Jarosław Kaczyński "wściekły". Film o prezesie PiS pod znakiem zapytania
Kiedy informacja o planach nakręcenia dokumentu o liderze Zjednoczonej Prawicy trafiła do mediów, internet zalała fala szyderczych komentarzy i memów. Czy reakcja sieci na "Człowieka zbuntowanego" sprawi, że Jarosław Kaczyński zablokuje powstanie filmu?
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", powołując się na anonimowe źródło, Kaczyński nie jest zachwycony pomysłem nakręcenia dokumentu o jego działalności w opozycyjnej. Powodem niechęci miała być reakcja internautów na informacje o planach stworzenia filmu.
- Wbrew temu, co się mówi, prezes nie stracił kontaktu z rzeczywistością. Gdy przeczytał o tym filmie i pokazano mu pierwsze komentarze i szydercze memy, był wściekły. Mówił, że Kurski chce go ośmieszyć. Był też zły na telewizję, że zwróciła się do Borusewicza, by wystąpił w filmie - przekazał w rozmowie z "GW" jeden z posłów PiS.
Dziennik informuje, że Jacek Kurski nie był zwolennikiem zapraszania Bogdana Borusewicza do udziału w filmie i miał mieć o to pretensje do reżyserki Ewy Świecińskiej.
Borusewicz opublikował mail. "Tylko Lech Kaczyński"
Informacja o powstającym filmie wyszła na jaw, kiedy wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz opublikował treść maila, którego dostał od twórców dokumentu. "'Człowiek zbuntowany' to film dokumentalny o działalności opozycyjnej lat 70. i 80. ukazujący postać Jarosława Kaczyńskiego i jego drogę do polityki" - czytamy w mailu.
Borusewicz odpisał na wiadomość, informując, że jego obecność w filmie może być nieprzydatna. "Szanowna Pani, nie mam żadnej wiedzy o działalności opozycyjnej Jarosława Kaczyńskiego. Poznałem go dopiero w 1988 r. Współpracował ze mną w Gdańsku tylko Lech Kaczyński"
Źródło: "Gazeta Wyborcza"