PolskaJarosław Gowin: wyniki kontroli ws. wyroków Marcina P. - niesatysfakcjonujące

Jarosław Gowin: wyniki kontroli ws. wyroków Marcina P. - niesatysfakcjonujące

Wyniki kontroli ws. wyroków Marcina P. są niesatysfakcjonujące; będę się domagał dalszych wyjaśnień - powiedział minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Minister zaznaczył, że nie ma podejrzeń, aby sędziowie "kryli" innych sędziów, ale wobec winnych powinny być wyciągnięte "surowe konsekwencje dyscyplinarne, włącznie z pozbawieniem prawa wykonywania zawodu".

04.09.2012 | aktual.: 04.09.2012 14:37

Ministerstwo Sprawiedliwości 30 sierpnia zleciło kontrolę w Sądzie Okręgowym w Słupsku, który podlega Sądowi Apelacyjnemu w Gdańsku. Chodzi o informacje dotyczące podstaw udzielanych przez sąd penitencjarny w Słupsku przerw w orzeczonej wobec Marcina P. karze więzienia, którą odbywał w zakładzie karnym w Ustce.

P. odbywał w Ustce karę zasądzoną przez sąd w Starogardzie Gdańskim, który skazał go na dwa lata więzienia w zawieszeniu, ale karę odwiesił, gdy P. nie spełnił zaleceń sądu - nie naprawił wyrządzonej przez siebie szkody. Do zakładu w Ustce P. trafił 16 lutego 2009 r.

Jak powiedziała wiceprezes słupskiego sądu okręgowego Elżbieta Jaroszewicz, P. udzielono czterech przerw w odbywaniu kary, które w sumie trwały 12 miesięcy, poczynając od 4 czerwca 2009 r., a kończąc na czerwcu 2010 r. Według Jaroszewicz sędzia udzielił przerw, opierając się na posiadanych dowodach: wywiadach środowiskowych przeprowadzanych przez kuratora. Przerw udzielano z uwagi na trudną sytuację osobistą i rodzinną skazanego, w tym m.in. pożar, jaki dotknął jego bliskich. - W oparciu o informacje, jakimi dysponuję, nie mam uwag do pracy tego sędziego - powiedziała wiceprezes Jaroszewicz.

- My uważamy, że sąd ten nie wykazał wystarczającej determinacji w materii uzyskiwania od kuratora dozorującego Marcina P. pełnych i obiektywnych danych na temat skazanego. Kurator ten przygotowując wywiady o skazanym poprzestawał na oświadczeniach samego Marcina P. i ani on, ani sąd penitencjarny w żaden sposób tych wywiadów nie weryfikował. Dlatego uważamy te wyjaśnienia za niewystarczające - powiedziała rzeczniczka resortu sprawiedliwości Patrycja Loose.

Gowin powiedział w programie "Jeden na jeden" w TVN24, że wyniki kontroli w słupskim sądzie dotarły do niego w poniedziałek wieczorem. - Wynika z niej za mało, nie jestem usatysfakcjonowany tymi wyjaśnieniami. Będę domagał się od pani prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku dalszych wyjaśnień - powiedział Gowin.

Loose poinformowała, że prezes SA w Gdańsku badający w trybie tzw. lustracji akt pozytywnie ocenił sąd penitencjarny, który zajmował się Marcinem P.; według SA sąd penitencjarny nie złamał prawa i działał prawidłowo.

Wcześniej Gowin tłumaczył, że zgodnie z przepisami może zlecić dokonanie kontroli, którą przeprowadza prezes odpowiedniego sądu. - Jeżeli ja nie jestem usatysfakcjonowany, jeżeli minister sprawiedliwości nie jest usatysfakcjonowany wynikami tej kontroli, to może wystąpić o przekazanie do ministerstwa akt sprawy. Tak było w przypadku tych sędziów, czy tego sędziego i tych kuratorów, wobec których już toczy się postępowanie dyscyplinarne. Sądzę, że podobnie będzie w tej sprawie - mówił minister sprawiedliwości.

Zaznaczył, że nie ma podejrzeń, aby sędziowie "kryli" innych sędziów, ale - jak dodał - "nie ma poczucia, żeby środowiska sędziowskie wykazywały się w tej sprawie taką determinacją wyjaśnienia i samooczyszczenia, jaką ma np. Ministerstwo Sprawiedliwości".

Według Gowina wobec winnych powinny być "surowe konsekwencje dyscyplinarne, włącznie z pozbawieniem prawa wykonywania zawodu".

- Sądzę, że jednym z wniosków z całej tej sprawy, z afery Amber Gold, będzie przemyślenie na nowo procedur postępowań dyscyplinarnych wobec prokuratorów i wobec sędziów - dodał szef resortu sprawiedliwości.

Gowin tłumaczył również, że informacja ABW z ostrzeżeniem przed działalnością Amber Gold, jaka dotarła do rządu pod koniec maja, nie miała prawdopodobnie wpływu na rozmowę premiera Donalda Tuska z jego synem.

- Między 24 maja a początkiem czerwca, kiedy zapewne premier rozmawiał ze swoim synem, to jest naprawdę kwestia tygodnia. Czy w ciągu tego tygodnia pismo trafiło do jego rąk? Sądzę, że nie - powiedział Gowin. - Pragmatyka działania i premiera i ministrów jest taka, że nie od razu zapoznajemy się ze wszystkimi pismami. One zazwyczaj przechodzą przez ręce naszych współpracowników - wyłapywane są przez nich te najważniejsze - wyjaśnił minister.

Gowin potwierdził również, że Marcin P., który przebywa w areszcie, wnioskował o dodatkową ochronę. - Jest prawdą, że Marcin P. otoczony jest w więzieniu opieką, którą może nie nazwałbym czułą, ale mam nadzieję, że będzie bardzo skuteczna - zapewnił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (217)