Jazda po pijanemu zamyka drogę kariery
Wyrok za jazdę na tzw. podwójnym gazie zamyka drogę do wielu zawodów - czytamy w "Dzienniku Polskim".
Już ponad 150 małopolskich ochroniarzy straciło licencję za jazdę po pijanemu. Zgodnie z ustawą o ochronie osób i mienia jednym z warunków do spełnienia jest niekaralność za przestępstwa umyślne, a takim jest m.in. prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym.
Orzecznictwa sądów, co do oceny prawno-karnej spowodowania wypadku przez pijanego kierowcę są jednak niejednoznaczne. Sam Sąd Najwyższy zajmował w tej kwestii różne stanowiska. Prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwym i spowodowanie wypadku można więc traktować jako dwa odrębne czyny lub łączyć te ze sobą te przestępstwa.
Skazanie za przestępstwo umyślne nie jest jednak jedyną przesłanką do cofnięcia koncesji pracownika ochrony. Istnieje również wymóg nienagannej opinii, a spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwym rzutuje negatywnie na taką ocenę.
Wyrok za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego zamyka drogę do wielu zawodów, m.in. urzędnikom samorządowym i państwowym, inspektorom kontroli skarbowej, taksówkarzom, przewodnikom i pilotom wycieczek. Taki wyrok uniemożliwia również otrzymanie i sprawowanie mandatu posła, senatora oraz radnego gminy, powiatu czy sejmiku wojewódzkiego.
Ochroniarz skazany za jazdę po pijanemu na rowerze traci licencję, ale jeśli spowoduje wypadek z ofiarami, lecz na trzeźwo, to takich konsekwencji już unika - pisze "Dziennik Polski".
Najlepiej jednak, nie bacząc na zawiłości prawne, nigdy nie prowadzić jakiegokolwiek pojazdu pod wpływem alkoholu.