniśmy się o nie ubiegać". Padło kilka argumentów. Na to, czy PiS je wykorzysta, trzeba czekać.
- 40 stron i odniesienia do 140 pozycji naukowych - tak wygląda ekspertyza Biura Analiz Sądowych dot. ubiegania się o Polskę reparacji od Niemiec "za straty spowodowane przez II wojnę światową w związku z umowami międzynarodowymi". Nad opinią pracował zespół prawników, podpisał ją prof. Robert Jastrzębski, a akceptował ja dr Przemysław Sobolewski, wicedyrektor Biura Analiz Sejmowych.
O tych szczegółach mówił Mularczyk w rozmowie z portalem wPolityce.pl. Na jakiej podstawie eksperci wydali taką opinię? Jak tłumaczył polityk PiS, dokonali "analizy całokształtu praktyki międzynarodowej ze szczególnym uwzględnieniem Polski i Niemiec od czasów I wojny światowej". Podkreślił jednocześnie, że roszczenia nie uległy przedawnieniu.
- Artykuł 3 i 4 Konwencji Haskiej z 1907 roku dotyczący praw i zwyczajów wojny lądowej - podpisanej przez Niemcy - stanowi, że „państwo prowadzące wojnę odpowiada za każdy czyn osoby wchodzącej w skład sił zbrojnych tego państwa”. Obowiązek ten nie został do dnia dziwniejszego zrealizowany przez Niemcy wobec Polski - tłumaczył Mularczyk.
Powołał się nie tylko na Konwencję Haską, ale też Konwencję Poczdamską. Według jej postanowień "Niemcy zostaną zmuszone do 'wynagrodzenia w jak najszerszym stopniu strat i cierpień wyrządzonych narodom zjednoczonym, z powodów których naród niemiecki nie może uchylić się od odpowiedzialności'". I w tym przypadku, jak zaznaczył polityk PiS, postanowienia w stosunku do Polski nie zrealizowano.
- Eksperci podkreślają, że wobec narodu polskiego Niemcy prowadzili politykę polityczno-moralnego przedawnienia - dodał. Przypomniał, że Polska nie mogą domagać się od nich odszkodowań, bo w ustawodawstwie niemieckim wprowadzono uniemożliwiające to regulacje. Na ich podstawie dochodzić roszczeń mogli jedynie obywatele krajów, z którymi RFN utrzymuje stosunki dyplomatyczne. Do 1972 roku RFN nie utrzymywała ich zaś z Polską.
Polska otrzymała pieniądze od Niemiec
Mularczyk przyznał, że do Polski wpłynęły dwie transze od niemieckich sąsiadów. - W 1972 roku rząd RFN przekazał rządowi polskiemu 100 mln marek dla ofiar eksperymentów medycznych. W 1991 roku na rzecz Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie przekazano kwotę 500 mln marek dla ofiar pracy przymusowej w Niemczech - przypomniał.
To jednak zdaniem posła PiS za mało. - W sumie to była kwota 600 mln marek niemieckich, która nie stanowi nawet 1 proc. sumy, jaką rząd niemiecki przeznaczył po II wojnie światowej na wypłatę odszkodowań dla obywateli państw Europy Zachodniej, USA czy Izraela - stwierdził.
Na tym Mularczyk nie skończył argumentować. - W praktyce międzynarodowej było tak, że przeważnie to traktaty kończyły kwestię wojny i reparacji. Z Polską takiego traktatu nie zwarto, twierdząc, że ta zrzekła się reparacji - powiedział.
- Eksperci podkreślają, że uchwała Rady Ministrów była niezgodna z polską konstytucją, bo w sprawach międzynarodowych taką deklarację mogła podjąć Rada Państwa. Ponadto było to zawarte pod presją rządu ZSRR, który pod pretekstem owego zrzeczenia rozwiązał umowę węglową, na postawie której Polska obligowana była dostarczać go do ZSRR po zaniżonych cenach. Trzeba pamiętać też, że owo zrzeczenie dotyczyło tylko i wyłącznie NRD - mówił.
Co więcej, jego zdaniem zrzeczenie się roszczeń przez Polskę było "pozorne", bo nie zostało nigdzie ogłoszone, ani umieszczone w Dzienniku Ustaw RP. Mularczyk dostrzega też inny powód nieubiegania się przez Polskę o reparacje. - Stworzono moim zdaniem fałszywą filozofię pojednania - powiedział.
Według niego "Niemcy stosowały podwójne standardy". - Inne wobec krajów Europy Zachodniej, nawet krajów afrykańskich, czy arabskich, a zupełnie inne wobec Polski. Miało to przede wszystkim związek z faktem, że świat był wówczas podzielony na dwa bieguny: komunistyczny i zachodni. I to stanowiło podstawę do unikania płacenia Polsce odszkodowania, czy zawierania z nią umów - ocenił poseł PiS.
W jaki sposób Polska może ubiegać się o reparacje? - Nie ma jednej właściwej ścieżki prawnej. (...) To jest już jednak kwestia decyzji o charakterze politycznym. Są to decyzje strategiczne rządu RP i pana prezydenta - podsumował Mularczyk. Mówił jednak o rozpatrzeniach takich spraw przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze, a także o dochodzenie do odszkodowań przez składanie pozwów w sądach.
Źródło: wPolityce.pl/WP