Jerzy Szmajdziński: Bush jest dla nas bliższy z działań niż z obietnic

(RadioZet)

03.11.2004 | aktual.: 03.11.2004 11:05

Obraz

Gościem Radia Zet jest Jerzy Szmajdziński, minister obrony narodowej. Witam, Monika Olejnik. Dzień dobry. Jest pan uśmiechnięty, dlaczego? Dzień dobry. Krótko spałem, ale cieszy mnie najprawdopodobniejszy wynik wyborów w Stanach Zjednoczonych? A dlaczego trzymał pan kciuki za Georgem Bushem? Czyniłem tak, jak większość Polaków, jeśli wierzyć sondażom międzynarodowym i tym, które były realizowane u nas w kraju. Po prostu lubimy przywódców zdecydowanych, silnych i tych, których już znamy, których oceniamy po czynach, a nie po deklaracjach. George Bush jest dla nas na pewno kimś bliższym z działań, niż z obietnic. Obawiałby się pan Ameryki Kerrego? Ameryka na pewno nie zmieniłaby się, ale musielibyśmy stracić sporo czasu, by nawiązać kontakty, by się poznać. I państwowa wizyta Aleksandra Kwaśniewskiego i konsultacje co osiem, dwanaście miesięcy na różnych poziomach... Ale nie można być tak leniwym. Trzeba popracować. To nie w ramach lenistwa, tylko w ramach tego, że można szybko uzgodnić coś, a z nowymi ludźmi
trzeba uzgadniać dłużej. Ale chyba najważniejsze, że Kerry ma inne spojrzenie na wojnę w Iraku? Inną i nie inną. Na pewno nie wycofałby wojsk z Iraku. Raczej kontynuowałby tę misję. Czy z lepszymi wynikami, niż polityka Georga Busha i z tym co postanowiła Rada Bezpieczeństwa ONZ, trudno powiedzieć. Nie byłoby nic nagłego. Ale może poprawiłby stosunki z Europą? Niektóre państwa europejskie czy niektórzy przywódcy europejscy już uznaliby, że otwiera się nowa, nie zapisana karta i można sobie wiele obiecywać. I dla Kerrego i dla Busha ułożenie stosunków transatlantyckich jest jedną z zasadniczych spraw w najbliższych latach. Czyli Bush jest najlepszym partnerem Polski i dobrze, że to on ma największe szanse? Jest nam znany i przez to przewidywalny. Można się spodziewać, że ta druga kadencja będzie taka, jak opisuje się w amerykańskiej historii, że ten prezydent będzie chciał zostawić po sobie dobry ślad, taki na który przez całe lata jego rodacy będą się powoływać. Pewnej zmiany w jego postawie politycznej, w
zachowaniach politycznych można się spodziewać, że zostaną wyciągnięte wnioski z tej czteroletniej kadencji. Były ostatnio momenty, kiedy prezydent Kwaśniewski krytykował politykę Busha. Krytykował za te rzeczy, które były powszechnie krytykowane w tej kampanii wyborczej przez jego konkurenta i na pewno są minusem w jego działalności. Może to oznaczać, że wszystkie jego słabości zostaną wyeliminowane, będzie silniejszy i będzie słuchał sojuszników i partnerów, będzie uzgadniał z nimi stanowisko, będzie chciał mieć dobre stosunki z całą Europą – nie będzie jej dzielił na starą i nową jak Donald Rumsfeld. A słucha polskiego partnera? Tak. Słucha w pełni. To nie jest zdawkowe komentowanie tego co słyszy. Jest to poważny, odpowiedzialny polityk. Nie tylko uśmiechnięty i machający ręką do pozdrawiających go tłumów. Co zrobi Polska, jeśli po demokratycznych wyborach w Iraku chaos nie skończy się? Co razem zrobimy z sojusznikami? Jesteśmy tam również z innymi państwami Europy, z Holendrami, Włochami, Brytyjczykami.
To zadanie spada na nas wszystkich. Te najbliższe tygodnie przed wyborami będą czasem wytężonych i intensywnych konsultacji, aby spróbować zanalizować wszystkie możliwe scenariusze powyborcze. Redaktor naczelny włoskiego dziennika mówi w „Trybunie”: „wydaje mi się inteligentnym posunięciem, że Polacy zadeklarowali już oficjalnie, kiedy mają wycofać się z Iraku.” Dziękuję za włoskie uznanie. I co więcej? Nic. Mamy do wykonania dwa zadania. Przed wyborami – wspólnie z sojusznikami i po wyborach musimy określić swój interes, swoje zasoby, i tak jak rząd zapowiada, w lutym musimy podjąć swoją decyzję. Czy zwiększymy liczbę swoich wojsk, tak jak to zapowiadają Amerykanie? Utrzymamy swój kontyngent. W czasie wyborów w Iraku będzie ponad 2 tys. żołnierzy. Trwa rejestracja obywateli uprawnionych do głosowania. Zgłosiło się już 14 mln ludzi. Trzy dni temu rozpoczęło działalność ponad 560 biur rejestrujących kandydatów i listy wyborcze. Kilkadziesiąt z nich jest na terenie naszej strefy. Ten proces toczy się. Czy w
lutym zdanie polskiego rządu może być takie samo jak pana? Na pewno jest to jeden z wariantów. W moim przekonaniu jeden z lepszych. A co wiceprzewodniczący SLD myśli o komisji śledczej i o tym, przed komisją ma się stawić Józef Oleksy? Przesłuchanie Józefa Oleksego nie ma żadnego związku z żadnym z zadań, które Sejm komisji określił. Po drugie, w momencie gdy usłyszałem od pana Wassermana w publicznym wywiadzie, że komisja jest sądem ostatecznym, to uznałem, że wypowiadanie się w sprawie sądu ostatecznego nie ma najmniejszego sensu. Ci panowie naprawdę wiedzą wszystko przed przesłuchaniem kogokolwiek. Jak pan patrzy na służby specjalne, gdy oficerowi, który pisze notatkę mylą się daty? Oficer pisze 18 lipca, a spotkanie było 17 lipca... Ta notatka powinna trafić do kosza i podlegać takim procedurom zniszczenia, żeby nie został po niej żaden ślad. To jest kompletny brak profesjonalizmu. To dlaczego Zbigniew Siemiątkowski tak poważnie traktuje tę notatkę? Nie tylko on. Ale dlaczego on też? W końcu jemu została
przekazana. Nie wiem. To naprawdę żaden dowód w żadnej sprawie. Wszystko co się w niej znajduje nie ma znaczenia, gdy pierwszy element jest nieprawdziwy. W żadnym sądzie nie będzie możliwe do udowodnienia, że reszta jest prawdą. Co by pan pomyślał, gdyby Jan Kulczyk nie wrócił do Polski na przesłuchanie? Nie sądzę, żeby się tak stało. Myślę, że mimo tej dramatycznej nagonki stanie przed komisją śledczą. Odczuwa pan imperializm rosyjski, który nas atakuje? Taki imperializm odczuwa Zbigniew Siemiątkowski. To było jedno zdanie za daleko idące. Ja nie odczuwam takiego imperializmu. Kontakty, które ma polski rząd, prezydent, wiedza, którą posiadamy nie daje podstaw do takich stwierdzeń. Wczoraj była udana wizyta ministra gospodarki Rosji, podpisaliśmy umowę... No tak, ale minister mówi w kontekście rosyjskich służb specjalnych, dawnych agentów, szpiegów, którzy się tutaj kręcą, atakują, chcą zająć sektor energetyczny...Przeczulony? To jest pewne przeczulenie. Polscy byli oficerowie też pracują w różnych firmach i
nikt nie mówi, że polski imperializm atakuje. Czyli Zbigniew Siemiątkowski jest przeczulony, ma złą intuicję, złą wiedzę i w ogóle...? W ogóle to znakomity kolega, człowiek, który poświęcił swojej działalności cały swój czas. W takim procesie zdarza się, bo przecież on brał udział w procesie przed sądem ostatecznym... Może wie coś więcej, niż pan? Tego nie mogę wykluczyć, bo wiedza szefa wywiadu i UOP jest trochę inną dziedziną, niż wiedza o bezpieczeństwie państwa, którą ma minister obrony narodowej. Ja dokonuję oceny politycznej. W moim przekonaniu, to sformułowanie było o jedno zdanie za dużo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)