"Jarucka powinna wyjaśnić, skąd ma oświadczenie Cimoszewicza"
Anna Jarucka powinna wyjaśnić śledczym, skąd miała w domu oświadczenie majątkowe Włodzimierza Cimoszewicza z 22 stycznia 2002 r., skoro upoważnienie do jego wymiany, przedstawione przez nią sejmowej komisji śledczej - jak twierdzą biegli - jest fałszywe, powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski.
02.09.2005 17:30
Kujawski powiedział, że prokuratorzy będą pytali Jarucką, w jaki sposób weszła w posiadanie oświadczenia majątkowego Cimoszewicza z 22 stycznia 2002 r. Znaleźli je w styczniu 2005 r. funkcjonariusze ABW, którzy przeszukiwali jej dom w związku z poszukiwaniem tajnych depesz wyniesionych z MSZ. Jeśli będzie w stanie odpowiedzieć nam na to pytanie, to przecież nikt nie mówi o akcie oskarżenia - dodał.
Powiedział, że w dotychczasowym śledztwie pracownicy MSZ zaprzeczyli, by wymiany oświadczeń majątkowych Cimoszewicza dokonała, albo próbowała dokonać, Anna Jarucka.
To, że Jarucka zajmowała się oświadczeniami majątkowymi, to nie ulega wątpliwości. Według informacji od prowadzących tę sprawę, druki te były rozdawane. Oczywiście, trzeba sobie zadać pytanie, w jaki sposób weszła ona w posiadanie oświadczenia majątkowego z 22 stycznia, ponieważ tam znajdowały się adnotacje Ministerstwa Spraw Zagranicznych i to oświadczenie zostało tam zarejestrowane - poinformował.
Prokuratura zdecydowała postawić Jaruckiej cztery zarzuty. Oprócz posłużenia się podrobionym upoważnieniem do zamiany oświadczeń majątkowych, prokuratura zarzuca jej składanie fałszywych zeznań przed sejmową komisją ds. PKN Orlen co do okoliczności związanych z wystawieniem jej tego upoważnienia.
Dwa pozostałe zarzuty dotyczą ukrywania w jej mieszkaniu 15 dokumentów z MSZ oraz pięciu dokumentów związanych z Włodzimierzem Cimoszewiczem - jego oświadczenia majątkowego z 22 stycznia 2002 r. oraz zeznań podatkowych Cimoszewicza. Łącznie jest to 5 dokumentów.