Jerzy Owsiak ma złamane serce. Pozwólmy mu odejść z WOŚP
W dużym europejskim kraju. W czasie największej w Europie imprezy charytatywnej od ciosu w serce ginie prezydent dużego miasta. Paweł Adamowicz. Nóż symbolicznie trafił w serca nas wszystkich, w tym Jerzego Owsiaka
15.01.2019 | aktual.: 15.01.2019 17:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od blisko 30 lat stworzona przez niego Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy sprawia, że tego jednego dnia, gdy gra najgłośniej, stajemy się lepsi. Dostrzegamy innych ludzi, chcemy im pomóc. Pomóc bezinteresownie, ale co ważniejsze skutecznie – pieniądze z Orkiestry pomagają ratować ludzkie życie wspomagając niedofinansowaną "od zawsze" służbę zdrowia.
Nie wszystkim i nie zawsze podobała się ta orkiestrowa muzyka i jej dyrygent. Nieraz wkurzający luzackim stylem bycia, wydzieraniem się "Róbta co chceta", angażujący się politycznie, głoszący bezkompromisowo swoje poglądy.
Ale taki jest Jerzy Owsiak.
Tylko on wie, jak to jest żyć z nieustannym hejtem i obrzucaniem błotem. Żeby przetrwać tyle lat robiąc najwspanialsza rzecz pod słońcem, a równocześnie słyszeć, że jest cwanym, wyrachowanym szołmenem, musiał wyrobić sobie mechanizmy obronne, które pozwalały mu przetrwać trudne momenty.
Są jednak chwile, gdy najlepszy mechanizm obronny odmawia posłuszeństwa. I taka chwila nadeszła w niedzielę 13 stycznia 2019 roku. W Gdańsku, podczas finału Orkiestry zaatakowany nożem został prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Krótko przed godz. 20, cieszył się jak dziecko, że tego dnia zebrał "na Owsiaka" – jak potocznie mówimy - 5317 zł. Cieszył się jak miliony Polaków, że może czynić dobro. Za chwilę otrzymał ciosy w serce.
Ciosy dosięgły nie tylko Pawła Adamowicza. Ból odczuliśmy wszyscy, dotkliwie zraniony został Jerzy Owsiak.
Bo jak miał sobie poskładać to, że impreza ratująca życie, stała się sceną wstrząsającego mordu?
Zareagował szybko. W poniedziałek zrezygnował z prezesowania WOŚP. Na razie nie pomógł wzruszający apel Janiny Ochojskiej, która tak jak Jerzy Owsiak poświęciła się pomaganiu innym.
"Nie Jurek Owsiak jest źródłem tego zła, które się stało, ale my, wszyscy Polacy, którzy pozwalają na to, by hejty i groźby były bezkarne. Coś musi się stać, by osoby, które wyrażają słownie nienawiść, ponosiły za to konsekwencje. To na razie jest bezkarne i ta bezkarność właśnie spowodowała śmierć prezydenta Adamowicza" – mówiła poruszona szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej.
Nie pomogły też poruszające apele internautów, że "bez Owsiaka orkiestra umrze", że "odchodząc podda się", a "zło zwycięży".
Nie, Orkiestra będzie żyć. Jest zbyt wspaniała, zbyt potrzebna, zbyt dobra, by zniknęła. Za bardzo ją kochamy. Orkiestra bez Jerzego Owsiaka będzie po prostu inna. Uszanujmy jego decyzję i pozwólmy mu odejść.
W poniedziałek, gdy ogłaszał swoją decyzję, widzieliśmy człowieka cierpiącego. Są sytuacje, które zmieniają ludzi bezpowrotnie. I jeśli jeden z najwspanialszych ludzi w Polsce uznał, że to ten moment, to nie dyskutujmy, nie przekonujmy go "Jerzy zostań".
DNA Jerzego Owsiaka jest w Orkiestrę wpisane i będzie z nią "do końca świata i jeden dzień dłużej". Po prostu dajmy Owsiakowi żyć. Żyć bez ciężaru tego niedoskonałego świata i kierowanych w jego stronę słów nienawiści. Nie musi za nas odwalać dłużej roboty "zderzaka".
Zbroja Jerzego Owsiaka pękła.