Jaskiernia ma śledztwo z głowy
Gdańska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie przyjęcia przez posła SLD Jerzego Jaskiernię 10 milionów dolarów w związku z ustawą o grach losowych. Zdaniem prokuratury zebrany materiał nie dawał podstaw do postawienia komukolwiek zarzutu przyjęcia korzyści majątkowej. Zawiadomienie w sprawie przyjęcia przez posła Jaskiernię łapówki złożył w prokuraturze poseł niezrzeszony Zbigniew Nowak.
Poinformował o tym rzecznik gdańskiej Prokuratury Okręgowej Konrad Kornatowski. Zaznaczył jednocześnie, że prokuratura nadal będzie wyjaśniała, czy złamano prawo w związku z nowelizacją ustawy o grach losowych, zakładach wzajemnych i grach na automatach.
"Do odrębnego postępowania wyłączono materiał dowodowy, dotyczący przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych przy uchwalaniu zmian w ustawie, oraz przyjęcia korzyści majątkowej w związku z pełnieniem funkcji publicznej w toku procesu legislacyjnego dotyczącego zmian w ustawie (...) z dnia 29 lipca 1992 r. W tymże zakresie postępowanie przygotowawcze będzie prowadzone w dalszym ciągu" - powiedział Kornatowski.
Śledztwo w sprawie "łapówki za ustawę" zostało wszczęte pod koniec sierpnia 2003 r. po doniesieniu byłego posła Samoobrony (obecnie Polska Racja Stanu) Zbigniewa Nowaka. Utrzymywał on, że słyszał, jakoby poseł Jaskiernia miał przyjąć 10 mln USD w zamian za uchwalenie przez Sejm ustawy o grach losowych z zapisami korzystnymi dla właścicieli automatów do takich gier. Dotychczas w charakterze świadków przesłuchano kilkadziesiąt osób. Nikomu nie postawiono zarzutów.
Sprawa stała się głośna, gdy na początku grudnia media, m.in. "Rzeczpospolita", podały, iż "wiarygodna i ciesząca się wysoką pozycją społeczną osoba" była świadkiem rozmowy między Holendrem Arno van Dorstem, lobbystą związanym z producentami automatów do gier, a prokuratorem, byłym szefem Prokuratury Krajowej Andrzejem Kauczem. Holender miał się żalić Kauczowi, że "z ustawą (o grach losowych - PAP) nic się nie dzieje, chociaż Jaskiernia dostał 10 mln dolarów".
Poseł Jaskiernia twierdzi, że nigdy nie wziął żadnej łapówki, a cała sprawa to "brednia, kompletna bzdura, rozgrywana przez środowiska, które utraciły monopol w zakresie gry na automatach". (iza)