Jarosław Kaczyński: zmarnowano wielką szansę na rozwiązanie kryzysu
Muszę powiedzieć z przykrością, że przewodniczący Petru wycofał się z tego, co sam proponował i w związku z tym do finalnego porozumienia, które byłoby bardzo znaczącym krokiem w stronę rozwiązania kryzysu w ciągu krótkiego czasu, mimo nieobecności PO, nie doszło - stwierdził tuż po spotkaniu liderów ugrupowań sejmowych u marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- To, co mogę powiedzieć z radością, to to, że zarówno Petru, jak i pozostali panowie zadeklarowali, że jutro będą na sali sejmowej i nie będą zakłócać obrad i że zrobią wszystko, żeby te obrady rozpoczęły się normalnym trybem. To sytuacja, o ile te przyrzeczenia zostaną dotrzymane, to będzie to jednak pewien postęp i w tym sensie te rozmowy były jakoś pożyteczne, ale zmarnowano wielką szansę na to, żeby rozwiązanie kryzysu stało się czymś bardzo bliskim - stwierdził Jarosław Kaczyński.
- Nie chcę odpowiadać na pytania odnoszące się do hipotez. My przyjmujemy, że rozpoczynamy obrady i uczynimy wszystko, żeby te obrady - nawet jeżeli będą kłopoty - były prowadzone na sali obrad. Gdyby to było zupełnie niemożliwe, to pominąwszy sprawę odpowiedzialności za tego rodzaju działania, być może musiały być podejmowane jakieś inne decyzje. Ale to bardzo mało prawdopodobna hipoteza - stwierdził prezes PiS.
Zdaniem Kaczyńskiego "nie ma najmniejszych przesłanek do tego, by sądzić, że budżet został uchwalony w sposób nielegalny i dlatego ten problem nie staje i nie może stawać".
- Gdybyśmy przyjęli tego rodzaju zasady, to byśmy stworzyli w Polsce jakiś zdumiewający system, trudno by to nazwać demokracją, raczej anarchią, gdzie mniejszość może zawsze i to łamiąc wszelkiego rodzaju przepisy prawa, bo tu wiele ustaw zostało złamanych, doprowadzić do tego, że decyzje nie mogą być podejmowane - ocenił lider PiS.
- Taki ustrój nie mógłby długo funkcjonować, a - jeszcze raz to podkreślę, przede wszystkim nie miałby nic wspólnego z demokracją - dodał Kaczyński.