Jedna doba na uratowanie rosyjskich marynarzy z batyskafu
Rosyjski miniaturowy okręt podwodny,
który wskutek awarii osiadł na dnie u wybrzeży
Kamczatki, ma zapas tlenu tylko na jedną dobę - poinformował przedstawiciel dowództwa marynarki wojennej Rosji, komandor
Igor Dygało. Na pokładzie okrętu jest siedmiu marynarzy.
Wcześniej informowano, że w ratowniczym pojeździe podwodnym AS-28 "Priz" powietrza może starczyć na trzy doby. Awaria nastąpiła w czwartek około południa czasu lokalnego (nad ranem czasu polskiego).
Dygało dodał, że władze wojskowe podejmują wszystko co możliwe dla uratowania znajdujących się w pojeździe marynarzy.
Według cytowanego przez agencję ITAR-TASS przedstawiciela stoczni "Krasnoje Sormowo" w Niżnim Nowogrodzie, gdzie powstał AS-28, ten miniaturowy okręt w ogóle nie powinien wypływać w morze. Pojazd znajdował się w awaryjnym stanie i wymagał remontu - powiedział przedstawiciel stoczni Oleg Konstantinow. Według niego, z wojskiem zawarto już wstępną umowę na remont jednostki, który miał się rozpocząć w październiku.
Jak podawał pierwszy oficjalny komunikat, w czwartek podczas "planowych prac" w rejonie zatoki Bieriezowaja, 75 kilometrów od Pietropawłowska Kamczackiego, śruba AS-28 zaplątała się w sieci rybackie, co unieruchomiło pojazd na głębokości około 190 metrów. Jednak zarząd portu rybackiego w Pietropawłowsku oświadczył, iż w zatoce Bieriezowaja nie prowadzi się połowów.
Na miejscu awarii znajduje się 10 okrętów, w tym okrety ratownicze "Koźmin " i "Ałagiez". Dowództwo floty rosyjskiej zwróciło się o pomoc do dowództwa marynarki japońskiej, a także amerykańskiej. Z Japonii wypłynął już okręt ratowniczy "Chiyoda"
AS-28 należy do serii czterech jednostek, zbudowanych w latach 1986-1991 jako pojazdy ratownicze dla załóg uszkodzonych bojowych okrętów podwodnych. Mają one wyporność podwodną 110 ton, poza trzyosobową załogą mogą zabierać na pokład do 20 rozbitków, przejmowanych bezpośrednio z ratowanego okrętu przez specjalną śluzę.