Jarosław Kaczyński: oddanie śledztwa ws. Smoleńska to drwienie sobie z Polski, degraduje nas
Jarosław Kaczyński podczas jednego ze spotkań z mieszkańcami małych miejscowości odniósł się do zbliżającej się trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej, która przypadnie 10 kwietnia. - My chcemy prawdy, bo jeśli Polacy, Polska do tej prawdy nie dojdzie, to słusznie ktoś powiedział zupełnie niedawno, że wtedy z Polską będzie można zrobić wszystko. (...) Ta reakcja, to oddanie śledztwa, to drwienie sobie z Polski, nas degraduje, nas niszczy jako naród, jako państwo. Musicie o tym pamiętać. I my walcząc o prawdę bronimy elementarnych interesów Polski - mówił prezes PiS.
07.04.2013 | aktual.: 07.04.2013 19:51
Kaczyński, który w weekend spotkał się z mieszkańcami małych miejscowości w Lubuskiem, Wielkopolskiem i na Dolnym Śląsku, odniósł się m.in. do sprawy katastrofy smoleńskiej i finansowania służby zdrowia.
Według prezesa PiS decentralizacja NFZ - proponowana przez rząd - niczego nie zmieni. PiS ma inny pomysł na finansowanie służby zdrowia z budżetu, gdzie - wskazywał - suma na służbę zdrowia jest większa. - Ale nie w ten sposób, że nie zwiększamy składki, tylko różne fundusze koncentrujemy w tych pieniądzach, które mają iść na służbę zdrowia i jednocześnie wchodzi to do budżetu jako część wydzielona i pod specjalnym nadzorem - wyjaśnił Kaczyński.
Lider PiS mówił także, że komercjalizacja i prywatyzacja szpitali nie jest dobrym rozwiązaniem dla pacjentów. Tłumaczył, że w tym przypadku o działalności jednostek służby zdrowia decyduje zysk, a nie dobro ludzi. Jego zdaniem lekarze powinni dobrze zarabiać, ale - jak mówił - "pewna granica musi zostać wprowadzona". Według prezesa PiS ratunkiem dla kryzysu finansów publicznych jest zmiana systemu podatkowego. Obecnie obowiązujący porównał do "starej, zardzewiałej, rozsypującej się maszyny". Jego zdaniem w dobie kryzysu podatków w Polsce nie płacą wielkie organizacje, sieci handlowe, banki, które wyprowadzają jedynie zyski.
- Można doprowadzić do tego, że ten nasz system postawiony na głowie, gdzie ludzie mniej zarabiający płacą wyższe podatki, zostanie postawiony z powrotem na nogi (...). Nie postulujemy podwyższenia podatków, my tylko postulujemy, aby od pewnej granicy dochodów płaciło się taki sam podatek. Ponieważ mamy trudne czasy, to ten podatek może być właśnie na poziomie 32 proc. i być może, że będzie trzeba wprowadzić jeszcze inne podatki, np. od luksusu - mówił.
Kaczyński nawiązał do zbliżającej się trzeciej rocznicy katastrofy smoleńskiej, która przypadnie 10 kwietnia. - My chcemy prawdy, bo jeśli Polacy, Polska do tej prawdy nie dojdzie, to słusznie ktoś powiedział zupełnie niedawno, że wtedy z Polską będzie można zrobić wszystko. (...) Ta reakcja, to oddanie śledztwa, to drwienie sobie z Polski, nas degraduje, nas niszczy jako naród, jako państwo. Musicie o tym pamiętać. I my walcząc o prawdę bronimy elementarnych interesów Polski - mówił.
Kilka dni temu w rozmowie z telewizją Gazeta Polska VOD prezes PiS zaznaczył, że uczestnicy obchodów 10 kwietnia przyczyniają się do zmiany sposobu postrzegania tej sprawy w opinii publicznej, do zbliżania się do prawdy o Smoleńsku. - Chciałbym im podziękować. Uczestniczą w czymś, co trwa nieustannie, w marszu prawdy, który ma ogromne znaczenie dla Polski - powiedział prezes PiS.
Wystąpienia prezesa PiS wysłuchało we wschowskim Domu Kultury około 400 osób. Co jakiś czas jego słowa były przerywane oklaskami.
Kaczyński odwiedził także Milicz na Dolnym Śląsku. W trakcie spotkania z mieszkańcami, w którym wzięło udział ok. 500 osób, prezes PiS odniósł się m.in. do planów skupienia się na rozwoju największych aglomeracji w Polsce.
- Zdaniem autorów tej koncepcji reszta jest mniej ważna i uważa się, że kiedyś tam dociągnie, ale nie wiadomo kiedy. My tę koncepcję całkowicie odrzucamy. Wiemy, że 2/3 Polaków mieszka w mniejszych miejscowościach i na wsiach. Świętym obowiązkiem każdej władzy jest traktować te osoby tak samo, jak te, które mieszkają w najlepszych dzielnicach Warszawy - podkreślił.
Prezes PiS po raz kolejny mówił także o stanie finansów publicznych. Jego zdaniem nie można go zmienić bez uchwalenia nowych ustaw, które jego partia już przygotowała. - Były przedłożone w sejmie, ale zostały odrzucone, bo ta władza wszystkie nasze propozycje odrzuca. Te projekty jednak są i dzięki nim można by było ten system zmienić - dodał.
Kaczyński odpowiadał także na pytania z sali i odniósł się m.in. do kwestii funkcjonowania mediów. - Główne media komercyjne są w ręku tych, którzy świetnie sobie dają radę w tym bałaganie. One ich reprezentują i nie miejmy wątpliwości, że się zmienią - mówił. Prezes PiS uważa, że trzeba budować nowe media i ma nadzieję, że będzie ich coraz więcej. - Nie wierzmy w to, że główne telewizje komercyjne się zmienią, a sprawę telewizji publicznej chcemy uregulować sprawiedliwie, jeden program dla władzy, drugi dla opozycji - dodał.
Milicz był drugim z dolnośląskich miast, które w niedzielę odwiedził lider PiS. Wcześniej spotkał się z mieszkańcami Góry, a także Wschowej w woj. lubuskim. Po zakończeniu wizyty w Miliczu Kaczyński udał się jeszcze do Ostrzeszowa w Wielkopolsce.
W tym roku prezes PiS wspólnie członkami kierownictwa partii i znanymi politykami tego ugrupowania zamierza odwiedzić miasta powiatowe we wszystkich województwach, aby przedstawiać pomysły na rządzenie krajem i wytykać błędy obecnej władzy - wyjaśnił otwierając spotkanie we Wschowie prezes lubuskiego PiS Marek Ast.