Jarosław Kaczyński grozi senatorom PiS. W klubie tli się bunt przeciwko prezesowi
Jarosław Kaczyński straszy senatorów Prawa i Sprawiedliwości, którzy nie zamierzają poprzeć jego "Piątki dla zwierząt". Formy wywierania presji są różne: listy imienne wysyłane przez prezesa do parlamentarzystów jego partii, groźby wyrzucenia z PiS. - Ludzie mogą listy pisać, ale ja się nie ugnę - mówi nam jeden z senatorów formacji Kaczyńskiego. Jak twierdzi: stoi murem za rolnikami. Inni nie są tacy pewni siebie.
Czwartek, 1 października. Politycy większości senackiej - z PO, PSL, Lewicy oraz kilku niezależnych - spotykają się w gabinecie marszałka Tomasza Grodzkiego. Powód? "Piątka dla zwierząt". I poprawki, jakie ma wnieść Senat do ustawy forsowanej przez Jarosława Kaczyńskiego.
- Atmosfera spotkania była dobra, ustaliliśmy protokół rozbieżności i przedstawiliśmy stanowiska wszystkich ugrupowań - mówi Wirtualnej Polsce uczestnik spotkania.
Wizyta u Grodzkiego miała jeszcze jeden cel: rozładowanie napięcia, jakie zostało wywołane w ostatnich dniach.
Przypomnijmy: politycy PSL w publicznych wypowiedziach zagrozili Platformie Obywatelskiej, że jeśli ta nie poprze w Senacie forsowanych przez ludowców poprawek - wychodzących naprzeciw oczekiwaniom rolników i hodowców - to PSL zerwie "pakt senacki", utrzymujący PiS w opozycji.
- To tylko element negocjacji, "miękka" presja. Ludzie muszą wiedzieć, że twardo stawiamy na pierwszym miejscu interesy rolników i hodowców - wyjaśnia polityk bliski PSL.
O jakie poprawki chodzi? O trzy zasadnicze: wydłużenie vacatio legis dla przepisów zakazujących hodowania zwierząt na futra z roku do 10 lat; utrzymanie legalności eksportu drobiu i wołowiny pochodzącej z uboju rytualnego; a także brak zgody na wchodzenie do gospodarstw przez organizacje ekologiczne bez inspektorów weterynaryjnych.
- Nie mam obaw o porozumienie PO z PSL w tej sprawie. Dogadamy się - zapewnia przedstawiciel senackiej większości. Jak mówi, "znacznie ciekawiej wygląda sytuacja w PiS". - Tam, podobnie jak wcześniej wśród posłów, jest podział. Część senatorów jest za Kaczyńskim, część - za rolnikami - słyszymy od naszego rozmówcy.
Inny polityk senackiej większości dorzuca: - Część senatorów PiS pielgrzymuje do jednego z naszych i żalą się, że nie wiedzą, co zrobić. Podostawali listy od Jarosława i są przerażeni. Współczuję im, bo to poczciwi ludzie. Wiedzą, że "piątka Kaczyńskiego" zarżnie rolników. A przecież to rolnicy ich w dużej części wybrali.
"Piątka dla zwierząt". Prezes listy pisze. "Wielu bardziej boi się rolników"
Polityk PiS: - Szacujemy, że przeciwko Kaczyńskiemu zbuntować się może nawet 10-15 senatorów. Co im grozi? Wyrzucenie z partii.
Inny: - Nie przesadzałbym. Po Sejmie już krążą pogłoski, że Jarosław "odwiesi" w prawach członka PiS tych posłów, którzy zagłosowali przeciwko "Piątce dla zwierząt" w Sejmie. Niektórzy czują się pewnie.
Tyle że - jak ustaliliśmy - sytuacja wcale nie wygląda tak różowo. "Zbuntowani" posłowie klubu PiS pozostaną zawieszeni w prawach członków formacji rządzącej co najmniej do momentu, gdy ustawa o zwierzętach wróci z Senatu do Sejmu. Wcześniej o "umorzeniu" kar nie ma mowy.
Przypomnijmy: 15 posłów PiS mimo zarządzonej przez Kaczyńskiego dyscypliny zagłosowało przeciwko forsowanej przez niego "Piątce dla zwierząt".
13 października ustawą zajmie się Senat, gdzie PiS ma mniejszość. Czy senatorów partii rządzącej będzie obowiązywać dyscyplina? Oczywiście.
- Dyscyplina głosowania w sprawie ustawy o ochronie zwierząt dotyczy również senackiej części klubu PiS. Będzie to dla nas kolejny test lojalności, uczciwości i sumienności naszych senatorów - przyznał niedawno wicemarszałek Senatu Marek Pęk z Prawa i Sprawiedliwości.
Jak dodaje bliski współpracownik szefa klubu PiS: - Wszystkie komunikaty, które zostały wyrażone przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego na posiedzeniu naszego klubu, dotyczą też senackiej części klubu PiS. Klub jest całością, to połączony klub posłów i senatorów. Będzie w związku z tym nadal obowiązywała dyscyplina głosowania w tej sprawie.
Tyle że - wedle naszych informacji - część senatorów PiS absolutnie nie zamierza głosować za "Piątką". Między innymi szef senackiego klubu PiS Marek Martynowski. Wielu z nich się jednak boi. Prezesa.
Jak poinformował portal gazeta.pl, Jarosław Kaczyński wysłał imiennie zaadresowane listy do senatorów PiS. Oczekuje, by głosowali za ustawą o ochronie zwierząt, a jak nie, to ich powyrzuca. - Niektórzy się tym nie przejmują. Boją się bardziej rolników niż prezesa - twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Senator senackiej większości, przeciwny "Piątce dla zwierząt": - Na posiedzeniu Senatu 13 października będziemy najpierw wnioskować o odrzucenie ustawy w całości. Myślę, że za naszym wnioskiem zagłosuje tylko 2, może 3 senatorów PiS. Ale reszta może poprzeć nas później, gdy będziemy wprowadzać poprawki, które uratują rolników. A Kaczyńskiego rozwścieczą.
"Piątka dla Kaczyńskiego". Zwierzęta ważniejsze niż większość w Senacie
Za poprawkami PSL - a przeciwko ustawie Kaczyńskiego - najprawdopodobniej zagłosują m.in. senatorowie: Józef Łyczak (rolnik od zawsze, był dyrektorem m.in. w Przedsiębiorstwie Obrotu Zwierzętami Hodowlanymi), Jerzy Chróścikowski (rolnik i działacz związkowy, przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność"), Tadeusz Kopeć i Józef Zając (związani z Porozumieniem Jarosława Gowina, które popiera poprawki PSL i odrzuca "Piątkę dla zwierząt" w obecnej formule), Alina Zając, Zdzisław Pupa, Andrzej Pająk oraz Jan Maria Jackowski, który twierdzi - opierając się na rozmowach z wyborcami - że "PiS wypina się na wieś", a przeforsowanie ustawy o zwierzętach w postaci takiej, jaką chce Kaczyński, może oznaczać dla PiS koniec władzy po najbliższych wyborach.
Co Jackowski myśli o klubowej dyscyplinie? Jak najgorzej. - Do tej pory w sprawach światopoglądowych nie obowiązywała dyscyplina. Ta ustawa miała wymiar światopoglądowy. Jeżeli z tego tytułu parlamentarzyści będą ponosić konsekwencje polityczne, to ze strony kierownictwa PiS będzie to strzał kolano. W środowiskach wiejskich ci ludzie urosną do rangi bohaterów. To istotna strata wizerunkowa w szansach wyborczych na przyszłość - przyznał w Radiu Plus senator PiS.
Nawet szef klubu senackiego PiS Marek Martynowski - jak słyszymy - jest przeciwny "Piątce dla zwierząt" w obecnym kształcie. Wkrótce senator ma się spotkać z szefem klubu parlamentarnego PiS Ryszardem Terleckiem.
Opowiada jeden z rozmówców: - Bać się Kaczyńskiego? A dlaczego? Jeśli prezes wyrzuci senatorów, którzy będą za rolnikami, a przeciwko jego "Piątce...", to oni w kolejnych wyborach pozakładają swoje komitety i wystartują bez szyldu PiS. A jak się nie dostaną, to i tak zabiorą głosy kandydatowi PiS. W obu przypadkach Kaczyński jest przegrany. Ale jak prezes chciał, tak prezes ma. Dla zwierząt był gotów porzucić marzenia o przejęciu władzy w Senacie.