PolskaJerzy Miller przerywa milczenie

Jerzy Miller przerywa milczenie

Według Jerzego Millera, który stał na czele komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, nie ma potrzeby zmiany raportu komisji po ujawnieniu nowych szczegółów z odczytu zapisów z czarnej skrzynki samolotu Tu-154M, dokonanego w Instytucie Ekspertyz Sądowych. Jak powiedział był szef MSWiA w rozmowie z RMF FM, to członkowie komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy smoleńskiej, a nie biegli z Laboratorium Kryminalistycznego przypisali gen. Błasikowi słowa, które padły w kokpicie tupolewa.

Jerzy Miller przerywa milczenie
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Bednarczyk

17.01.2012 | aktual.: 17.01.2012 19:11

- Raport odpowiada na pytanie, jakie były przyczyny katastrofy lotniczej, i w tym zakresie nie widzę żadnych okoliczności, które by zmieniały stwierdzenia zawarte w raporcie, dotyczące przyczyny katastrofy - powiedział Miller. Jak dodał, ujawnione różnice w odczytach nie wpływają na wymowę raportu.

- Zadaniem komisji było odpowiedzieć na pytanie o przyczyny katastrofy i nic, co byłoby nowego w tej ekspertyzie, nie wpływa na wynik w tym zakresie - powiedział były minister SWiA.

Na wskazanie, że w analizie IES nie zidentyfikowano głosu gen. Andrzeja Błasika, o obecności którego w kokpicie mówił raport, Jerzy Miller wskazał, że w raporcie jest odwołanie się do tych analiz dotyczących przebiegu wydarzeń z 10 kwietnia, które potwierdzają obecność pana generała w kokpicie. - To nie ja twierdzę, że pan gen. Błasik był w kokpicie, tylko ciało gen. zostało znalezione w kokpicie po katastrofie i w związku z tym to nie wymaga dowodu ze strony komisji - podkreślił.

Jerzy Miller powiedział, że podtrzymuje wersję o obecności gen. Błasika w kokpicie. Wskazał, że eksperci odczytali słowa i "w tym zakresie, ze względu na jakość nagrania, można dyskutować, czy taka ekspertyza jest bardziej trafna czy nie".

Miller zapytany przez RMF FM o to, kto przypisał słowa wypowiedziane w kokpicie gen. Błasikowi, powiedział, że eksperci Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego odczytali słowa, ale to nie oni je przypisali. - Natomiast komisja badała całość dokumentacji, a nie tylko ekspertyzę fonograficzną - podkreślił i powołał się na fakt, że w kabinie padły nie tylko te słowa dotyczące wysokości, ale również inne - witających się osób, czyli członków załogi i wchodzącego generała. - W związku z tym, z całego kontekstu zdarzeń w tym dniu i wszystkich okoliczności, które były znane komisja uzupełniła tę nierozpoznaną osobę, przypisując ten głos generałowi Błasikowi - podkreślił były szef MSWiA w rozmowie z RMF FM.

Wskazał także, że za obecnością gen. Błasika w kokpicie świadczyły m.in. "cały kontekst zdarzeń w tym dniu i wszystkie okoliczności, które znane były komisji"; powołał się także na osoby, "które dobrze znały generała i rozpoznały jego głos", oraz miejsce znalezienia ciała i charakter uszkodzeń. - To jest hipoteza, która naszym zdaniem była prawdziwa - powiedział o obecności gen. Błasika w kokpicie Miller.

Były szef komisji wyraził także przekonanie, że "prawdopodobnie nigdy nie poznany wszystkich elementów katastrofy - i to jest okoliczność, która towarzyszy bardzo wielu wypadkom lotniczym, katastrofom w szczególności". Podkreślił, że "raport zawiera wiedzę na dzień jego publikacji, a kiedy się okazuje, że są jakieś istotne nowe okoliczności, to zawsze jest możliwość powrotu do analizy danego wypadku".

Pytany o możliwość wznowienia prac komisji wyjaśnił: - Po pierwsze, komisję powołuje premier i w związku z tym również premier podejmuje decyzję o powołaniu ewentualnej kolejnej komisji. - Podkreślam "kolejnej", ponieważ nie wydaje mi się, aby nasza komisja miała podejmować po raz kolejny to samo zadanie, zwłaszcza jeżeli ktoś miałby pomyśleć, że to zadanie, ponownie przekazane, jest wykonywane tendencyjnie ze względu na to, że mamy jakikolwiek interes w tym, żeby podtrzymać dotychczasowe ustalenia - powiedział Miller. - Natomiast ja na razie nie znajduję powodów, dla których, gdyby to ode mnie zależało, taka komisja miała pracować - dodał.

Jerzy Miller nie chciał komentować wypowiedzi Antoniego Macierewicza, który zarzucał mu poświadczenie nieprawdy w raporcie komisji. - Jak pan wie, nigdy nie komentuję słów pana posła Macierewicza - powiedział dziennikarzowi. Pytany, czy potwierdził nieprawdę w raporcie, odpowiedział: - Raport przedstawia wyniki 15-miesięcznej pracy komisji. I jest prawdziwy.

- Oczekiwaliśmy od polskiego społeczeństwa bardzo dużej cierpliwości, w związku z tym zarzut, że raport ukazał się przedwcześnie, bo później jeszcze coś nowego można było się dowiedzieć o tej katastrofie, moim zdaniem, jest nietrafny. Tak jak powiedziałem, jest mechanizm, który zawsze pozwala uzupełnić raport o nowe okoliczności poznane po wydaniu poprzedniego. Taka ewentualność zawsze jest możliwa: dzisiaj, za rok, za 10 lat - powiedział Jerzy Miller.

We wtorek szef klubu PiS Mariusz Błaszczak poinformował, że złożył wniosek o uzupełnienie porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu o informację premiera Donalda Tuska na temat działań rządu dot. postępowania wyjaśniającego przyczyny katastrofy smoleńskiej. We wniosku Błaszczak napisał, że rząd powinien wyjaśnić w szczególności działania, które - według PiS - należy podjąć wobec zaprezentowanej w poniedziałek opinii biegłych z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, zawierającej odczyt czarnej skrzynki Tu-154M. Nowe odczyty stenogramów nie zawierają słów przypisanych dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzejowi Błasikowi. Słowa przypisywane mu w dwóch poprzednich zapisach rozmów w kabinie wypowiadają - według nowych ustaleń - członkowie załogi lub niezidentyfikowani rozmówcy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (646)