"Jarosław Kaczyński tylko wtedy ma szansę na sukces"
O tym, do czego dąży Jarosław Kaczyński i czym jest religia zemsty Boga - opowiada w dzienniku "Polska-The Times" etyk, filozof, religioznawca prof. Zbigniew Mikołejko. Jego zdaniem, emocje Jarosława Kaczyńskiego są autentyczne, ale złe. Profesor ocenia też. szanse prezesa PiS na zwycięstwo.
22.04.2011 | aktual.: 22.04.2011 11:03
Zdaniem etyka, Jarosław Kaczyński wprowadził nowe zjawisko na arenie politycznej. - W moim odczuciu, projekt prezesa PiS polega na tym, aby przekształcić to, co polityczne, w to, co religijne. Żeby partia działała na zasadach religijnych - tłumaczy prof. Mikołejko.
Jak wyjaśnia prof. Mikołejko, realizacji tej idei służy sposób narracji, proroczy styl Jarosława Kaczyńskiego, idea rzekomego męczeństwa ofiar katastrofy i powtarzalność rytuałów przed Pałacem Prezydenckim. Taki sposób prowadzenia polityki, etyk określa mianem "religii zemsty Boga". - To takie postaci działania życia politycznego, które używają form religijnych, żeby spełniać różne inne cele, m.in. wypełniać nadzieje czy oczekiwania tych wzgardzonych i pozostawionych sobie. Jarosław Kaczyński tej zbiorowości nadaje kierunek , wyznacza cel i podsuwa zasady działania. Ci ludzie nagle odczuwają za sprawą Kaczyńskiego wspólnotę interesu emocjonalnego, bo on im mówi, że stają się ważni i widzialni, bo on im daje prawo głosu i twarz - uważa profesor.
Jego zdaniem, emocje Jarosława Kaczyńskiego są autentyczne, ale złe. - Polityk powinien panować nad swoimi prywatnymi odczuciami i nie przenosić ich do polityki. Ale ta niby-religijność, którą wnosi Kaczyński pozwala mu na swego rodzaju wyznanie wiary, bólu i cierpienia wobec tłumu. Kaczyński dokonuje jakby spowiedzi publicznej, która też jest czynnikiem integrującym - ocenia filozof.
Według prof. Mikołejko, formacja Jarosława Kaczyńskiego ma szanse na wygraną, tylko jeśli w Polsce dojdzie do traumy ekonomicznej i kryzysu. - Wtedy Kaczyński odniesie sukces, bo rozżalonych pojawi się coraz więcej - przewiduje etyk. - Na szczęście jest jeszcze "kwestia smaku". Polityka przebrana w szaty tandetnej wiary jest nieetyczna po prostu. Tandetę wprawdzie każdy może kupić, pod warunkiem jednak, że jest ubogi duchem - uważa religioznawca.