Do doniesień odniósł się też szef MON. - Bartłomiej Misiewicz jest pracownikiem ministerstwa, obecnie wykorzystuje urlop - powiedział Antoni Macierewicz. Podkreślił też, że będzie zgłoszenie do prokuratury zawiadomienia ws. rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o pracowniku ministerstwa.
Według informacji Faktu, prezes PiS miał podjąć decyzję o usunięciu Misiewicza i przekazać ją Antoniemu Macierewiczowi. Jeden z ważnych polityków PiS miał przyznać, że Kaczyński dowiedział się właśnie, co jeszcze może wyjść o Misiewiczu. - To, co napisały media to jeszcze nie wszystko - miał powiedzieć.
Doniesienia o odwołaniu skomentował na Tweeterze sam zainteresowany.
W weekend dyrektor gabinetu politycznego MON, Bartłomiej Misiewicz zniknął ze strony resortu jak i BIP. Jak poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej dyrektor gabinetu politycznego Bartłomiej Misiewicz przebywa na urlopie. W obowiązkach zastępuje go Krzysztof Łączyński.
O Bartłomieju Misiewiczu zrobiło się głośno, kiedy opisano wizytę rzecznika MON w jednym z białostockich klubów. Z relacji wynikało, że na imprezę zajechał luksusowym BMW, a towarzyszył mu ochroniarz - funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej.
Następnie dziennik poinformował, że Misiewicz otrzymał w ubiegłym roku dostęp do informacji niejawnych.