Jarosław Kaczyński: Donald Tusk popełnia wielki błąd
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że premier Donald Tusk robiąc z Wielkiej Brytanii przeciwnika, a nie sojusznika, popełnia wielki błąd negocjacyjny w rozmowach o unijnym budżecie na lata 2014-20.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał, że według stanowiska premiera Wielkiej Brytanii ws. nowego budżetu UE na lata 2014-2020 Brytyjczycy chcą cięć, ale nie kosztem nowych członków Unii Europejskiej, takich jak Polska.
- Poprzez negocjacje z brytyjskimi konserwatystami uzyskaliśmy oficjalne stanowisko premiera Wielkiej Brytanii - oświadczył Kaczyński na konferencji prasowej. Według prezesa PiS Brytyjczycy "podtrzymują chęć obniżenia wydatków UE, ale wyraźnie deklarują, że to w żadnej mierze nie ma dotyczyć Polski i innych państw przyjętych do UE w ostatnich latach".
- Oszczędności mają być, ale tylko kosztem państw bogatych - podsumował Kaczyński.
Jak zauważył prezes PiS, "państwa bogate korzystają z pomocy, która nie jest im niezbędna", a państwa biedniejsze "dostają środki mniejsze niż mogłyby dostawać, gdyby ta relacja została zmieniona".
- Uzyskaliśmy tego rodzaju stanowisko Wielkiej Brytanii, które całkowicie uprawnia do stwierdzenia, że nie jest ona w tej chwili naszym głównym przeciwnikiem i w ogóle nie jest przeciwnikiem, bo jest najbardziej racjonalne podejście, jakie można w UE przyjąć - ciąć, ale nie kosztem państw, które swego czasu były państwami komunistycznymi i mają wiele do nadrobienia - powiedział Kaczyński.
Zdaniem Kaczyńskiego przełomem jest fakt, że Brytyjczycy potwierdzili swoje stanowisko publicznie. Ocenił, że premier Donald Tusk "popełnia wielki błąd negocjacyjny, stawiając Wielką Brytanię jako przeciwnika". - W tym momencie to jest sojusznik - uważa Kaczyński. Zwrócił uwagę, że daleko idących cięć w nowym budżecie UE domaga się nie tylko Wielka Brytania, ale także Niemcy. - Tutaj Tusk nie potrafił niczego uzyskać - stwierdził.
Zdaniem prezesa PiS szef rządu próbuje "skonstruować miękkie lądowanie, po ewentualnym niepowodzeniu". - Zwalić to na Wielką Brytanię, a pośrednio na PiS - dodał Kaczyński. Jak zauważył, na konferencji prasowej przed wylotem do Brukseli na szczyt UE premier "był bardzo pewny, kiedy mówił o PiS, a wahał się, kiedy mówił o sprawach merytorycznych". - Niepoważne jest traktowanie rokowań w ten sposób, że polski rząd walczy z opozycją, by Polska dostała jak najmniej - uważa Kaczyński.
Kaczyński nie uzyskał odpowiedzi
Kilka tygodni temu prezes PiS skierował list do premiera Camerona w sprawie nowego budżetu UE. Pytany, czy uzyskał odpowiedź szefa brytyjskiego rządu, Kaczyński powiedział, że "jest ona gotowa, ale jeszcze jej nie otrzymał". - Treść jest taka, jak zostało to przedstawione - zapewnił.
Europoseł PiS Tomasz Poręba mówił z kolei, że właśnie takie stanowisko Brytyjczyków zostało zaprezentowane w środę na posiedzeniu Parlamentu Europejskiego podczas debaty nad nowym unijnym budżetem. Jak dodał, zaprezentował je przewodniczący grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), brytyjski europoseł Martin Callanan. - Upoważnił mnie do tego, żeby przekazać, że jest to stanowisko uzgodnione z premierem Davidem Cameronem - dodał Poręba.
- Według Wielkiej Brytanii rozszerzenie było jednym z największych sukcesów UE i musimy wszyscy zaakceptować fakt, że wspieranie państw, których infrastruktura była niszczona przez wiele pokoleń komunizmu, wymaga nakładów finansowych. Dlatego uważamy, że polityka spójności dla nowych państw członkowskich będzie zachowana, nawet przy cięciach w wieloletnich planach finansowych. By to osiągnąć, należy przeprowadzić reformę budżetową, by polityka spójności była ograniczona do pomocy tym państwom, które potrzebują jej najbardziej. To śmieszne, że 40 proc. pomocy strukturalnej i funduszu spójności idzie do najbogatszych państw UE - zacytował stanowisko Brytyjczyków Poręba.
Jak powiedział europoseł, Prawo i Sprawiedliwość chciałoby zapytać premiera Tuska czy Polska może liczyć na podobne stanowisko ze strony np. kanclerz Niemiec Angeli Merkel i innych krajów, z którymi PO zasiada w Europejskiej Partii Ludowej. - Na Wielką Brytanię, jeśli chodzi o kluczowe najważniejsze kwestie związane z polityką spójności, możemy liczyć i na jej wsparcie, aby tej polityki nie ograniczać, możemy liczyć - uważa Poręba.
Europoseł wierzy także, że premier "będzie kategoryczny i twardy w negocjacjach, jeśli chodzi o przyszłe wsparcie dla polskich rolników".
Poręba wyjaśnił, że europosłowie PiS współpracowali w tej sprawie z brytyjskimi eurodeputowanymi z frakcji EKR, a także spotkali się z brytyjskim premierem i "uzyskali dokładnie takie zapewnienie".
"Nie mam wiedzy o historycznych, przełomowych negocjacjach"
Szef polskiego rządu mówił, że "niestety, ale dziś Brytyjczycy są naszymi oponentami w kwestii budżetu UE". - Nie sądzę, by był to czas na polityczne gierki, to czas na gigantyczną pracę, którą mamy do wykonania w Brukseli - podkreślił Tusk. - Nie mam tu żadnej wiedzy na temat tych "historycznych, przełomowych" negocjacji - powiedział, jeszcze przed konferencją polityków Prawa i Sprawiedliwości.
Wielka Brytania domaga się, by budżet na lata 2014-20 został zamrożony na poziomie z 2011 r. (co oznacza realny spadek, bo nie uwzględnia inflacji). Londyn przekonuje jednak, że nie chce redukcji w funduszach spójności dla nowych, biednych państw UE.
- Uważam, że wydatki na politykę spójności dla nowych państw członkowskich powinny zostać utrzymane - mówił w środowej debacie o budżecie w PE Callanan.
Źródła unijne w Brukseli potwierdzają, że Brytyjczycy tak mówią w negocjacjach, ale zwracają uwagę, że chodzi o utrzymanie poziomu wydatków na politykę spójności dla nowych państw UE z obecnego budżetu na lata 2007-2013. Dla Polski przypada z niego prawie 68 mld euro.
Propozycje nowego budżetu w wersji zaproponowanej przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya, która jest podstawą do negocjacji na szczycie, oznaczają dla Polski 73,9 mld euro funduszy spójności. To mniej niż wynikało z początkowej propozycji Komisji Europejskiej (77 mld). Ale wciąż znacznie więcej niż dostajemy teraz.