Jarosław Kalinowski: przed moim odejściem ocena IACS była pozytywna

Jarosław Kalinowski (RadioZet)

27.06.2003 | aktual.: 27.06.2003 11:04

Obraz
© (RadioZet)

Panie Prezesie, dlaczego Polskie Stronnictwo Ludowe ryje pod ministrem rolnictwa i pod szefem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa? To są bardzo mocne stwierdzenia. Przedwczoraj komisja rolnictwa przyjęła dezyderat skierowany do premiera o zdymisjonowanie i ministra rolnictwa, i prezesa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Był to wniosek PSL. Wniosek przedstawił PSL, ale z tego, co wiem, to ten wniosek poparli wszyscy posłowie tej komisji. Nikt nie był przeciwny temu wnioskowi. Czyli można powiedzieć, że wszyscy posłowie, wszystkich klubów wyrażali swoje niezadowolenie z postępów prac w resorcie rolnictwa i w agencji restrukturyzacji. Czyli jak ktoś robi porządek, to się nie podoba Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Nieprawda? Nie wiem, czy można nazywać porządkiem to, co się dzisiaj dzieje, czy się działo w ostatnich tygodniach zwłaszcza w Agencji Restrukturyzacji. Pamiętam, że tuż przed moim odejściem, czyli jeszcze w marcu, przedstawiciele Komisji Europejskiej badali stan prac nad
przygotowaniem systemu IACS, i przedstawili ocenę. I ta ocena – zaznaczam: w marcu - była pozytywna. Pozytywnie oceniono postępy prac przy wdrażaniu tego systemu. A może pan powiedzieć, dlaczego Agencja... Natomiast po czterech miesiącach ocena jest taka, jaką znamy - miażdżąca i krytyczna. Opóźnienia były i cztery miesiące temu nikt tego nie krył, natomiast w tej chwili nie przyspieszyliśmy, nie odrobiliśmy zaległości, tylko niestety cofnęliśmy się. Dobrze, Panie Prezesie, kto jest winien tego, że obliczane są dopłaty według systemu standardowego, a nie według uproszczonego? Ale ja nie wiem, o jakiej winie pani tutaj mówi. Że nie zostały zmienione zasady. Ale chwileczkę, wróćmy w takim razie do aneksu do umowy z Hewlett Packardem, który przygotowuje cały system, do aneksu, który był podpisany już ponad rok temu, w lutym ubiegłego roku. Przy okazji była słynna sprawa stu pięćdziesięciu dolarów, które miały z budżetu wypłynąć, a nie powinny wypłynąć - to by były olbrzymie straty dla nas wszystkich, bo to jest
budżet, nasze wspólne pieniądze. W lutym ubiegłego roku do aneksu zostały wpisane między innymi takie zadania dla Hewlett Packard - on też podpisał ten aneks - że wszelkie zmiany w systemie, wynikające ze zmiany prawa polskiego, będą wprowadzone przez Hewlett Packard do systemu. Ale sprawą nie zajął się Aleksander Bentkowski, tylko zajął się Jerzy Miller. Ale zaraz, a kto podpisywał ten aneks w lutym ubiegłego roku? Aleksander Bentkowski. Przy okazji owe sto pięćdziesiąt milionów dolarów, które miało wypłynąć z budżetu... W lutym tego roku był kolejny aneks, w którym Hewlett Packard zobowiązał się do tego, że wszelkie produkty informatyczne będą dostarczone do Agencji z końcem czerwca tego roku. Natomiast ja nie wiem, dlaczego pan prezes Jerzy Miller dokonał zmian i przesunął terminy realizacji poszczególnych elementów. I zaczął renegocjować z Hewlett Packard właśnie, żeby zmieniono system. A może zaczął renegocjować po to, żeby te sto pięćdziesiąt milionów dolarów, które miało wcześniej wypłynąć, teraz
wypłynęło. Przecież ci, którzy są zorientowani, co się tam dzieje, wiedzą, że rzeczywiście przygotowywano nową umowę z Hewlett Packard, w której za konserwację tego systemu miało być zapłaconych około osiemdziesięciu milionów euro. A przecież w tych aneksach, o których wspominałem, mówi się, że to Hewlett Packard przez trzy lata gwarancji ma konserwować system i nadzorować jego funkcjonowanie. „Chociaż Bentkowski twierdził, że jest gotowy do renegocjacji umowy z Hewlett Packard, rozpoczął je dopiero Jerzy Miller. Poprzednikiem obecnego szefa Agencji był Aleksander Bentkowski. Negatywnie efekty jego prac oceniła NIK, specjalna sejmowa komisja podkomisja do spraw IACS i ministerialna kontrola...” - to nieprawda? To była „Rzeczpospolita”. Na pewno nieprawdą jest to, że Bentkowski nie negocjował, czy nie renegocjował tych umów. Przecież pamiętamy ubiegły rok i głośną aferę narażenia Skarbu Państwa na wyłudzenie, bo tak to tylko mogę nazwać, stu pięćdziesięciu milionów dolarów. To zostało zrenegocjowane. Pamięta
pani sytuację, kiedy ludzie, którzy brali udział w przetargu z ramienia Agencji, potem pracowali w firmach, które miały to wykonywać? W prawie amerykańskim to jest przestępstwo. A u nas do tej pory, choć minęło już półtora roku, nadal toczy się postępowanie w prokuraturze, jest niezakończone, Urząd Ochrony Państwa sprawami się zajmował. Ja się pytam, gdzie są efekty tych działań? Dlaczego ludzie, którzy przygotowywali takie umowy z HP, niekorzystne dla państwa, dzisiaj pracują znowu w Agencji i w Ministerstwie Rolnictwa? Ale, Panie Prezesie, czy wszyscy kłamią, że nie ma zmian w umowie z wykonawcą? Ale nie trzeba zrobić tej zmiany, bo ten aneks, który był zrobiony rok temu w lutym, przewidywał i dawał zadania - i HP się pod tym podpisało - że wszelkie zmiany, czyli również zmiana systemu standardowego na uproszczony, są już objęte w tym aneksie, tak więc nic nie trzeba ujmować. Ten standardowy system - najprościej mówiąc, żeby już słuchacze zrozumieli - obejmuje dwanaście możliwości obliczania tych dopłat
dla rolników. Natomiast system uproszczony... Powinniśmy mieć uproszczony, bo wiadomo o tym od grudnia. System uproszczony to są trzy sposoby naliczania tych środków. Tylko że te trzy sposoby mieszczą się w tych dwunastu. Czyli Jerzy Miller się po prostu na tym nie zna, skoro renegocjował z Hewlett Packard, tak? Pan Jerzy Miller w ostatnich dniach, nie tylko w ostatnich dniach, mówił i robił rzeczy dla mnie co najmniej dziwne. Jakie? Że ogranicza zatrudnienie? Jeżeli mówi, że trzeba renegocjować umowę, a w umowie, która obowiązuje, te rzeczy są zabezpieczone z punktu widzenia interesów państwa i agencji, to ja nie wiem, co mówi pan prezes Jerzy Miller. Dobrze, czyli poprzedni minister rolnictwa kłamał mówiąc o tym, że był bałagan w Agencji? Jeszcze raz powtarzam, w marcu przedstawiciele Komisji Europejskiej oceniali stan prac nad tym systemem i ocenili postęp pozytywnie. Natomiast ostatnie miesiące to jest niestety cofnięcie się, bałagan. Ta reorganizacja, likwidacja, zapowiedź likwidacji biur, brak
koordynacji łączności... Wyrzucanie ludzi SLD i PSL, tak? Tu już nie chodzi o ludzi, o to, skąd oni są - tu się zgadzam z ministrem Tańskim, że nie chodzi tu o jakiekolwiek legitymacje partyjne. Tylko jeżeli stan zatrudnienia w Agencji trzy miesiące temu był dwa tysiące siedemset osób i zwalniano ludzi, a kilka dni temu tenże sam prezes Agencji Jerzy Miller doszedł do wniosku, że stan zatrudnienia jest za mały i trzeba go zwiększyć do grubo ponad trzech tysięcy - to o co w tym wszystkim chodzi? Dobrze, czyli wszystko jest fantastycznie z IACS? Nie, jest źle, jest bardzo źle. Mówiłem już dzisiaj tu w rozmowie z panią, że cztery miesiące temu były zaległości, ale były nadrabiane. Natomiast jeśli chodzi o ostatnie cztery miesiące w Agencji, to nawet w opinii współpracowników pana Jerzego Millera to, co się działo to był zwykły sabotaż. A od kiedy Jerzy Miller jest szefem agencji? Jest prawie trzy miesiące. I według pana przez cały czas sabotuje, tak? To, co się działo przez ostatnie trzy miesiące, nie
przybliżyło nas do zakończenia prac nad systemem, tylko oddaliło. Kto powinien być następcą Adama Tańskiego? To jest pytanie nie do mnie, to jest pytanie do premiera Millera. Ja wiem na pewno, że sama zmiana ministra rolnictwa i sama zmiana - jeżeli do niej dojdzie - prezesa Agencji Restrukturyzacji nie przyspieszy i nie rozwiąże problemów, które mamy do rozwiązania. Bo oprócz IACS mamy też olbrzymie problemy i olbrzymie opóźnienia w kwestiach weterynaryjnych. Natomiast, cóż, poznamy kandydata pewnie w przyszłym tygodniu, tak jak to pan premier Miller powiedział. A może to jest tak, że PSL się marzy powrót do rządu? Nie, ani nie marzy się, ani o tym nie myślimy. Natomiast zależy nam żeby to co się udało wynegocjować rządowi, to co udało mi się zrobić uczestnicząc w negocjacjach, że nie zostanie zmarnowane. A do tego są potrzebne szybkie, ale i naprawdę odpowiedzialne, mądre decyzje. A co pan sądzi o dzisiejszym komentarzu Krystyny Naszkowskiej w „Gazecie Wyborczej”: „Sojusz samobójców”? Jest podobny do tego,
który przed chwilą wyraziłem, że sama zmiana jeszcze nie rozwiązuje problemów i w ogóle każda zmiana w takiej sytuacji, kiedy mamy kilka miesięcy... Nie, ale pani Naszkowska krytykuje te zmiany, które będą właśnie wprowadzane. Krytykuje zmiany jako takie. I mówi o sojuszu samobójców. Tak to odczytuję, że krytykuje zmiany jako takie, bo jeżeli by tam znalazła się osoba, mówię w tej chwili o Agencji Restrukturyzacji, która miałaby od początku uczyć się, poznawać to wszystko, co tam jest, to prawdopodobnie będziemy mieli kolejne miesiące stracone i rzeczywiście będzie kompromitacja polskiego rządu, struktur państwa. Każdy inaczej czyta ten komentarz. Ja odebrałam ten komentarz jako sojusz robotniczo-chłopski, który nie walczy o interesy rolników, tylko walczy o własne interesy. No cóż, to ja tylko skomentuję... „W imię tych układów odrodzony sojusz robotniczo-chłopski doprowadził do dymisja ministra rolnictwa, a za chwilę wymieni szefa Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, bo to on jest kością
niezgody”. To zgadza się pani z tą opinią i wszyscy się zgadzają, że opóźnienia są olbrzymie i są z tym związane olbrzymie niebezpieczeństwa - z niestworzeniem tego systemu IACS. Jeszcze raz powtarzam to, co dzisiaj też powiedziałem, co jest publicznie znane: za wnioskiem o przyjęcie dezyderatu o odwołanie ministra i prezesa Agencji głosowali wszyscy posłowie - i posłowie SLD, PSL w komisji rolnictwa, i Platformy, i PiS... Nie, Platforma Obywatelska nie głosowała. Nie wiem, w takim razie nie byli obecni na tym posiedzeniu, a jeżeli byli obecni i nie głosowali, to trzeba ich zapytać, dlaczego nie głosowali. Ale niech pan nie wprowadza w błąd opinii publicznej, że wszyscy. A jak było? No przecież... Wszyscy, nie było głosu przeciwnego - to przecież jest fakt. Dwudziestu trzech posłów głosowało za odwołaniem. Czyli będzie lepiej jak przyjdzie nowy i zacznie od początku wszystko, tak? No cóż, w tej chwili mamy pewne fakty. Minister rolnictwa podał się do dymisji, dymisja została przyjęta. Rzeczywiście bardzo
możliwe, że z tą dymisją będą się wiązały zmiany w Agencji Restrukturyzacji, ale lepiej już zrobić zmiany, przeciąć te historie, które się działy i spróbować to naprawiać. A Aleksander Bentkowski był świetnym szefem Agencji? Aleksander Bentkowski zaoszczędził dla budżetu państwa sto pięćdziesiąt milionów dolarów i przeciął tego typu sytuację, że dzisiejszy jeszcze dyrektor gabinetu politycznego ministra rolnictwa Tańskiego podpisywał się pod takimi wydatkami, że za dwudniowe szkolenie jednej osoby w agencji - w tamtych czasach, przed Bentkowskim - płacono, proszę zgadnąć, czterdzieści dwa tysiące złotych! A nowy szef agencji - właściwie nowy-stary - mówi, że wynajmowano niepotrzebnie... To jest po prostu skandal - przerwaliśmy te praktyki, a dzisiaj ci, którzy próbowali tak pieniądze wyprowadzać, próbują to samo robić. Ale nowy szef agencji, ten nowy-stary, od kilku miesięcy powiada, że to państwo wydawali niepotrzebnie pieniądze na remont biur powiatowych, na wynajem i tak dalej. Dobrze, ale wszyscy wiedzą,
że te biura muszą funkcjonować. Remonty wykonywała firma państwowa, służby przywięzienne, instytucja państwowa, podległe ministrowi sprawiedliwości, generalnemu prokuratorowi. Czy jest jakaś instytucja, która powinna bardziej pilnować polskich interesów? To wykonywały te właśnie służby. Koszty były oczywiście duże, ale proszę pamiętać, że te koszty remontów miały być odliczone w czynszach. Oczywiście, lepiej siedzieć w ładnym biurze i rozmawiać z rolnikiem niż w brudnym biurze. Te biura miały służyć rolnikom. To miała być instytucja służebna dla rolników, żeby te pieniądze były wykorzystane. Natomiast propozycja likwidacji ponad stu biur... Ale wie pan, lepiej się skoncentrować nad tym, żeby zrobić tak, żeby rolnicy wiedzieli, co dostawać, jak dostawać, a nie żeby były opóźnienia. Dobrze, to jeszcze o tych kosztach, bo ważnej rzeczy pani dotknęła. Ale musimy już kończyć. Jeszcze w maju zastępca obecnego prezesa Jerzego Millera napisał do komisji rolnictwa, że to, co Bentkowski zaproponował z tymi lokalami,
remontami, jest o sto czterdzieści milionów tańsze od koncepcji wcześniej przygotowanej przez Mielniczuka i tych, którzy obecnie chcieli ten system budować, narażając państwo na kolejne straty. Rozumiem, czyli wrogiem PSL jest teraz Jerzy Miller, dziękuję bardzo. Wrogiem są ci, którzy nie służą dobrze państwu. No właśnie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)