PublicystykaJeffrey D. Sachs: Koniec AIDS

Jeffrey D. Sachs: Koniec AIDS

Od 1981 roku do dziś pandemia AIDS pochłonęła 36 milionów ofiar, czyli prawie tylu mieszkańców, ilu liczy sobie Polska. Szacuje się, że podobna liczba osób jest dzisiaj zarażona wirusem HIV. Około 1,2 miliona chorych zmarło na AIDS w ubiegłym roku, a ponad 1,8 osób zostało zarażonych – pisze Jeffrey Sachs. Artykuł w języku polskim ukazuje się wyłącznie w WP Opiniach, w ramach współpracy z Project Syndicate.

Jeffrey D. Sachs: Koniec AIDS
Źródło zdjęć: © East News

11.12.2016 | aktual.: 15.12.2016 15:57

Te statystyki są przygnębiające, ale co zaskakuje, to to, że jednocześnie istnieje szansa na „pokolenie bez AIDS”. Konkretne kroki polityczne w tym kierunku powinny zostać podjęte na początku rządów prezydenta-elekta Donalda Trumpa.

Kluczowym elementem, który być może pozwoli na zatrzymanie epidemii, jest odkrycie naukowe z 2011 roku. Badanie to wykazało, że u osób zakażonych HIV, które zostały poddane terapii antyretrowirusowej (ang. ARV), zakaźność krwi zmniejsza się na tyle, że bardzo mało prawdopodobne jest zarażenie przez stosunek seksualny czy strzykawkę. Te wyniki potwierdziły zasadność stosowania leczenia jako metody prewencyjnej. Jeśli wystarczający odsetek zakażonych otrzyma leczenie ARV, nie tylko uratuje się ich życie, ale także pozwoli to przerwać cykl zakażania wirusem jako takim, co zakończy epidemię choroby.

Wychodząc z takiego założenia, specjaliści zajmujący się AIDS stworzyli dwie równoległe koncepcje: tzw. 90-90-90” oraz ‘kaskadowe leczenie AIDS’. Program 90-90-90” zakłada po pierwsze, że do 2020 roku 90 proc. nosicieli będzie mieć świadomość, że są zarażeni (pierwsze 90); po drugie – że 90 proc. wszystkich, którzy wiedzą, że są nosicielami, otrzyma leczenie ARV (drugie 90) i wreszcie, że u 90 proc. otrzymujących leczenie skutecznie obniży się zakaźność krwi. Koncepcja kaskadowego leczenia zakłada z kolei, że gdy wszystkie trzy ‘90’ zostaną osiągnięte, odsetek wszystkich zarażonych o obniżonym poziomie zakaźności wyniesie 90 proc. x 90 proc. x 90 proc., czyli 72 proc.

Jeśli 72 proc. nosicieli wirusa nie będzie mogło zarażać kolejnych osób, epidemia HIV/AIDS zostanie znacząco ograniczona. Jeśli natomiast cel 90-90-90 z roku 2020 uda się przesunąć do 95-95-95 w roku 2030, odsetek nosicieli wirusa, którzy nie będą zarażać, wzrośnie do 86 proc. Wówczas obecna epidemia zostałaby zatrzymana, podobnie jak np. epidemia odry dziecięcej w miastach, która ustępuje, jeśli 80 proc. dzieci jest szczepionych – nawet jeśli pozostałe 20 proc. nigdy nie dostało szczepionki. Pojedyncze przypadki nadal by się zdarzały, ale katastrofa, jaką jest epidemia AIDS, dobiegnie końca.

Osiągnięcie celu 90-90-90 do roku 2020 i 95-95-95 do roku 2030 jest realistyczne, pod warunkiem że poszczególne państwa naprawdę przyłożą się do jego realizacji. Szwecja niedawno ogłosiła, że osiągnięto cele polityki 90-90-90. Wiele innych bogatych państw zbliża się do tego celu. Przy pomocy społeczności międzynarodowej i intensywnych wysiłkach na poziomie narodowym cele polityki 90-90-90 mogłyby zostać zrealizowane nie tylko przez bogate państwa, ale także przez kraje rozwijające się.

Dla większości krajów największym wyzwaniem będzie osiągnięcie pierwszego celu, tj. aby 90 proc. zakażonych zostało zbadanych i zyskało świadomość, że są nosicielami. Żeby to osiągnąć, zarówno osoby z objawami choroby, jak i te z grup wysokiego ryzyka, muszą być objęte systemem zdrowotnym, który zagwarantuje ich przebadanie.

Kiedy nosiciele będą świadomi, że są zarażeni, osiągnięcie ‘drugiego 90 proc.’, czyli zapewnienie terapii AVR, będzie zależne głównie od funduszy i odpowiedniej ilości personelu medycznego; przy odpowiednim poziomie finansowania opieki medycznej możliwe będzie zapewnienie leków wszystkim potrzebującym.

Osiągnięcie trzeciego elementu – ostatnich 90 proc., czyli zmniejszenia zakaźności krwi, zależy głownie od tego, czy osoby poddane terapii AVR będą brały lekarstwa zgodnie z zaleceniami. To może wymagać wsparcia społecznego – trzeba będzie zachęcić pacjentów, aby brali leki nawet wtedy, kiedy czują się lepiej, i zapewnić stały dopływ dostępnych cenowo leków.

Cele 90-90-90 mogą zostać osiągnięte nawet w biednych i peryferyjnych społecznościach dzięki ważnej innowacji w systemie zdrowia publicznego, mianowicie zatrudnienia mobilnych pracowników służby zdrowia (ang. community health workers) zaopatrzonych w smartfony. Pracownicy ci to po prostu członkowie danej społeczności, mający co najmniej średnie wykształcenie, którzy odbyli kilkumiesięczne szkolenie dotyczące konkretnych kwestii medycznych. Ich zadaniem może być właśnie np. rozpoznanie osób, które mogą być nosicielami wirusa HIV, nakłonienie ich na badania w klinice i pomoc pacjentom w przejściu całego procesu. Mają im w tym pomóc nowe aplikacje na smartfona.

W wiejskich rejonach Afryki, gdzie brakuje lekarzy, a zarażonych AIDS jest bardzo wielu, zbawienny wpływ mobilnych pracowników służby zdrowia został nie tylko zauważony, ale również udokumentowany. Co więcej, taka rola to dla wielu młodych bardzo dobry początek kariery. I chociaż wynagrodzenie jest początkowo bardzo skromne (równowartość ok. 100 dolarów) to doświadczenie, wraz z odbytym szkoleniem, może zmotywować ich do kontynuowania edukacji (np. na kursie pielęgniarskim), zdobywania nowych umiejętności i w efekcie wyższych dochodów.

Mimo ogromnego potencjału i szans na zakończenie epidemii, świat tkwi w zawieszeniu. Rządy nie mają odwagi stawiać sobie odważnych celów i nie szukają środków na ich realizację – zamiast tego prowadzą politykę „po staremu”. Szesnaście lat temu „po staremu” oznaczałoby, że właściwie nie byłoby leczenia dla biednych chorujących na AIDS, bo nie było żadnych dostępnych środków. Wtedy zaproponowałem nowy „Globalny fundusz” do walki z AIDS, pomysł się przyjął i tak zaczęła się era względnej kontroli AIDS w Afryce.

Administracja prezydenta George W. Busha podjęła ważne finansowe zobowiązania na rzecz walki z AIDS i Globalny fundusz, wraz z amerykańskimi programami pomocowymi, pomogły milionom ludzi otrzymać leczenie. Po kryzysie 2008 roku prezydent Obama zniósł amerykańskie finansowanie i program globalnej kontroli choroby zawisł w pół drogi. W 2016 roku około połowa nosicieli wirusa otrzymuje leczenie ARV, a zatem jesteśmy daleko od postulowanych 90 proc.
Administracja Trumpa powinna skorzystać z historycznej szansy na zakończenie epidemii AIDS naprawdę skromnym kosztem finansowym po stronie rządów i innych sponsorów. Zaledwie 10 miliardów rocznie więcej mogłoby rozwiązać sprawę na poziomie globalnym – z czego zaledwie 3-4 miliardy rocznie z USA.

Sceptyczni powiedzą, że Trump jest cokolwiek mało prawdopodobnym kandydatem do realizacji takiego zadania, ale szczerze mówiąc, kto mógł 15 lat temu podejrzewać, że Bush odegra kluczową rolę w zwiększeniu funduszy na walkę z AIDS? Historia jest pełna zarówno pozytywnych, jak i negatywnych niespodzianek. Koniec AIDS może stać się historycznym zwycięstwem naszego pokolenia. Jeśli tylko podejmiemy tę walkę.

Jeffrey D. Sachs

Copyright: Project Syndicate, 2016

Źródło artykułu:Project Syndicate
Zobacz także
Komentarze (0)