Jarosław Kalinowski: Polska już przegrała
Nie ważne, jaki będzie wynik głosowania i tak już Polska przegrała. Wydawało się, że już nie będzie podziałów na tych, którzy są przeciwko Unii, za Unią. Że mamy coś ważnego do zrobienia, przygotować Polskę do członkostwa i do wykorzystania tych szans, które czekają na nas, ale pan premier zafundował nam zamiast próby konsolidacji wewnętrznej wokół tych najważniejszych problemów, zaproponował nam wojnę wszystkim w parlamencie - powiedział Jarosław Kalinowski w Salonie Politycznym Trójki.
13.06.2003 10:14
Przemysław Barbrich: Spokojny jest pan o wynik głosowania w sejmie? To głosowanie za kilka godzin.
Jarosław Kalinowski: Nie ważne, jaki będzie wynik głosowania i tak już Polska przegrała. Pierwszy tydzień, który mamy po referendum, bo chyba trzeba przypomnieć, że tydzień temu mieliśmy referendum o przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej; Polacy zdecydowali, że integrujemy się z Unią Europejską, Polska się integruje z Unią Europejską. Wydawało się, że już nie będzie podziałów na tych, którzy są przeciwko Unii, za Unią. Że mamy coś ważnego do zrobienia, przygotować Polskę do członkostwa i do wykorzystania tych szans, które czekają na nas, ale pan premier zafundował nam zamiast próby konsolidacji wewnętrznej wokół tych najważniejszych problemów, zaproponował nam wojnę wszystkim w parlamencie.
Przemysław Barbrich: A wracając do mojego pytania, czy jest pan spokojny o wynik głosowania w sejmie?
JK: Ja nie wiem, jaki będzie ostatecznie wynik głosowania.
Przemysław Barbrich: A jaki by pan chciał, żeby był?
JK: Ja uważam, że trzeba dokonać jednak gruntownych zmian, bo w takiej sytuacji i z tym rządem, i z tym premierem, tak to niestety już powiem, będziemy w taki sposób przygotowywać się do członkostwa. My proponowaliśmy porozumienie, szukanie porozumienia. A pan premier proponował właśnie taką walkę. I dzisiaj, jak czytam gazety, to jestem zdumiony. Uruchamia się prokuraturę, żeby ścigali posłów, którzy maja jakieś kłopoty z prawem. Gdzieś stanowiska ministerialne biegają po sejmie, czy fruwają po sejmie. Kupczenie, przepychanie. To jest po prostu żenujące.
Przemysław Barbrich: Ale to jest tak, że posłowie PSL boją się szukania haków, bo w sejmie aż huczy, że ministerstwo sprawiedliwości wydało polecenia?
JK: To nie chodzi o to, że się boją. Ja się dziwię, że dziś dopiero minister sprawiedliwości, jeżeli tak pan to mówi, wydaje polecenia, żeby ścigać łobuzów. Bo łobuzów trzeba ścigać każdego dnia. To co to jest? To zostawia się posłów, którzy mają jakieś tam kłopoty z prawem na taką sytuację, na takie głosowania? To po raz kolejny świadczy o tym, że po prostu jest to jakiś horror.
Przemysław Barbrich: A dlaczego Leszek Miller jest złym premierem. Pan tak długo współpracował z Leszkiem Millerem?
JK: Ja mam pewien szacunek do premiera Millera za okres naszej wspólnej pracy. Przede wszystkim za tę stronę negocjacyjną. Wielokrotnie zdarzało się, że w wielkich sporach między mną, a ministrami z SLD, w sporach dotyczących naszego stanowiska i walki o lepszą pozycję premier stawał po mojej stronie. W Kopenhadze też wytrzymał wielkie ciśnienie. Ale sam premier Miller mnie nauczył, że w polityce nie ma sentymentów. Sam premier Miller mnie nauczył, że sentymentów nie ma, jeśli chodzi o politykę. Dzisiaj chodzi o państwo przede wszystkim. Jeżeli chodzi o państwo, to naprawdę nie można prywatnych spraw, ambicji przedkładać nad te rzeczy. Absolutnie.
Przemysław Barbrich: A proszę powiedzieć, widzi pan taka koalicję SLD-PSL pod innym premierem?
JK: Nie. Nie widzę takiej możliwości w tej chwili.