Jerzy Kropiwnicki chce wrócić do polityki
Jerzy Kropiwnicki nie rezygnuje z czynnej polityki. Odwołany w styczniowym referendum były prezydent Łodzi myśli już o zbliżających się jesiennych wyborach samorządowych i wysyła emisariuszy z prośbą o umawianie spotkań z liderami partii, które mogłyby dać mu miejsce na liście.
Wiadomo, że bliscy współpracownicy Kropiwnickiego z Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego rozmawiali już z politykami łódzkiego PiS w sprawie miejsca na liście do sejmiku.
Akurat ten partyjny kierunek nie dziwi, bo w wyborach na prezydenta Łodzi w 2006 r. Kropiwnicki został zgłoszony właśnie przez PiS, którego radni wspierali go także w czasie jego drugiej kadencji. Po referendum kilku jego współpracowników, m.in. Kajus Augustyniak, wstąpiło do PiS.
- To prawda, pojawiła się taka propozycja, ale jesteśmy jeszcze przed rozmową - mówi poseł Jarosław Jagiełło, szef PiS w okręgu łódzkim. - Mam nadzieję, że do spotkania dojdzie już w przyszłym tygodniu. Dlaczego akurat sejmik? Nie wiem, ja jestem otwarty i czekam na ofertę pana Kropiwnickiego.
Po tym, jak łódzka lewica doprowadziła do referendum, które wyrzuciło Kropiwnickiego za polityczną burtę, były prezydent powrócił do kariery naukowej na Uniwersytecie Łódzkim. Wydawało się, że w Łodzi jest już politycznym bankrutem, jednak jego szansą może być fala niezadowolenia z rządów koalicji PO-SLD. Dziś nawet w PO mówi się, że PiS ma szansę na 14 z 36 miejsc w sejmiku, z kolei PiS nie ukrywa, że chce jesienią stworzyć koalicję rządzącą województwem. Gdyby tak się stało, a Kropiwnicki byłby radnym, miałby szansę na miejsce w zarządzie województwa.
Zobacz wydanie internetowe: 29 lipca - Łódź ma urodziny