PolskaJedyny zwycięzca tych wyborów

Jedyny zwycięzca tych wyborów

Jedynym zwycięzcą tych wyborów jest Napieralski. Elektorat PiS wspomagany przez parafie, księży, nacjonalistów i Polonię osiągnął to co mógł. Ale jeszcze nie pokazał wszystkiego, bo dopiero teraz, przed drugą turą wyborów – jak przypuszczam - Radio Maryja i plebanie rozgrzewają się do prawdziwej walki na rzecz Kaczyńskiego - pisze Magdalena Środa.

21.06.2010 | aktual.: 21.06.2010 08:14

Komorowski wraz z PO osiągnął również bardzo dużo, zwłaszcza, że jego „program” w niewielkim tylko stopniu różnił się od „programu” Kaczyńskiego. Obaj panowie stawiali na własną martyrologię, Kościół, wirtualny naród i tradycje bojowe Polski historycznej. Wyborcom cudem jakimś - niczym matkom co posiadają bliźniaków - udało się odróżnić jednego od drugiego. Dali Bóg, trudno powiedzieć jak, choć być może chodzi o to, że w przypadku Komorowskiego, wiemy kto go żywi (a mianowicie żona). A w przypadku Kaczyńskiego – nie.

Napieralski nie musiał uciekać się ani do żony żywicielki, ani do brata męczennika, ani do „prawdziwych” Polaków. Odwoływał się do nowoczesnego państwa, do różnorodności i tolerancji. I wyszło mu to na zdrowie. Był jedynym głosem w czasie tych wyborów, który brzmiał nowoczesnością i przyszłością.

Najbardziej sromotną porażkę poniósł PSL i – jak sądzę - nie było to wina samego Pawlaka, lecz jego partyjnych kolegów, którzy pragnęli poprzez te wybory przejąć władzę. Pawlak mógł spokojnie oddać kandydowanie w wyborach Ewie Kierzkowskiej. PSL jest partią słabą w kobiety, ale za to silną w ich moc i wiedzę; PSL jak mało która partia wie, że kobiety rządzą (na wsiach, w gospodarstwach) i że ta władza nie dość , że nie jest kwestionowana, to - wyraźnie stabilizująca.

PSL mogło wystawić więc kobietę, która zyskałaby sporo punktów, ożywiła patriarchalne oblicze partii, dodała nowego ducha, a w razie przegranej – oszczędziła prezesa Pawlaka. Stało się inaczej. Koledzy partyjni Pawlaka wystawili go, by dowieść jego słabości i by za wszelką cenę ukryć siłę kobiet.

Nie dziwi również wysoka lokata Korwina-Mikkego. W każdym społeczeństwie jest pewne zapotrzebowanie na szaleńców, komediantów i kabareciarzy. Ponieważ Szymon Majewski nie zdecydował się na start w wyborach, jego potencjalni, choć sfrustrowani fani głosowali na innego kabareciarza – Korwina-Mikkego. Dużo musiało być przy tym śmiechu, choć – w przypadku Korwina - nie jest to śmiech naprawdę zdrowy.

Szokuje tak wielka przegrana Olechowskiego, bo przecież przy minimalnych standardach merytorycznych tych wyborów jego program nie odbiegał od tego, co mówił i co przemilczał Komorowski. A nawet był znacznie bardziej konkretny. Bardziej konkretny był też wygląd samego Olechowskiego i jego niezależność – dwa duże atuty.

A teraz musimy czekać dwa tygodnie, by wyłonić nowego prezydenta, którym zostanie Komorowski. No trudno, pozostaje nam tylko wierzyć, że demokracja, mimo swoich mankamentów, jest najlepszym ustrojem, który wymyśliła ludzkość.

Magdalena Środa specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)