Jerzy Hausner: popyt rośnie, ale nie wszędzie
Popyt konsumpcyjny w Polsce rośnie, ale nie we wszystkich grupach społecznych - powiedział w radiowych "Sygnałach Dnia" minister gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzy Hausner. Jego zdaniem trzeba przede wszytkim zwrócić uwagę na sytuację poza wielkimi miastami, gdzie popyt konsumpcyjny jest mały, przez co małe i średnie przedsiębiorstwa są w trudnej sytuacji.
Sygnały Dnia: Panie Ministrze, "uszlachetniony" program Grzegorza Kołodki, tak? Pan uszlachetnia? Tak powiedział premier Leszek Miller. Czy coś jeszcze ma Pan w zanadrzu? Jakieś propozycje do tego programu?
Jerzy Hausner: Myślę, że zasadnicze argumenty w debacie dotyczącej programu gospodarczego rządu już padły. Trudno oczekiwać, że pojawią się całkowicie nowe elementy, choć, oczywiście, prace trwają po to, by to wszystko zespolić, po to, by to wszystko policzyć, po to, by to było jak najbardziej spójne.
Sygnały Dnia: A jak się Panu układa współpraca z prof. Kołodko?
Jerzy Hausner: W taki sposób, że obydwaj znajdujemy sposoby pomagania polityce gospodarczej rządu. Grzegorz Kołodko jest niewątpliwie bardzo ciekawą, wybitną osobowością, tak jak to bywa z ludźmi o takich cechach charakteru, czasami się łatwiej z nimi porozumieć, czasami trudniej. Rzecz w tym, żeby szukać merytorycznych racji. I to się staram czynić, wtedy jest łatwiej.
Sygnały Dnia: Ale bywa, że iskrzy?
Jerzy Hausner: Bywa, że iskrzy.
Sygnały Dnia: A zaiskrzyło wtedy, kiedy zaproponował Pan zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 4 tysięcy z 2 tysięcy 800 złotych?
Jerzy Hausner: Wprost nie, wprost pan premier – wtedy, gdy po raz pierwszy o tym mówiłem, zresztą w obecności pana prezydenta i pana premiera – uznał, że jest to propozycja możliwa do rozważenia. Ja myślę, że w jakimś stopniu ona została rozważona, aczkolwiek to, z czym wyszedł Grzegorz Kołodko trochę inaczej jest skonstruowane niż to, co ja zaproponowałem. Rozumiem, że te dwie propozycje w końcu zostaną rozstrzygnięte na posiedzeniu Rady Ministrów.
Sygnały Dnia: Impuls popytowy, tak? Tego Pan oczekuje po reformie finansów publicznych? Że pojawi się coś takiego i umożliwi rozwój gospodarki?
Jerzy Hausner: Nie, ale go oczekuję po programie gospodarczym rządu, po polityce gospodarczej rządu. Po prostu uważam, że jeżeli chcemy osiągnąć odpowiednie dla Polski, wysokie tempo wzrostu gospodarczego (a wszyscy uznajemy, że jest to 5%, że chcemy to osiągnąć w roku 2004), to to otwiera dopiero drogę do rozwiązywania problemów, zwłaszcza problemów rynku pracy, a trudno o tym problemie kiedykolwiek zapomnieć, no to wtedy trzeba się zastanowić, czy to, co w tej chwili się dzieje i to, co proponujemy, jest wystarczające. Ja aż takim optymistą jak Grzegorz Kołodko nie jestem...
Sygnały Dnia: Czyli nie do końca Pan wierzy w te 5%?
Jerzy Hausner: Właśnie mówię, że trzeba coś zrobić, żeby osiągnąć te 5%. I mnie się wydaje, że właśnie to, taki dodatkowy element, który jest tutaj potrzebny, określam jako impuls popytowy, który można uzyskać przez pewne obniżenie obciążeń podatkowych po to, by pobudzić popyt konsumpcyjny i popyt inwestycyjny. W przypadku popytu inwestycyjnego to jest absolutnie rzecz oczywista. Tego nikt nie kwestionuje, że w Polsce trzeci rok z rzędu spadały inwestycje. Po I kwartale przełomu nie widać. My, oczywiście, możemy być prawie pewni, że inwestycje zaczną rosną w roku 2003, ale chodzi o to, jak szybko. Zawsze tutaj przecież mamy efekt opóźniony. Chodzi o to, by bardziej dynamicznie i szybciej. Natomiast gdy chodzi o popyt konsumpcyjny, tutaj, oczywiście, ekonomiści mają bardziej zróżnicowane opinie, ogólnie bowiem spożycie rośnie, tylko nie we wszystkich grupach społecznych i nie we wszystkich segmentach społecznych. A z mojego punktu widzenia ważne jest przede wszystkim to, co się dzieje nie tylko w wielkich
aglomeracjach, ale także w małych społecznościach lokalnych, na obszarach wiejskich czy w małych miastach. Tam, wydaje się, mała i średnia przedsiębiorczość rzeczywiście ma w tej chwili ogromnie trudną sytuację ze względu na brak popytu konsumpcyjnego w grupach ludzi o niższych dochodach. Stąd to obniżenie obciążeń podatkowych zwłaszcza ludzi o najniższych dochodach, bo przyniosłoby dodatkowy popyt, przyniosłoby w związku z tym większą sprzedaż, nowe miejsca pracy, wzrost produkcji. I trudno, by minister gospodarki tego nie proponował.
Rozmawiali: Krzysztof Grzesiowski i Wiesław Molak