Jerzy Dziewulski: nie wierzę w winę Sobotki
Powiedzmy sobie jasno, nie ma takiej informacji, ani prokuratura, ani nikt. Że Sobotka ujawnił komukolwiek tą informację. Nie wierzę w to, bo go znam – powiedział poseł SLD Jerzy Dziewulski w Salonie Politycznym radiowej Trójki.
01.10.2003 | aktual.: 01.10.2003 13:20
Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, jak odebrał pan informację o tym, że kielecka prokuratura chce uchylenia immunitetu Zbigniewa Sobotki, bo chce go przesłuchać w charakterze podejrzanego, a nie świadka i chce mu postawić zarzuty.
Jerzy Dziewulski: Źle to odebrałem, zdecydowanie źle to odebrałem pani redaktor. Tu nie ma żadnego mojego żalu w stosunku do prokuratury kieleckiej. Postąpiła tak, jak postąpiła. Natomiast ja mam zawsze dystans do takich decyzji prokuratorskich. W sytuacji, gdy są wątpliwości, a ja te wątpliwości mam.
Jolanta Pieńkowska: A z drugiej strony sądzi pan, że prokuratura zgodziła by się postawić taki zarzut nie mając dowodów?
Jerzy Dziewulski: Właśnie zdecydowanie by się odważyła. Powiem pani dlaczego. Prokuratura bardzo chętnie, chcąc umyć ręce od problemu, także politycznego, powiedzmy sobie zdecydowanie, ale także i problemu medialnego. Przypomnę sprawę bródnowską, policjanta, który zastrzelił osobę, gdzie sędzia powiedział, że ta sprawa nie powinna trafić do sądu. Powinna być załatwiona w prokuraturze. I to jest ten dylemat. Ogromna medialna dyskusja, szeroka dyskusja. Czy winny, czy niewinny.
Jolanta Pieńkowska: Ale ja mam nadzieję, że nie mam pan pretensji do dziennikarzy, że nagłośnili sprawę przecieku starachowickiego?
Jerzy Dziewulski: Nie. O tym nie ma mowy. Natomiast następna już dyskusja, w której - proszę pani, ja w jednej z telewizji słyszę wyraźnie, co będzie jeżeli Sobotka będzie miał uchylony immunitet - to odpowiedzialność spada nie tylko na niego, ale i na Janika, ale i na Millera.
Jolanta Pieńkowska: A nie spada?
Jerzy Dziewulski: Proszę pani, nie. Mówię naprawdę nie.
Jolanta Pieńkowska: Znaczy minister nie jest odpowiedzialny za to, co dzieje się w jego resorcie i nie jest odpowiedzialny za działanie wiceministra?
Jerzy Dziewulski: Jest odpowiedzialny za działanie negatywne. Za działanie niezgodne z prawem.
Jolanta Pieńkowska: A pańskim zdaniem takiego negatywnego działania ze strony ministra Sobotki nie było?
Jerzy Dziewulski: Zdecydowanie nie.
Jolanta Pieńkowska: A jakie pan ma na to dowody?
Jerzy Dziewulski: Trzeba postawić inaczej pytanie. Jakie prokuratura ma na to dowody i zobaczymy. Ja zdaje sobie z tego sprawę, że gdyby były nawet 2-3 poszlaki, mówiące o tym, że pan poseł Jagiełło zeznał, zresztą taśma jest, to jest dowód niepodważalny...
Jolanta Pieńkowska: Nie ma poszlak, to jest taśma.
Jerzy Dziewulski: To jest dowód. Ale zeznał także, iż to nie Sobotka był przy nim, iż on tak po prostu powiedział. Po prostu powiedział dla podniesienia własnej wartości. Podniesienia wartości tej informacji.
Jolanta Pieńkowska: Ale Andrzej Jagiełło tego nie powiedział. Andrzej Jagiełło powiedział, że ma informację od Henryka Długosza. Henrykowi Długoszowi miał powiedzieć Zbigniew Sobotka.
Jerzy Dziewulski: To jest plotka, to nie jest na poziomie informacji prokuratorskiej. Jestem o tym przekonany. Wiem, że pani mnie zapyta, skąd ja wiem. Byłbym głupim, gdybym nie wiedział. Gdybym starał się nie dowiedzieć. Taka jest polityka. Informacja to jest podstawa w naszej działalności. Powiedzmy sobie jasno, nie ma takiej informacji, ani prokuratura, ani nikt. Że Sobotka ujawnił komukolwiek tą informację. Nie wierzę w to, bo go znam.
Przeczytaj cały wywiad