Jest decyzja sądu ws. sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego

Sąd w Szczecinie zdecydował o 3 miesięcznym areszcie dla posła PO. "Zła decyzja sądu. Będziemy składać zażalenie" zapowiedział na Twitterze Roman Giertych.

Jest decyzja sądu ws. sekretarza generalnego PO Stanisława Gawłowskiego
Źródło zdjęć: © East News | ANDRZEJ SZKOCKI/POLSKA PRESS
Tomasz Molga

15.04.2018 | aktual.: 15.04.2018 21:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak twierdziła prokuratura poseł Gawłowski znając zakres śledztwa w części dotyczącej przestępstw korupcyjnych, może usiłować dotrzeć do osób, których przesłuchania zaplanowano, w celu uzgodnienia wspólnych wersji oświadczeń procesowych.

- Tym samym może on podejmować działania zmierzające do zakłócenia prawidłowego toku dalszego postępowania. Zachodzi również uzasadniona obawa, że pozostając na wolności Stanisław G. ostrzeże inne, nieustalone dotąd osoby. Uzgodni z nimi wspólną linię obrony w celu uniknięcia przez nie odpowiedzialności karnej albo jej zminimalizowanie - poinformowała w komunikacie.

- Dotychczas jest on podejrzany o popełnienie pięciu przestępstw, z których część zagrożona jest karą do 10 lat pozbawienia wolności. Perspektywa odbycia surowej kary stymuluje zwykle zagrożone nią osoby do utrudnienia postępowania - twierdzili prokuratorzy.
Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Prokuratury Krajowej prowadził śledztwo w sprawie tzw. „afery melioracyjnej”. Kilku podejrzanych opisało mechanizm przestępstw popełnianych przez nich wspólnie z posłem. Na tej podstawie Gawłowskiemu przypisano popełnienie pięciu przestępstw, w tym trzech o charakterze korupcyjnym.

Jak podaje prokuratura, w związku z pełnioną w rządach PO-PSL funkcją Sekretarza Stanu w Ministerstwie Środowiska Gawłowski przyjął jako łapówki co najmniej 175 tysięcy złotych w gotówce, a także dwa zegarki o łącznej wartości prawie 26 tysięcy złotych. Nakłaniał on także do wręczenia łapówki w wysokości co najmniej 200 tysięcy złotych oraz ujawnił informacje niejawne i dopuścił się plagiatu pracy doktorskiej.

Na przykład w sierpniu 2011 roku ówczesny poseł i wiceminister środowiska przyjął w swoim domu korzyść majątkową w postaci co najmniej 170 tysięcy złotych w gotówce od jednego z przedsiębiorców. W zamian, wykorzystując swoją pozycję wiceministra, oferował przedsiębiorcy pomoc w zdobywaniu wielomilionowych kontraktów od Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Wiceminister nakłaniał także przedsiębiorcę do wręczenia dyrektorowi Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji łapówki w kwocie co najmniej 200 tysięcy złotych. Argumentował, że to warunek, aby firma przedsiębiorcy funkcjonowała i utrzymała się na rynku. Pieniądze zostały przekazane, a dyrektor Zachodniopomorskiego Zarządu Melioracji Tomasz P. jest obecnie jednym z głównych podejrzanych w tzw. „aferze melioracyjnej” i został tymczasowo aresztowany.

W toku postępowania ustalono, że wygrywający przetargi przedsiębiorca – za radą ówczesnego wiceministra środowiska – wręczał osobom decydującym o wynikach przetargów łapówki w wysokości 2-3 proc. wartości kontraktów. Jeden z nich, dotyczący modernizacji i odbudowy brzegów morskich oraz ochrony Mierzei Jamneńskiej, opiewał na prawie 21 milionów złotych. Kwoty łapówek sięgały kilkuset tysięcy złotych.

Podejrzany Bogdana K. miał odziedziczyć się posłowi kupując apartament w Chorwacji. jego faktycznymi właścicielami zostali jednak teściowie pasierba posła. Ponieważ ich dochody wynoszą około 3 tys. zł miesięcznie prokuratura uznała, że nie mogli oni pozwolić sobie na taki zakup. W rzeczywistości apartament mógł być ukrytą formą korzyści majątkowej dla posła.

Śledztwo w sprawie tzw. „afery melioracyjnej” dotyczy nieprawidłowości przy realizacji o co najmniej 105 inwestycji o wartości kilkuset milionów złotych, prowadzonych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (1477)