Jarosław Kaczyński w Radomiu: nie dajcie się oszukać w politycznej grze
Prezes PiS Jarosław Kaczyński apelował do mieszkańców Radomia, by nie dali się oszukać w politycznej grze, którą - jego zdaniem - prowadzi m.in. PO i premier Ewa Kopacz. Możemy sięgnąć po władzę, także w samorządach - przekonywał.
14.11.2014 | aktual.: 15.11.2014 14:23
Prezes PiS mówił w Radomiu, że jest to miasto, które dla Polski znaczy wiele. - To jednocześnie miasto, które doznało w ciągu ostatnich dziesięcioleci wielu krzywd. Najpierw krzywdzili komuniści za bunt, którego tak bardzo się przestraszono - mówił Kaczyński.
Jak dodał, obecnie Radom też jest krzywdzony, bo zostało zniszczone to, "co było szansą dla rodzin radomskich". Kaczyński tłumaczył, że mówi o przemyśle, bo to jego zdaniem "sprawa numer jeden, nie tylko w sensie gospodarczym, ale i społecznym". - Praca tu, w wielkiej mierze, to przemysł - ocenił, podkreślając, że w związku z tym niezbędna jest odbudowa przemysłu - zarówno w Radomiu, jak i w całym kraju.
Kaczyński mówił, że radomianom obiecywano wiele. - Miał być cud, a co mamy - widzimy wszyscy. Mamy bezrobocie, masowe wyjazdy, nierozwiązane problemy społeczne i gry, gry medialno-polityczne - zaznaczył. Podkreślił, że osoba, która dziś prowadzi grę, "która ma wprowadzać w błąd" to premier Ewa Kopacz, "która ma nazwisko związane z tym regionem". Dodał, że szefowa rządu mówi, że chce być blisko ludzi. - A gdzie była przez ostatnie siedem lat? Przecież była w ścisłym kierownictwie PO - zauważył; przypomniał, że była też marszałkiem sejmu.
- I wobec tego może powiedzieć, że nie odpowiada za to, co się tutaj stało? Czy ta władza, która nie rozwiązała tu żadnego problemu, była blisko ludzi, czy też blisko tych, którzy ją wspierali, tej wąskiej grupy, która tworzyła system kolesiostwa i system klientystyczny? - pytał.
Wytykał też rządowi i premier, że ta część Mazowsza, w której leży Radom, w najmniejszym stopniu korzysta ze środków europejskich. - Tak dalej być nie może - podkreślił Kaczyński. Dodał, że, by zmienić obecny stan rzeczy na lepsze, trzeba iść do wyborów. - Trzeba pokazać, że ta zaniedbana część Polski może dojść do władzy, także na etapie samorządowym - przekonywał.