PolitykaJarosław Sellin broni powołania wierzycielki Jarosława Kaczyńskiego do rady nadzorczej PGE

Jarosław Sellin broni powołania wierzycielki Jarosława Kaczyńskiego do rady nadzorczej PGE

• Jarosław Sellin broni decyzji o powołaniu wierzycielki długów J. Kaczyńskiego do rady nadzorczej PGE
• Janina Goss ma uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych
• Zasiadanie w radzie nadzorczej, to praca niemal społeczna - powiedział Sellin
• O tym kto zasiada w radach nadzorczych, decyduje minister skarbu - mówi Sellin

Jarosław Sellin broni powołania wierzycielki Jarosława Kaczyńskiego do rady nadzorczej PGE
Źródło zdjęć: © WP | Konrad Żelazowski

Wiceminister kultury, Jarosław Sellin, w audycji "Gość Radia ZET" przekonywał Monikę Olejnik, że Janina Goss jest "dobrą specjalistką od spraw biznesowych i ma uprawnienia do zasiadania w radach nadzorczych", a to, że pożyczyła Jarosławowi Kaczyńskiemu 200 tysięcy złotych (prezes jest winny jeszcze 80 tysięcy) to "sprawy prywatne między ludźmi, którzy sobie w życiu pomagają".

Monika Olejnik zaprotestowała. - To nie jest sprawa pana Jasia z panią Stasią. Wyobraża pan sobie, że Donald Tusk pożycza od kogoś pieniądze, a potem ten ktoś znajduje się dostaje miejsce w radzie nadzorczej? Co by się działo! – mówiła.

- Zasiadanie w radzie nadzorczej to nie jest nadzwyczajny przywilej, to jest praca niemal społeczna… - próbował tłumaczyć sprawę Jarosław Sellin. Podkreślił, że duże pieniądze zarabia się w zarządach spółek, a nie radach nadzorczych. - Jak ktoś ma uprawnienia i się zna na biznesie, to trzeba z tego doświadczenia korzystać – stwierdził polityk PiS.

- Ale prezes jest jej winien pieniądze. Nie czuje pan tego? – pytała zdziwiona dziennikarka.

- Ale o tym, kto zasiada w radach nadzorczych, decyduje minister skarbu. To polityk, który odpowiada za swoje decyzje.

- Nie sądzę, żeby ta decyzja nie była konsultowana. Minister skarbu z kapelusza wyciągnął Janinę Goss? – mówiła Olejnik, która przypomniała, że minister skarbu jest politykiem PiS, a więc podlega Jarosławowi Kaczyńskiemu.

- Nie wiem, czy ta sprawa była konsultowana. Proszę pytać ministra skarbu – odpowiedział Jarosław Sellin i jeszcze raz podkreślił, że Janina Goss ma prawo zasiadać w radzie nadzorczej, a jego bardziej interesują wyniki audytu KPRM w sprawie milionowych nagród w Agencji Rynku Rolnego w czasie, gdy Agencją zarządzało PSL.

"Przed laty Goss weszła w rolę opiekunki Kaczyńskiego - czytamy w "Newsweeku". "Zrobiło się o niej głośno za sprawą pożyczki udzielonej Jarosławowi Kaczyńskiemu w 2011 r. na finansowanie leczenia jego matki. Pożyczył 200 tys. zł i długo nie chciał ujawnić nazwiska pożyczkodawcy, ale został do tego zmuszony przez komisję etyki poselskiej, bo posłowie mają obowiązek ujawniania źródeł dochodów i pożyczek. Z wyjaśnienia napisanego przez Kaczyńskiego wynika, że do spłacenia pozostało mu jeszcze 120 tys. zł."

Przed laty Goss weszła w rolę opiekunki Kaczyńskiego. Zrobiło się o niej głośno za sprawą pożyczki udzielonej Jarosławowi Kaczyńskiemu w 2011 r. na finansowanie leczenia jego matki. Pożyczył 200 tys. zł i długo nie chciał ujawnić nazwiska pożyczkodawcy, ale został do tego zmuszony przez komisję etyki poselskiej, bo posłowie mają obowiązek ujawniania źródeł dochodów i pożyczek. Z wyjaśnienia napisanego przez Kaczyńskiego wynika, że do spłacenia pozostało mu jeszcze 120 tys. zł.

Pracowała m.in. w Spółdzielni Spożywców Społem i Banku Gospodarki Żywnościowej. Szefowała też spółce Forum wydającej "Gazetę Polską Codziennie", gdzie najpierw odcięła redakcję od serwisu PAP, potem zredukowała pensje dziennikarzy, zerwała umowy z kolporterami i doprowadziła niemal do upadku gazety - pisze "Newsweek". – To był odwet za to, że nie zdołała przejąć sterów i zrobić z „GPC” partyjnej gazety. Była tak destrukcyjna, że zastrajkowały nawet sekretarki – wspomina dziennikarz „GPC”.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (313)