Jest decyzja komisji śledczej ws. Sobonia. "Nie będę pozwalał"
Artur Soboń zostanie ponownie wezwany przed komisję śledczą ds. wyborów kopertowych. - Nie będę pozwalał na to, żeby były odczytywane z karetek, z notatek, jakiekolwiek zeznania. Świadkowie mają mówić to, co pamiętają i to, co wiedzą. Pytamy o fakty, nie o opinie - zapowiedział przewodniczący Dariusz Joński.
W środę zebrała się komisja śledcza ds. przeprowadzenia wyborów na Prezydenta RP w formie głosowania korespondencyjnego. Przesłuchani zostaną były minister aktywów państwowych Jacek Sasin i były wiceminister Tomasz Szczegielniak. W piątek przed komisją stanął Artur Soboń, wówczas wiceszef MAP, który na praktycznie wszystkie pytania odpowiadał, że "wszystko, co miał do powiedzenia, zawarł w swobodnej części wypowiedzi".
- Czekamy na protokół (z przesłuchania Artura Sobonia - przyp. red.). Jak tylko będzie, podejmiemy odpowiednie kroki w tej sprawie. Komisja również rozważy zawiadomienie do prokuratury - stwierdził.
- Jednocześnie chcę powiedzieć, że będziemy wzywać pana świadka Sobonia tak długo, jak będzie to potrzebne i tak długo, aż odpowie na pytania, które nie tylko my, ale myślę, że Polacy chcą zadać w kontekście jego roli w udziale decyzyjnym, jeśli chodzi o wybory korespondencyjne, potocznie mówiąc kopertowe - podkreślił. Joński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Soboń wraca na komisję
- Nie będę pozwalał na to, żeby były odczytywane z karetek, z notatek, jakiekolwiek zeznania. Świadkowie mają mówić to, co pamiętają i to co wiedzą. Pytamy o fakty, nie o opinie - zaznaczył.
Joński zapowiadał już wcześniej, że Soboń wróci przed obliczę komisji. - Intuicja mi podpowiada, że Artur Soboń jeszcze może wróci przed komisję śledczą, w takim samym charakterze świadka, żeby odpowiedzieć na liczne pytania, bo mieliśmy dużo pytań, a pan Soboń - jak ktoś wyliczył - bodajże 121 razy odpowiedział to samo - mówił.