Lekarze zapewniają, że Adaś wraca do zdrowia. W nocy z soboty na niedzielę 2-latek wyszedł z domu i przez kilka godzin przebywał na zewnątrz na kilkustopniowym mrozie. Gdy go znaleziono temperatura jego ciała wynosiła 12 stopni Celsjusza. Po przewiezieniu do szpitala chłopiec był utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej.
Proces wybudzania Adasia ze śpiączki rozpoczął się we wtorek. Proces ten trwał długo, ponieważ 2-latek trafił do szpitala w stanie skrajnej hipotermii - nie można było go ogrzewać bez wyrządzenia mu szkody. Chodziło o powolne "wybudzenie" organów Adasia, tak by mogły działać po obudzeniu chłopca.
- Pięć godzin wychłodzenia i taki stan dziecka to jest coś niebywałego. Jest niesamowicie odporny, to wyjątkowy pacjent, wyjątkowe dziecko. To niesamowite, że tak umiał się zaadaptować do niskiej temperatury - podkreślał prof. Skalski.
Dziecko ma zapalenie płuc i wymaga wielomiesięcznej rehabilitacji, ale lekarze, którzy się nim opiekują nie wykluczają, że święta spędzi już w domu.
Historię Adasia opisały media na całym świecie.