Jechał autostradą pod prąd. Kierowcy ledwo uniknęli zderzenia

- Jedyne, co zrobiłem, to szarpnąłem kierownicą, zjeżdżając na prawy pas i ostatecznie na pas awaryjny. Nie minęły dwie sekundy, jak mnie minął - mówi jeden z mężczyzn, który w Nowy Rok podróżował autostradą A2. Był on świadkiem szaleńczej jazdy kierowcy bmw - ten autostradą jechał pod prąd.

Kierowca jechał autostradą A2 pod prąd
Kierowca jechał autostradą A2 pod prąd
Źródło zdjęć: © Stop Cham

Do opisywanego przez "Gazetę Wyborczą" zdarzenia doszło w Nowy Rok w godzinach wieczornych. Policjanci około godz. 18 otrzymali zgłoszenie o kierowcy bmw, który naruszając przepisy, jechał drogą wojewódzką 702 w kierunku Zgierza.

Funkcjonariuszom udało się namierzyć auto, jednak kierowca zaczął przed nimi uciekać. W pewnym momencie wjechał pod prąd na autostradę A2. Po pokonaniu ok. 19 kilometrów zawrócił w kierunku Warszawy. Mundurowym nie udało się go zatrzymać. W ściganym aucie mieli znajdować się też pasażerowie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Skończyłoby się podobnie jak z wypadkiem Sebastiana M."

Według świadka zdarzenia, pana Damiana, którego cytuje "GW", "wszyscy, którzy mijali kierowcę bmw, włącznie z nim samym, mogli zginąć". - Przy takiej prędkości skończyłoby się podobnie jak z wypadkiem Sebastiana M., tylko że jeszcze więcej ludzi by zginęło - podkreśla rozmówca dziennika.

Sebastian M. to kierowca podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku samochodowego we wrześniu 2023 roku na autostradzie A1 niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. W wyniku zdarzenia zginęła trzyosobowa rodzina - rodzice i ich pięcioletni syn.

Aby namierzyć ściganego, policjanci mają skorzystać z nagrań z monitoringu oraz kamer drogowych. Jedno z krótkich wideo umieszczono na profilu Stop Cham.

Zgodnie ze słowami pana Damiana, jego sytuacja wyglądała inaczej niż ta na udostępnionym nagraniu. - Jechałem z narzeczoną w sznurku trzech aut prawym pasem. Bmw, które jechało przede mną, rozpoczęło manewr wyprzedzania na delikatnej górce, po czym pojechałem jego śladami. Jak tylko znaleźliśmy się na szczycie górki, bmw odbiło maksymalnie na prawo, co mnie zdziwiło, bo zrobiło to bardzo chaotycznie - przekazywał, dodając, że w momencie, gdy bmw znalazło się na prawym pasie, zobaczył on "długie światła kilkadziesiąt metrów przed nim".

- Jedyne, co zrobiłem, to szarpnąłem kierownicą, zjeżdżając na prawy pas i ostatecznie na pas awaryjny. Nie minęły dwie sekundy od czasu, jak zjechałem na prawy, a on mnie minął. Po paru sekundach leciał za nimi radiowóz - dodał świadek, podkreślając, że odkąd zaczął jeździć autem, nigdy nie spotkał się z taką sytuacją.

Jak podaje "GW", to niejedyna sytuacja tego typu, która zdarzyła się tego dnia w tym samym województwie. Druga z nich miała miejsce na S8 w okolicy Sieradza i również wyglądała w podobny sposób - jadący z dużą prędkością samochód pokonywał trasę pod prąd, a kierowca, który udostępnił nagranie, stracił przy wymijaniu lusterko.

Czytaj też:

Źródło: Gazeta Wyborcza, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kierowcapolicjajazda pod prąd
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)